Gdyby faktycznie chciała odejść dyskretnie, to po prostu pożegnałaby się z "wybrańcami" na priw, albo i nie, i przestała się logować. A tak to odnoszę wrażenie, że chciała dramatycznie zaakcentować swoje racje i wybadać, czy nagle wszyscy się ugną i złamią i będą prosić by została. Tak się jednak nie stało.
Nie przypomina ci to jednak takiej sytuacji, gdy obrażona dziewczynka zabiera lalkę i nie chce się już więcej bawić w dom? Bo mnie jako żywo. Mam wrażenie, że tu było podobnie, a brak takiej reakcji, na jaką była ta próba obliczona, spowodował, że faktycznie odeszła. Albo i nie i nadal podczytuje forum i czeka, aż zaczniemy bić się w pierś.
Ja to widzę tak. Niefajnie, że Cytryn odeszła. Zawsze, gdy odchodzi ktoś, to jest niefajnie. Z drugiej strony, jest dorosła i sama może podejmować za siebie decyzje. Jeżeli nie czuła się z nami dobrze, to może to i lepiej, że zmieniła środowisko? W końcu przebywanie w towarzystwie, którego się nie akceptuje, bywa męczące i na dłuższą metę prowadzi do komplikacji zdrowotnych.
Taka jest niestety istota życia. Ludzie przychodzą i odchodzą, czasami na chwilę, czasem na dłużej, a ostatecznie na zawsze. W duchu wierzę, że Cytryn opuściła nas na chwilę. A jeśli nie? No to trudno.