Zgadzam się Łosoś, że nie da się przeczytać na lekcji kilkuset stron. Trzeba wybrać fragmenty, które "chwycą" i dzieci będą chciały się dowiedzieć, co dalej. Istnieją dobre książki "jednolekcyjne" np. seria "Wojny dorosłych - historie dzieci" wyd. Literatura, nie mogłam też się oprzeć i przeczytałam moim klasom dwie moje książki. Czytam też na głos w formie nagradzania tzn. pracujecie 35 minut w skupieniu, aktywnie i w dobrym tempie, to ostatnie 10 minut czytam wam coś pięknego. Wtedy w 35 minut czasem dawało się zrobić tyle, ile w 45 i jeszcze przemycić 10 minut literatury
Też mam takie okresy, kiedy nie jestem w stanie czytać dla siebie samej: praca, wspólnota, czyli zajęcia pozazawodowe i troje dzieci, które sama wychowałam, ale już się robią duże (wszystkie uzależnione od czytania). No więc nadrabiam w ferie, święta i wakacje, ile wlezie Niewiele kupuję, ale pożyczam od rodziny i znajomych, to niekończące się źródła. Na oczy jeszcze nie narzekam.