Doczytałem temat do końca i muszę powiedzieć, że dziwią mnie, a nawet bulwersują niektóre posty. Okazuje się, że część osób tu piszących, która wypowiada się o strojach w tradycjonalistyczny sposób, traktuje innych (zwłaszcza uczniów, nauczycieli też), jak gorszych od siebie.
Dlaczego? Ponieważ ośmielają się powiedzieć coś wbrew konserwatywnej i - niestety - wciąż staroświeckiej szkole. Przykre, że niektóre z tu piszących osób, zostały nauczycielami - współczuję ich uczniom i rodzicom.
Co złego w tym, że uczeń zamanifestuje coś strojem, czy fryzurą? Niszczy system?
Co niestosownego w tym, że nauczyciel przyjdzie do szkoły w krótkich spodenkach i japonkach, gdy temperatura wynosi + 35 stopni?
Przykre jest takie wypowiadanie się o innych, ta zawiść, to okazywanie wyższości i pogardy dla innych - wciąż tak mocno zakorzenione w pokoju nauczycielskim...