Zmiany w ustawie o systemie oświaty

[zmzm99]

iluka napisał/a:
A u nas kto studentowi kierunek wybiera jak nie on sam?

A uczeń szkoły podstawowej, gimnazjum czy liceum nie ma nic do powiedzenia w sprawie. Wymagania ustala nauczyciel.

Ale informacje, które podawałeś dotyczyły dostosowań dla angielskich studentów i do tego się odniosłam.

Do polskich studentów odnieść się nie można. Szkoły skutecznie pokazują uczniom z nasiloną dysleksją, jakie jest ich miejsce, więc na studiach ich nie ma.

[koma]

Szkoły skutecznie pokazują uczniom z nasiloną dysleksją, jakie jest ich miejsce, więc na studiach ich nie ma.

Jeżeli masz dziecko z nasiloną dysleksją i do tego świadomość szkodliwości szkoły w przypadku takiego ucznia, to na pewno spowodujesz, aby Twoje dziecko z powodzeniem dostało sie na renomowany kierunek wyższej, państwowej uczelni i ukończyło go w terminie.

[iluka]

na studiach ich nie ma.

Skąd takie dane? Poproszę o link.

[linczerka]

Studiują, a jakże
np.BON UW

[zmzm99]

Szkoły skutecznie pokazują uczniom z nasiloną dysleksją, jakie jest ich miejsce, więc na studiach ich nie ma.

Jeżeli masz dziecko z nasiloną dysleksją i do tego świadomość szkodliwości szkoły w przypadku takiego ucznia, to na pewno spowodujesz, aby Twoje dziecko z powodzeniem dostało sie na renomowany kierunek wyższej, państwowej uczelni i ukończyło go w terminie.

Trudno wprost uwierzyć, że oto na forum nauczycielskim pojawia się wpis, wyszydzający dyslektyków i ich rodziców. Jeszcze trudniej, że żaden z nauczycieli nie zgłosił sprzeciwu wobec szyderstwa. Może to oznaczać, ze nauczyciele generalnie rzecz biorąc popieraja działania mające na celu wykluczenie dyslektyków, a z pewnością się nim nie sprzeciwiają. Chciałbym spytać, dlaczego ?

[zmzm99]

na studiach ich nie ma.

Skąd takie dane? Poproszę o link.

Trudno podać link do czegoś, czego nie ma.
Studenci dyslektyczni w naszych uczelniach nie mogą liczyć na żadną pomoc – stwierdza prof. Bogdanowicz. http://www.forumakad.pl/archiwum/2000/0 ... e_akad.htm

Uniwersytet Gdański, chyba jako jedyny powziął zamier pomagania dyslektykom. http://www.mmtrojmiasto.pl/artykul/ulat ... id,tm.html
Nie wiem co z tego wyszło.

W Polsce do dyslektyków ma zastosowanie zapis z Deklaracji Madryckiej

OSOBY NIEPEŁNOSPRAWNE ( w USA czy Anglii dysletycy są uważani za osoby niepełnosprawne, w Polsce tak nie jest - dopisek mój) - NIEWIDZIALNI OBYWATELE.
Przyczyną dyskryminacji osób niepełnosprawnych są często uprzedzenia, częściej jednak wynika ona stąd, iż na ogół zapomina się o nich lub ignoruje - co tworzy i wzmaga bariery środowiskowe i bariery w postawach społecznych, uniemożliwiające tym osobom uczestniczenie w życiu społecznym.

[zmzm99]

Studiują, a jakże
np.BON UW

BON pomaga studentom niepepełnosprawnym, a w Polsce dysleksja nie jest zaliczna do niepełnosprawnosci.

[koma]

Trudno wprost uwierzyć, że oto na forum nauczycielskim pojawia się wpis, wyszydzający dyslektyków i ich rodziców.

To nie szyderstwo - to czysty wniosek, płynący z pańskich wynurzeń.
Nauczyciele winni, szkoła winna, uczelnie nic nie robią, dzieci popełniaja samobójstwa przez nauczycieli...

Proszę się opanować!

I żeby była jasność: mam syna z dysleksją, dorosłego już.
Zdał maturę, skończył studium, zdał na studia. Medyczne!

Tylko ja wiem,ile mnie to kosztowało pracy. I ile on pracował!
Jaka motywacja, metody, stymulacja...

Zatem proszę to robić.
Pracować indywidualnie.
Pomóc własnemu dziecku - a nie kombinowac i oskarżać innych.

[iluka]

iluka napisał/a:
zmzm99 napisał/a:
na studiach ich nie ma.
Skąd takie dane? Poproszę o link.

Trudno podać link do czegoś, czego nie ma.

Ano właśnie... Takich danych nie ma, więc nieuprawnione jest Pańskie powyższe stwierdzenie.

[zmzm99]

iluka napisał/a:
zmzm99 napisał/a:
na studiach ich nie ma.
Skąd takie dane? Poproszę o link.

Trudno podać link do czegoś, czego nie ma.

Ano właśnie... Takich danych nie ma, więc nieuprawnione jest Pańskie powyższe stwierdzenie.

Skoro czegoś nie ma, i nikt nie potrafi wskazać, że to jest, to nie uprawnione jest twierdzenie, że tego nie ma. Na przykład skoro nikt nie widział samolotu poruszającego się z prędkością dziesięcikrotnie większą od prędkości światła, nie uprawnione jest twierdzenie, że według aktualnego stanu wiedzy poruszanie się samolotu z taką prędkością jest niemożliwie. Przyznam, że jak na nauczycielkę teza ciekawa.

[zmzm99]

Trudno wprost uwierzyć, że oto na forum nauczycielskim pojawia się wpis, wyszydzający dyslektyków i ich rodziców.

To nie szyderstwo - to czysty wniosek, płynący z pańskich wynurzeń.
Nauczyciele winni, szkoła winna, uczelnie nic nie robią, dzieci popełniaja samobójstwa przez nauczycieli...

Proszę się opanować!

I żeby była jasność: mam syna z dysleksją, dorosłego już.
Zdał maturę, skończył studium, zdał na studia. Medyczne!

Tylko ja wiem,ile mnie to kosztowało pracy. I ile on pracował!
Jaka motywacja, metody, stymulacja...

Zatem proszę to robić.
Pracować indywidualnie.
Pomóc własnemu dziecku - a nie kombinowac i oskarżać innych.

Bywa, że popełniany jest błąd polegający na wyciąganiu nietrafnych wniosków z przypadku jednostkowego. Chyba nie było na swiecie przypadku, żeby osoba z nasiloną dysleksją rozwojową występującą łacznie z ADHD ukończyła studia medyczne. Mogą tego dokonać jedynie osoby z dysleksją umiarkowaną.
Myślę, ze nauczycielowi wypada odróżnić oskarżanie konkretnej osoby lub grupy osób od analizy procesów społecznych. W tym ostanim przypadku, chociaż nikt nie jest oskarżany, zwykle zagrożone czują sie osoby, które same wiedzą, że mają coś na sumieniu. Mówią, nie mówmy o tym. Dlaczego mamy nie mówić?

[haLayla]

iluka napisał/a:
zmzm99 napisał/a:
na studiach ich nie ma.
Skąd takie dane? Poproszę o link.

Trudno podać link do czegoś, czego nie ma.

Ano właśnie... Takich danych nie ma, więc nieuprawnione jest Pańskie powyższe stwierdzenie.

Skoro czegoś nie ma, i nikt nie potrafi wskazać, że to jest, to nie uprawnione jest twierdzenie, że tego nie ma. Na przykład skoro nikt nie widział samolotu poruszającego się z prędkością dziesięcikrotnie większą od prędkości światła, nie uprawnione jest twierdzenie, że według aktualnego stanu wiedzy poruszanie się samolotu z taką prędkością jest niemożliwie. Przyznam, że jak na nauczycielkę teza ciekawa.

A Popper siedzi na chmurce razem z Akwinatą i patrzą, co pan robisz z logiki.

[Peonia]

Ta dyskusja w ogóle nie ma sensu.

Dlaczego? Bo pan nie rozumie, że w szkole nie istnieje tylko problem dyslektyków. Dzieci z opiniami i orzeczeniami różnego typu jest dużo, a z roku na rok coraz więcej. Uważam więc, że nie można wyróżniać tylko jednej grupy społecznej - dyslektyków ani tej z ADHD.

To nie wina nauczycieli lecz całego systemu oświaty, że jest tak, jak jest, to wina przepisów związanych z orzecznictwem, bo jeśli uczeń nie ma w orzeczeniu obniżenia wymagań, to nauczyciel nie może tychże obniżyć z własnej woli. Jeśli nawet ma napisane w orzeczeniu, że rozwój dziecka jest poniżej normy, to nadal obowiązuje tego ucznia podstawa programowa. I nie ma Boże zlituj się... W takich przypadkach poradnia wypisuje zalecenia, które nauczyciel musi respektować, ale te zalecenia dotyczą zazwyczaj tylko do dostosowania form i metod pracy do możliwości ucznia, a nie obniżenia wymagań wobec ucznia, czyli okrojenia treści z podstawy programowej.

Jeśli uczeń nie radzi sobie z nauką, ma ogromne trudności, to chodzi do takiej szkoły, jaką jest w stanie ukończyć. Nie może opanować wiedzy, to nie kończy studiów.

Chciałabym widzieć pana, jak wchodzi pan do klasy i uczy jednocześnie uczniów wg kilku programów, hmm...oczywiście dostosowanych do możliwości uczniów.
Przypuszczalnie, ma pan dziecko z dysleksją, z ADHD, nadpobudliwością ruchowa, słabosłyszące. Ma pan 30 uczniów i jest pan tylko jeden, sam. Z góry życzę powodzenia...

[zmzm99]

. Ma pan 30 uczniów i jest pan tylko jeden, sam. Z góry życzę powodzenia...

Zawsze prowadziłem dane zajęcia ze studentami równolegle na czterech poziomach. W danej grupie są osoby o róznych zdolnościach, więc uczenie wszystkich tego samego ma niewielki sens.

[gitarzysta300]

. Ma pan 30 uczniów i jest pan tylko jeden, sam. Z góry życzę powodzenia...

Zawsze prowadziłem dane zajęcia ze studentami równolegle na czterech poziomach. W danej grupie są osoby o róznych zdolnościach, więc uczenie wszystkich tego samego ma niewielki sens.

W tym momencie muszę rację przyznać Peonii - praca z 30 studentów a np 30 uczniów 6 klasy szkoły podstawowej to ZUPEŁNIE inna, nieporównywalna czasoprzestrzeń.