Witajcie dziewczyny!! jestem nowa tutaj na forum, ale od jakiegoś czasu Was podczytuję;) w końcu nadszedł czas kiedy musiałam założyć konto tutaj na forum, bo niestety nie wiem gdzie szukać porady a macie na pewno dużą wiedzę i doświadczenie.
Jestem wychowawczynią klasy 1. Dostałam pracę tuż po studiach, które jak się okazuje dały mi wyższe wykształcenie i nic poza tym. Wszystkiego uczę się i dowiaduję dopiero pracując z dziećmi. W mojej klasie jest chłopiec, który jest bardzo impulsywny. Szybko wpada w złość, łatwo się zniechęca, a kiedy jest zdenerwowany kopie zabawki, popycha lub przepycha się z dziećmi, a ostatnio powiedział mi że mnie nienawidzi i mnie zabije... Od początku roku taki wybuch złości zdarzył mi się już 6 razy w takich sytuacjach:
1. Rysował szlaczek, powiedziałam mu żeby robił to wolno bo wychodzi poza linie. Spakował książki do szuflady i powiedział że szkoła jest głupia i nie będzie tego robił.
2. Pisał literkę A, powiedziałam dzieciom że jeśli nie wyjdzie im literka, to żeby wzięły gumkę i zmazały, bo uczymy się ładnie pisać. Ta sama sytuacja w dodatku kopał klocki i rzucał nimi w klasie
3. Wprowadzam literkę Ó. Powiedział że kłamię bo ktoś go nauczył pisać literkę Ó inaczej (tak jak U tylko z taką czapeczką a nie zaokrąglone). Podarł zadanie domowe i wiersz który miał nauczyć się na konkurs.
4. Rozmawiamy o prawej lewej stronie. Powiedział że kłamię bo lewa strona zawsze jest ta sama. Chciał podrzeć książki, nie pozwoliłam, wrzucił je do kosza. Zły i roztrzęsiony do końca zajęć.
5. Wprowadzam literkę I. Ta sama sytuacja co w pkt 2.
6. Bawił się klockami, inny chłopiec przechodząc obok zahaczył nogą o jego budowlę, ten zaczął go popychać i chciał go pobić. Szarpali się, rozdzieliłam ich, kiedy wzięłam ich na dywan żeby porozmawiać zaczął krzyczeć że zabije tego chłopca co zniszczył mu budowlę i mnie.
Do tej pory
najpierw "przepychałam się" z nim, tzn on odkładał książki, ja je przynosiłam i tak dalej dopóki nie siadł w ławce, prosiłam błagałam żeby przestał, w końcu odpuszczał kiedy wzięłam ich do innej sali i zaczęliśmy śpiewać piosenki lub pląsać.
później zabierałam dzieci na dywan, jego zostawiłam w ławce żeby przeszła mu złość i wrócił do nas (próbowałam 2 razy, tylko raz poskutkowało, za drugim rzucał w dzieci klockami)
po tym jak zaczął wrzeszczeć na mnie, poprosiłam o pomoc starsze koleżanki których uczniowie tłumaczyli mu że tak nie można, że panią trzeba szanować
Tak więc pytam was doświadczone koleżanki co mam robić, jak postępować z tym chłopcem, bo jestem bezsilna a pomysłów brak. Nie przestrzega regulaminu, ostatnio chciał go zedrzeć z tablicy i potargać bo on się na niego nie zgadza, a dyrekcja zabrania mi go karać i dawać punkty za zachowanie, twierdząc że to normalne i że ma problemy z adaptacją. Co waszym zdaniem powinnam zrobić?