Problem z uczniami.

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

emen
Posty: 3
Rejestracja: 2015-12-30, 22:51
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, WOS
Lokalizacja: podkarpackie

Problem z uczniami.

Postautor: emen » 2015-12-30, 23:39

Cześć,

Jestem młodym nauczycielem (w gimnazjum pracuję od września), uczę historii i WOS-u. Od samego początku roku mam problem z jedną klasą, ale teraz - tuż przed przerwą świąteczną - problem przybrał na wadze. Od początku opracowałem sobie system prowadzenia lekcji, zapraszania na środek do odpowiedzi, kartkówek, sprawdzianów, itp.. Żadna klasa nie ma problemu z tym, jak oceniam.. sam uważam, że robię to - tu będę nieskromny - nieźle. No ale.. żeby nie było zbyt słodko.. jednej klasie od początku przeszkadzało, że pytam, że wymagam, że chcę ich czegoś nauczyć.. no nie wiem, chociaż troszkę przekazać pasję do historii. Ponad 60% mojego zapraszania kogoś do odpowiedzi kończyło się słowami np. "Daj sobie spokój, widzisz, że nic nie umiem, idę siadać". Staram się temperować takie zachowania, ale nie mam doświadczenia i nie do końca wiem, jak sobie z tym poradzić. Ostatnio zadałem im zadanie na temat Wiosny Ludów. Trzeba było troszeczkę (dosłownie: TROSZECZKĘ) zagłębić we Wiosnę Ludów na ziemiach węgierskich.. Dałem im tydzień (mamy 2 hist. w tygodniu - pon. i czw., zadałem zadanie z czwartku na czwartek), po czym przychodzi czas sprawdzenia zadania.. z 28 osób obecnych, zadanie mają.. 2 osoby.. Żeby nie robić krzywdy pozostałym wpisałem plusy tym, którym się zachciało coś zrobić i przeszedłem do lekcji. Jednak to nie koniec.. w poniedziałek (14.12) byliśmy umówieni na kartkówkę.. wszystko super.. mam już wypracowany zwyczaj, że kartkówki i sprawdziany oddaję na następną lekcję, więc sprawdzam te ich umysłowe wymysły :D :D i słuchajcie.. NIKT :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: nie dostał wyższej oceny niż dopuszczająca i to na ogromnych, ogromnych szynach. Postanowiłem skonsultować to z wychowawczynią. Podobno z nimi porozmawia.. sam już nie wiem. W czwartek oddałem kartkówki.. zapytałem o co chodzi.. chłopaczek-przewodniczący powiedział mi, że historia im się nie przyda, poza tym ze mną nie opłaca im się uczyć,bo i tak dostaną 1.. Jak myślicie.. gdzie może leżeć problem.. może ja coś zawaliłem już na początku? Proszę o pomoc..

Pzdr.
M.
"Wszys­tko co pol­skie jest mo­je: nicze­go się wyrzec nie mogę. Wol­no mi być dum­nym z te­go, co w Pol­sce jest wiel­kie, ale muszę przyjąć i upo­korze­nie, które spa­da na naród za to co jest w nim marne. " - Roman Dmowski

Burakowa
Posty: 180
Rejestracja: 2015-03-20, 07:28
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: warmińsko-mazurskie

Re: Problem z uczniami.

Postautor: Burakowa » 2015-12-31, 11:28

Akurat taka klasa Ci się trafiła, bywa. Niczego nie zawaliłeś. Po prostu próba sił się przedłużyła. Oni ciągle walczą o to, żeby nic nie robić i żebyś obniżył wobec nich wymagania. Nie poddawaj się. Rób swoje. Bądź konsekwentny. Nie chcą się uczyć? Historia im się nie przyda? To zasady są jasne- dwóje i jedynki (skoro się nie uczą). I tyle. Zorganizowałabym jeszcze spotkanie z rodzicami, z którego zrobiłabym sprawozdanie i pokazała im wypociny ich dzieci z opisową oceną (chodzi o to, żebyś Ty był kryty, bo potem mogą Ci wmawiać, że Twoja wina, że źle uczyłeś, że nic nie robiłeś). Przekazałbym sprawę nie tylko wychowawcy, ale pedagogowi (na piśmie). Zbierałabym wszystkie sprawdziany, testy, żeby w razie czego się wytłumaczyć przed oskarżycielami. I robiłabym dalej swoje, starając się nie przejmować za bardzo. Świata nie naprawisz, nie wszystkim będzie chciało się chcieć i tyle. Zabezpiecz się tylko, żeby w razie czego powiedzieć- oto dowody na to, że zrobiłem, co mogłem i nie można mi niczego zarzucić. Nie daj się zaszczuć.

Bartosz2104
Posty: 46
Rejestracja: 2015-08-02, 16:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, Język polski, WOS, ...
Lokalizacja: małopolskie

Re: Problem z uczniami.

Postautor: Bartosz2104 » 2016-01-01, 14:17

Michale,
ja także jestem młodym nauczycielem (2 rok pracy).
I z własnego, także niewielkiego doświadczenia, no ale zawsze coś powiem Ci, że:
1) przy odpytywaniu ustnym, nie bierz ich na środek, niech wybrany uczeń wstanie i odpowiada z ławki, zawsze dla nich to mniejszy stres. A, jeżeli chcesz żeby pokazał coś na mapie ściennej, to niech podejdzie, pokaże i wróci do ławki i dalej z niej odpowiada.
2) Wiosna Ludów - rozumiem, że jest to III klasa gimnazjum - i po co im kazałeś się zagłębiać w to, jak było na Węgrzech - to nie profil rozszerzony w LO. Dobrze, by było, żeby chociaż wiedzieli, czym była ta Wiosna Ludów i umieli dobrze umiejscowić ją w czasie (chociaż wiek, bo z datą roczną większość będzie miała problemy).
3) Kartkówki - jak one wyglądają - pytanie i mają napisać odpowiedź (typowy opis?). Lepiej, by było sprawdzać pisemnie rzadziej ich wiedzę, np. po skończeniu danego działu i tu zastosować różnorodność zadaniową - test (a,b,c,d), pytania do tekstów źródłowych, ikonografię, mapy, analiza danych - czyli umiejętności sprawdzane na egzaminie (bo głównie z tego będziesz rozliczany, jak napiszą egzamin).
4) rozwiązywać z klasą wspólnie typowe zadania egzaminacyjne, nie koniecznie jako sprawdzian (zapowiedzieć im np. że za dwa tygodnie powtarzamy dynastię Piastów, przygotować im zadania konkretne pod powtarzany materiał i jedziesz po kolei z tymi zadaniami; jeśli wyjdzie w trakcie, że dana osoba na żadne zadanie nie umie odpowiedzieć, w ogóle nie wiem kim byli Piastowie to pod koniec ukarać ja ndst, natomiast jeśli ktoś będzie błyszczeć, wpisać mu bdb, jeśli ktoś mniej to db - i zobaczysz na kolejne powtórki, jeśli zobaczą, że można dostać dobrą ocenę będą się przygotowywać).
5) zadania domowe - do zeszytu nie zadawaj jakiś opisówek, bo i tak mało kto to robi, a większość jak ma to i tak odpisane od kolegi, który to zrobił. Czy Twoi uczniowie mają zeszyt ćwiczeń? - jeśli tak, to niech robią tylko zadania z niego i wystarczy, bo będą robili konkretne rzeczy pod egzamin, tu też odpisują, ale przynajmniej te 20%, które samo robi takie zadanie to się ćwiczy przed egzaminem i nabywa konkretne umiejętności, bo musi poszukać czegoś w podręczniku, internecie i to go rozwija, a przepisywanie Wikipendii nie bardzo, bo robi to bez automatycznie i dalej nic z tego nie wie...
6) nie musisz mieć w dzienniku przy każdym uczniu 20 ocen, wystarczy 5, 6 na prawdę - rok temu też, produkowałem oceny mieli koło 15, no ale po co - wystarczą dwie, trzy czerwone oceny, nie musi być ich 6 -8.
7) pamiętaj realizujesz podstawę programową, a nie podręcznik :)
8) jeżeli mówią, że się nie uczą, bo i tak dostaną 1 - to nie komentuj, nie pytaj ich czemu się nie uczą, bo to nie ma sensu, dajesz im tylko wtedy pretekst do bezcelowej dyskusji, lekcja leci, oni się cieszą, a potem rozpowiadają, że Pan się pytał to oni tylko odpowiedzieli.
9) ponadto jeśli, ta jedna klasa tak bardzo nie chce się wypowiadać, to nie pytaj ich na każdej lekcji - i tak się nie zmienią, a lepiej ten czas poświęcić na analizę tekstów źródłowych, a nie wpisywanie im celowo 1, skoro wiesz, że i tak nie umieją.

julka8
Posty: 43
Rejestracja: 2015-08-15, 12:22
Kto: nauczyciel
Lokalizacja: śląskie

Re: Problem z uczniami.

Postautor: julka8 » 2016-01-01, 16:09

W tak zw. opornych klasach można zastosować metodę"jedno pytanie gratis". Zapisuję na tablicy pytanie - np. z WOS-u : Czym różni się monarchia od republiki? Wyjaśnij i podaj przykłady. Uczniowie mają 5 minut czasu, aby przygotować sobie odpowiedź ( znaleźć w zeszycie, w książce, zapytać kolegę lub ułożyć sobie w głowie - jeśli się nauczyli), następnie wyciągają karteczki i piszą odpowiedź z pamięci, oczywiście dyktuję jeszcze 2 lub 3 pytania. Można również wylosować lub wybrać jednego ucznia do odpowiedzi. Jedno pytanie gratis - motywuje, zwiększa szansę na lepszą ocenę. Ja natomiast mam nadzieję, że chociaż część dzieciaków zapamięta różnicę między republiką a monarchią, ćwiczą również umiejętność zdobywania, wyszukiwania informacji. Oczywiście zawsze znajdą się tacy co oleją sprawę, ale z czasem jak widzą,że części uczniom udało się dzięki pytaniu gratis zdobyć lepszą ocenę - liczba olewaczy zmniejsza się.

qjaf
Posty: 367
Rejestracja: 2010-04-09, 11:07
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Historia, Technika, WOS
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Problem z uczniami.

Postautor: qjaf » 2016-01-02, 23:07

Wszystkich nie "zbawisz". Jak nie sluchaja, nie ucza sie na lekcji, to niech samodzielnie pracuja. Z tekstem - dowolna trawestacja mile widziana. No i gry dydaktyczne wszelkiego rodzaju, ktore niekoniecznie beda polegaly na pracy zespolow wiekszych niz 2 osoby.

antares140
Posty: 96
Rejestracja: 2009-11-11, 00:05
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: łódzkie

Re: Problem z uczniami.

Postautor: antares140 » 2016-03-07, 11:18

Być może konflikt jest na polu - przychodzi nowy i w dodatku młody nauczyciel i wymaga a pani Krysia cieszyła się z naszej obecności. Bardzo mi się nie podoba, że napisałeś "chłopaczek przewodniczący klasy"- odczuwam brak szacunku, może jestem przewrażliwiony na tym punkcie. Jeślibyś napisał chłopiec przewodniczący klasy, to bym się nie doczepił ;). Ja uważam, żeby ułożyć relacje z klasą, do każdego trzeba podejść indywidualnie, bo każda uczeń to inna wspaniała osobowość. Daj im jasny sygnał, jestem tutaj dla Was, Wy jesteście mi potrzebni, zawsze możecie ze mną porozmawiać i przede wszystkim nie pokazuj swojej wyższości " jestem nauczycielem i mam dziennik" po prostu stań się dla nich równorzędnym partnerem. Odpuść może im troszkę. Wiosna ludów - nie wiem czy to dobry pomysł. Ok, widzę na ten temat powinni mieć ale pamiętaj, że oni nie są w liceum na rozszerzeniu historii. Kiedy wspomniałeś, że na chyba 28 osób tylko dwie miały pracę domową, powinieneś wtedy ocenić te dwie osoby np. na 5 i wstawić te dwie oceny do dziennika. Pozostałym osobą nie wstawiać nic.
Pamiętam jak kiedyś na zastępstwo pracowałem w prywatnym liceum, w klasie był konflikt z nauczycielem wosu, na innych lekcjach naprawdę super klasa, świetne oceny a teraz wszyscy są na studiach i to naprawdę na dobrych uczelniach SGH, UW. Jednak wracam do konfliktu, nauczyciel sporo wymagał jednak sam niewiele wiedział na temat życia społecznego czy czystej politologii, był po rocznej podyplomówce z wos-u, i denerwował się, że dzieci więcej wiedzą od niego. Konflikt trwał prawie cały rok szkolny, nauczyciel sam zrezygnował, szkoła zatrudniła młodego nauczycielka po doktoracie z politologii który miał uprawnienia pedagogiczne i problem zniknął. Dzieciaki były zachwycone, że ma z nimi zajęcia nauczyciel który codziennie kreuje wiedzę studentów. Jednak to inny konflikt niż Twój.

Może spróbuj z nimi porozmawiać, zrób sobie taką wolną lekcje i wymianę myśli. Myśli Ich i Twoich.


Wróć do „Szkolna codzienność”