Celowo napisane od małych liter.
Nie cierpię tego dnia. Nagrody są przyznawane na ogół niesprawiedliwie, przemowy są dęte i tchną obłudą, poza tym to normalny dzień pracy- u nas w szkole zawsze mamy zajęcia z dziećmi, niby nie lekcje, ale prowadzić trzeba jak lekcje (takie godziny wychowawcze plus opieka nad dziećmi). Jak jeszcze na mnie padnie kolej przygotowania apelu, to jest dodatkowy stres i praca. Potem poczęstunek, na który trzeba pójść, bo "wypada", należy się sztucznie uśmiechać i miło gawędzić, choć ma się ochotę jak najszybciej znaleźć w domu, jak najdalej poza tym chorym środowiskiem.
Jak u Was wygląda Dzień Nauczyciela?