Zwątpienie w nauczycielstwo

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

agridulce
Posty: 23
Rejestracja: 2013-08-20, 19:40
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język hiszpański
Lokalizacja: małopolskie

Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: agridulce » 2014-03-01, 20:02

Jestem nauczycielem stażystą. Pracuję w gimnazjum i liceum. To moja pierwsza "pełnoetatowa" praca, mam 25 lat. Zawsze wydawało mi się, że praca w szkole to fajna sprawa, dlatego też bardzo się starałam, żeby ją dostać. Podeszłam do niej z ogromnym zapałem. Jest początek marca, a ja nie mam ochoty po weekendzie do tych szkół wracać.

Mieszkam w dużym mieście i praktycznie wszyscy moi znajomi pracują w korporacjach albo innych firmach. Po roku - dwóch zmieniają pracę, bo ktoś oferuje im np. tysiąc złotych podwyżki. Ja zarabiam 1900zł (obie szkoły łącznie). Siedzę po godzinach, w gimnazjum praktycznie co wtorek jest rada (od początku roku było już ich około 12) plus różne inne spotkania. W poniedziałki mam rady w liceum. Poza tym przygotowuję jakieś teatrzyki, promocję szkół, wystawy, wyjścia, wycieczki, gazetki, konkursy, siedzę z uczniami do olimpiad. Nigdy nie kończę lekcji przed 15:30. Mimo tych wszystkich rzeczy nie usłyszałam nigdy słowa pochwały. Wręcz przeciwnie, usłyszałam nawet od dyrekcji w gimnazjum, że za mało pracuję. Niektóre nauczycielki całe ferie za darmo przychodziły do szkoły robić projekty. Inne zaś wyrobiły trzy razy tyle kartowych godzin co trzeba. A ja zaledwie 5 godzin nadwyżki :(

W przyszłym roku w liceum znów dadzą mi część etatu, ale za dwa lata już nie, bo nie będzie klas zerowych dwujęzycznych i zmniejszy się liczba godzin. Zostanie mi tylko gimnazjum, w którym nigdy nie będę miała całego etatu. Dołuje mnie to wszystko :(

Nie jestem też jakaś tępa, mam 2 tytuły magistra UJ, znam biegle 2 języki obce i 1 bardzo dobrze. Jakby trzeba było, to chętnie poszłabym na następne studia albo nauczyła się dodatkowego języka. Wybrałam pracę w szkole, bo myślałam, że się tam spełnię i niestety chyba się pomyliłam.
Orientowałam się i gdybym poszła do korporacji nawet bez doświadczenia, to mogliby mi zapłacić na początek ok 3 tys. netto (ze względu na języki). Poza tym, wszyscy moi znajomi pracują na umowach o prace na czas nieokreślony, ja na taką nie mogę liczyć. Nauczyciele języków w tych szkołach gdzie uczę mają raz za razem umowy na rok. To dla mnie ważne, bo planuję kredyt mieszkaniowy. No i teraz nie wiem, czy warto zostawać w tym gimnazjum, które na dodatek jest raczej słabe :(

Ja nie boję się pracy, pracuję bardzo dużo, codziennie siedzę do nocy i coś robię do szkoły. Ale coraz bardziej wątpię w to czy warto. Czy ktoś starszy i bardziej doświadczony mógłby mi coś poradzić? Strasznie żenująco brzmi pewnie ten post, ale proszę o wyrozumiałość.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: vuem » 2014-03-01, 20:24

Nie wszyscy pracownicy korporacji awansują i są zadowoleni z zarobków.
Nie wszystkich też chwalą.
Wielu opowiadałoby o mobbingu, niezdrowej atmosferze itp.
Takie problemy to niekoniecznie domena szkoły. Zdarza się wszędzie.

Umowy na czas określony nie będziesz mieć w nieskończoność. W korporacji też niekoniecznie od ręki taka dostaniesz.

Decydując się na ten zawód wiemy, że jesteśmy skazani albo na niski dochód albo dodatkową pracę.

Uczysz języka? Pomyśl o korkach, pracy w szkole językowej, czy tłumaczeniach, zaoferuj swoje usługi ... korporacjom ;)

Tak ogólnie rzecz biorąc życzę cierpliwości... nie mówię tego złośliwie, ale mam wrażenie, że jesteście młodzi nieco zbyt niecierpliwi, chcecie wszystko, tu i teraz.
Fajnie by było żyć jak w serialu, ale niestety polska / szkolna rzeczywistość jest taka jaka jest i trzeba albo ja zaakceptować i cierpliwie walczyć albo ja porzucić i szukać szczęścia gdzie indziej.
No jeszcze jest jedna opcja ... deprecha ;)


Gdyby mnie zaproponowano 3-4 tysiące w korporacji to bym nawet oferty do końca nie wysłuchał. Myślisz, że będziesz pracować do 15 i do domciu na kawkę? :)
Te 3 tysiące to jesteś (zakładając Twoje kwalifikacje) w stanie bez problemu zarobić w obecnym układzie i bez znaczącego wysiłku... nie tracąc wakacji... o których w korpo zapomnisz ;)

Ale rób co uznasz za słuszne oczywiście.
Powodzenia:)

agridulce
Posty: 23
Rejestracja: 2013-08-20, 19:40
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język hiszpański
Lokalizacja: małopolskie

Re: Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: agridulce » 2014-03-01, 20:46

Dziękuję za komentarz :)
Zdaję sobie sprawę, że chcę wszystko tu i teraz bo... jest to możliwe ;) Jestem jedyną osobą w gronie moich znajomych, która nie pracuje w korporacji. Np. mój narzeczony - praca w korporacji niestresująca, kawka, lunch itd. Korporacje różnią się między sobą, różnią się też ich działy.

Ja dorabiam oczywiście korkami (tłumaczeń nie lubię), na tyle, na ile jestem w stanie sobie na to pozwolić pracując w dwóch szkołach. Nie mam czasu wolnego prawie w ogóle i ok, nie narzekam, ale myślę sobie cały czas co będzie za kilka lat - moje starsze koleżanki już nie dają lekcji prywatnych, bo mają dzieci. Ja młoda wiecznie nie będę. Tak samo jak nie będę (mam szczerą nadzieję) mieszkać w małym mieszkanku w miarę w centrum, bo marzy mi się domek z ogródkiem na przedmieściach, do którego może już być ludziom ciężej dojechać na korki.

Wakacje mnie w ogóle nie interesują. Ten rok (paradoksalnie) będzie najgorszy pod względem wakacji, bo zawsze jeździłam na nie w październiku, listopadzie, kwietniu albo maju - taniej, chłodniej, bez tłoku. A teraz dwa miesiące siedzenia, bo nie stać nas na urlop w sezonie w takim miejscu, jakie nam by odpowiadało.

Przepraszam, że brzmię jakby mi się w czterech literach poprzewracało. Wiem, że nie ma nic za darmo. Tylko przypadki osób, które po 3-4 latach pracy zarabiają 6-8 tysięcy na rękę nie są mi znane z forów czy gazet, ale z mojego najbliższego grona przyjaciół (wykształcenie podobne jak moje). I ja im zazdroszczę, bo w szkole nigdy tyle nie zarobię. Nie jestem zawistna, ale zazdroszczę im w pozytywny sposób - podziwiam i też bym tak chciała.

Yoka
Posty: 1026
Rejestracja: 2008-04-28, 12:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: Yoka » 2014-03-01, 22:55

powiem tak - uciekaj ze szkoły.
Jeśli masz już takie wątpliwości i nie masz ochoty wracać po weekendzie do pracy, to znak, że to nie dla Ciebie.
Nie analizuj, zacznij szukać pracy gdzie indziej i odejdź, jak dostaniesz interesującą Cię ofertę.
Moim zdaniem niechęć i frustracja się pogłębią z czasem i będziesz żałować, że dalej tkwisz w tej rzeczywistości.

Awatar użytkownika
iluka
Posty: 3015
Rejestracja: 2012-07-25, 12:23
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: małopolskie

Re: Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: iluka » 2014-03-01, 23:26

agridulce pisze:Zawsze wydawało mi się, że praca w szkole to fajna sprawa, dlatego też bardzo się starałam, żeby ją dostać.
Dla mnie jest :)
agridulce pisze:Wybrałam pracę w szkole, bo myślałam, że się tam spełnię i niestety chyba się pomyliłam.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że tak jest.
Yoka pisze:powiem tak - uciekaj ze szkoły
Ru agridulce, run...!
W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca. Paulo Coelho

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: vuem » 2014-03-02, 13:35

agridulce pisze:Np. mój narzeczony - praca w korporacji niestresująca, kawka, lunch itd. Korporacje różnią się między sobą, różnią się też ich działy.


Może nie spoczywa na nim jakaś znacząca odpowiedzialność, a i pewnie nie czuje presji, by walczyć o swoja posadę, czy awans.

Logicznie rzecz biorąc, skoro rożnie bywa w korporacjach, to i różnie bywa w szkołach.

Może Twoim problemem nie jest sytuacja w danej szkole, przy jednoczesnym czerpaniu radości z pracy, a jednak źle dobrana profesja? ;)

agridulce pisze:Ja dorabiam oczywiście korkami (tłumaczeń nie lubię), na tyle, na ile jestem w stanie sobie na to pozwolić pracując w dwóch szkołach. Nie mam czasu wolnego prawie w ogóle i ok, nie narzekam, ale myślę sobie cały czas co będzie za kilka lat - moje starsze koleżanki już nie dają lekcji prywatnych, bo mają dzieci. Ja młoda wiecznie nie będę. Tak samo jak nie będę (mam szczerą nadzieję) mieszkać w małym mieszkanku w miarę w centrum, bo marzy mi się domek z ogródkiem na przedmieściach, do którego może już być ludziom ciężej dojechać na korki.


Pracując w korporacji na korki czasu mieć nie będziesz, jeśli Twoja praca będzie ściśle ograniczona tylko czasem pracy od-do, to zapewne w miejscu stanie stawka wynagrodzenia.

Brak czasu wolnego jest czymś, co dorabiający nauczyciel, ale i ambitny pracownik korporacji musi zaakceptować.

Marzenia o domku z ogródkiem na przedmieściach przy jednoczesnym braku stresu i czasie wolnym ... trudne do zrealizowania chyba ;) Ale jeśli widzisz szansę to uciekaj ze szkolnictwa.
Niezadowolenie, stres, niespełnione marzenia... to prosta droga do depresji.

agridulce pisze:Wakacje mnie w ogóle nie interesują. Ten rok (paradoksalnie) będzie najgorszy pod względem wakacji, bo zawsze jeździłam na nie w październiku, listopadzie, kwietniu albo maju - taniej, chłodniej, bez tłoku. A teraz dwa miesiące siedzenia, bo nie stać nas na urlop w sezonie w takim miejscu, jakie nam by odpowiadało.


No cóż, do domku z ogródkiem trzeba dorzucić wakacje na Teneryfie, czy gdzies tam.
ja, biorąc pod uwage moje preferencje, nie mam problemu. Doceniam dogodność profesji w tym względzie.

agridulce pisze:Przepraszam, że brzmię jakby mi się w czterech literach poprzewracało. Wiem, że nie ma nic za darmo. Tylko przypadki osób, które po 3-4 latach pracy zarabiają 6-8 tysięcy na rękę nie są mi znane z forów czy gazet, ale z mojego najbliższego grona przyjaciół (wykształcenie podobne jak moje). I ja im zazdroszczę, bo w szkole nigdy tyle nie zarobię. Nie jestem zawistna, ale zazdroszczę im w pozytywny sposób - podziwiam i też bym tak chciała.


Czyli ewidentnie priorytetem jest status finansowy, a nie charakter pracy.

Uciekaj z tej branży!
Skoro nie istotne dla Ciebie jest jaką prace wykonujesz, to tak samo sie zrealizujesz w szkole, sieci sklepów, czy fabryce śrubek.

Powodzenia:)

agridulce
Posty: 23
Rejestracja: 2013-08-20, 19:40
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język hiszpański
Lokalizacja: małopolskie

Re: Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: agridulce » 2014-03-02, 14:20

Vuem, status finansowy jest dla mnie bardzo ważny, w tym akurat masz rację. Moi rodzice pracują w budżetówce. Mama jest nauczycielką, tata urzędnikiem. Przez całe życie dorobili się tylko domu (mieli odziedziczoną działkę), nie stać ich na fajne wakacje, nie mają prawie żadnych oszczędności. Boję się jak sobie poradzą na emeryturze. Chciałabym być w stanie im kiedyś pomóc finansowo, jeśli zajdzie taka potrzeba. Rodzice mojego narzeczonego mają podobną sytuację. My tak nie chcemy żyć.

Kiedy wybierałam studia i pracę, to przyznam, że myślałam trochę zbyt idealistycznie :( myślałam, że ważne jest robienie czegoś, co się lubi. Nie brałam pod uwagę tego, że fajną prace może skutecznie obrzydzić brak jakichkolwiek perspektyw na cały etat w jednej szkole, a praca w dwóch szkołach skutecznie uniemożliwia dorabianie sobie. W tym tygodniu w poniedziałek, wtorek i czwartek będę siedzieć w szkole od rana do 19:00. Rady/dni otwarte/spotkania zespołów. I tak co tydzień minimum dwa dni w tygodniu przesiadywanie do wieczora. Mój chłopak jak siedzi do wieczora to tylko po to, że 150% mu za nadgodziny płacą. A jak mnie widzi jak wracam po całym dniu i jeszcze wyciągam sprawdziany, przygotowuję lekcje i sporządzam skrypty dzieciom na olimpiadę to puka się w głowę.

Yoka
Posty: 1026
Rejestracja: 2008-04-28, 12:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: Yoka » 2014-03-02, 14:52

nie pytaj na forum, nie pytaj znajomych, tylko rób to co Ty uważasz za stosowne. To Twoje życie, jednemu pasuje poświęcanie się a drugiemu nie. Zacznij szukać nowej pracy i daj sobie spokój ze szkołą.

Awatar użytkownika
iluka
Posty: 3015
Rejestracja: 2012-07-25, 12:23
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: małopolskie

Re: Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: iluka » 2014-03-02, 14:57

agridulce pisze:A jak mnie widzi jak wracam po całym dniu i jeszcze wyciągam sprawdziany, przygotowuję lekcje i sporządzam skrypty dzieciom na olimpiadę to puka się w głowę.
Jak nie planujesz zmiany chłopaka, to lepiej zmień pracę. Partner, który rozumie nas i wspiera, a przynajmniej nie przeszkadza, bardzo ważny jest.
W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca. Paulo Coelho

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: vuem » 2014-03-02, 15:12

iluka pisze:Jak nie planujesz zmiany chłopaka, to lepiej zmień pracę. Partner, który rozumie nas i wspiera, a przynajmniej nie przeszkadza, bardzo ważny jest.


:mrgreen:

agridulce
Posty: 23
Rejestracja: 2013-08-20, 19:40
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język hiszpański
Lokalizacja: małopolskie

Re: Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: agridulce » 2014-03-02, 15:17

iluka pisze:Jak nie planujesz zmiany chłopaka, to lepiej zmień pracę. Partner, który rozumie nas i wspiera, a przynajmniej nie przeszkadza, bardzo ważny jest.


Mój chłopak zawsze zachęcał mnie, żebym robiła to, co mi się podoba i co uważam za słuszne. Ani słowem się nie skarżył nigdy, że jak przychodzi z pracy to musi siedzieć w sypialni do wieczora bo ja mam korki w pokoju z aneksem kuchennym. Tylko ostatnio coś zaczął pobąkiwać, że jeśli mam tyle samozaparcia i siły, żeby pracować po 14 godzin dziennie, to równie dobrze mogłabym w tym czasie robić coś, za co mi godziwie zapłacą i co pociąga za sobą jakieś perspektywy. A perspektywa na razie jest taka, że w przyszłym roku będę mieć 24 godziny - 15 w gimnazjum i 9 w liceum (o ile nie zablokuje mnie dyrektorka gimnazjum, bo będzie miała dla mnie tylko 15 godzin i w tym roku zablokowała tak dwie nauczycielki, jedną na 16 i drugą na 17 godzinach, które miały możliwość podjęcia kilku godzin w innych szkołach - ona nie zgodziła się) a w następnym zostanie mi tylko 15 godzin w gimnazjum.

Mam 3-tygodniowy okres wypowiedzenia umowy. Jednak chcę najpierw ukończyć staż i zdać egzamin na kontraktowego - jak już zaczęłam, to przynajmniej skończę.

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: dushka » 2014-03-02, 20:32

ALe wiesz co? Skoro mama nauczycielka, to przecież doskonale wiedziałaś, czym zawód pachnie? To nie rozumiem - po co się w to pchałaś? :D No wybacz, ale w sumie trochę mnie rozbawiłaś. Albo rybki, albo pipki, szczerze mówiąc - albo wakacje i kiepskie zarobki, albo bycie korposzczurem, całkowity brak czasu i lepsza kasa. ALe nie ma tak, że polecisz do korpo, dostaniesz 8 tysi i będzie to praca od-do. A, nie, przepraszam - będzie: od 7 do 22 :D 7 dni w tygodniu.

Art.3.9.UoSO
Posty: 661
Rejestracja: 2009-09-13, 23:19
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: Art.3.9.UoSO » 2014-03-03, 19:37

Jak mówił klasyk: "... spieprzaj z tego grajdołu ... " i nie zapomnij wysłać matce nauczycielce dodatku do emerytury.

tecumseh
Posty: 171
Rejestracja: 2011-03-13, 21:59
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: tecumseh » 2014-03-07, 22:20

dushka, po co te stereotypowe niefajne określenia, kim są owe korposzczury?
Korporacja to praca jak każda, no i w wielu aspektach podobnie absurdalna jak praca w szkole:)

A ogólnie, co do tych zarobków, to też nie jest tak, że w korpo z samym językiem bez doświadczenia i umiejętności dostanie się mnóstwo kasy.
Nie ma szans.
De facto, ostatnie 2 lata pracując w 2 szkołach, w weekendy na uczelni plus korki plus projekty unijne zarabiałem podobnie jak obecnie w korpo, w lepszych miesiącach więcej, w niektórych mniej.
Czasowo też właściwie podobnie, choć teraz bez wakacji i długich wekendów, raczej brak też luźniejszych dni, no ale popołudniami/wieczorami i weekendy pełen luz. To znaczna zmiana, bo ostatnie 3 lata pracą zajmowałem się właściwie o każdej porze, czasem już człowiek musiał przejrzeć koło 6.00 czasem po północy, zajęcia w piątki wieczorem, soboty czy niedziele.
teraz po 8 godzinach pełen luzik, ale z chęcią jakaś pracę na uczelni na weekndy bym sobie znalazł jednak.

Melizabeth
Posty: 402
Rejestracja: 2013-08-11, 15:45
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski, Język hiszpański
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Zwątpienie w nauczycielstwo

Postautor: Melizabeth » 2014-03-08, 22:38

Jestem zdania, że człowiek powinien mieć frajdę z tego, co robi. Skoro jej nie odczuwasz pracując w szkole, chyba rzeczywiście należy pomyśleć o zmianie branży. I dla własnego zdrowia psychicznego, i żeby uczniów nie torturować, bo sfrustrowany nauczyciel to piekło dla uczniów.
Jeśli chodzi o aspekt finansowy, to muszę przyznać, że im dłużej się pracuje, tym lepiej się zarabia - awansy zawodowe, dodatek za staż pracy, trzynastki itd. Nie są to kokosy, ale da się przeżyć. Domku z ogródkiem się nie kupi, ale piszesz, że nie jesteś sama, więc ktoś z tobą będzie dzielił koszty.
Zgadzam się, co do wakacji. Ludzie twierdzą, że mamy super, bo tyle wolnego, ale prawdą jest, że często wolelibyśmy (a przynajmniej ja i kilka znajomych nauczycielek) oddać część wakacji, aby móc wyjechać na urlop w innym terminie - bo taniej, bo znośniejsza temperatura.
Wracając do głównej myśli - jeśli masz się w szkole męczyć - zmień pracę, jeśli masz taką możliwość. Korporacja, czy nie korporacja, zgadzam się z twoim narzeczonym - jeśli praca nie sprawia przyjemności, to niech chociaż robi to pensja :)


Wróć do „Szkolna codzienność”