Pytanie jak w temacie. Opieram je na bazie ostatnich dyskusji o gender, ale oczywiście dotyczy też i innych drażliwych tematów. Takich, co do których z góry wiadomo, że nie dojdziemy do wypracowania jednego stanowiska, bo są zwolennicy i przeciwnicy, a jednocześnie zarówno jedni jak i drudzy nie zamierzają zmieniać swoich przekonań.
Da się, czy lepiej nie poruszać takich tematów?
Jeśli się da, to JAK?
Czy można pozostać przy swoich zasadach, myślach, przekonaniach, czy koniecznie trzeba je weryfikować i kłócić się o nie, odpierając argumenty oponentów?
A może inaczej: może powinno się w takiej sytuacji zakładać oddzielne dwa wątki, jeden dla zwolenników, drugi dla przeciwników? Ewentualnie trzeci dla obojętnych? Czy wtedy można będzie swobodnie wyrazić swoje zdanie, porozmawiać z innymi, wysłuchać argumentów, bez narażania się na ośmieszanie i pogardę (zarówno jednych na drugich, jak i odwrotnie)?
Może jakieś inne pomysły?
Pytam serio. Taka dyskusja o dyskusji.