Postautor: irmisiek » 2018-12-19, 21:17
Obłuda, obłuda, obłuda i jeszcze raz obłuda. Oficjalnie: nauczyciel zawód misja, bardzo potrzebny, życie: wszyscy mają cię gdzieś, jesteś chłopcem do bicia. Oficjalnie: pensum 18 godzin, życie: "durne" narady, szkolenia, rady, spotkania z rodzicami, poprawianie klasówek, godziny "teraz już nie KN, a jakie nie wiadomo..", no i właściwie mało kto z nas ma popołudnie wolne. Oficjalnie: uczymy przyszłe pokolenia, by były kreatywne, prawdomówne, otwarte na świat, umiało współpracować z innymi itd, życie: jak w szkole powiesz co myślisz to ... masz pod górkę i to mocno, MEN tak liczy się z naszym zdaniem, że reformę oświatową wprowadzono cichaczem i jeszcze oficjalnie powiedziano, że tak chcieliśmy, kto nie wiadomo ..., dostajemy podwyżki 15%, może nawet 20% ... tylko zapomniano powiedzieć, że najpierw zabiorą ci dodatki, potem te "podwyżki" rozłożą na 5 lat, co roku po kilka złotych, nawet nie na waciki. Mogłabym tak długo, 34 lata w zawodzie, 58 lat życia ... i co ja umiem, tylko praktycznie "ponoć nieźle" uczyć matematyki. Oficjalnie: każdy ma prawo do chorobowego, życie: twoi podopieczni przygotowują apel, jadą na konkurs, spotkanie z rodzicami ...a na końcu, się dowiesz, że byłaś mało wydajna, nie zrobiłaś kolejnej gazetki, nie zauważyłaś papierków na parapecie, to że temperaturę zbijałaś aspiryną, gardło leczyłaś "biegiem" tabletkami nie ma znaczenia, nie masz prawa nawet napić się ze spokojem herbaty, bo masz dyżur, bo uczniowie ciągle coś chcą, zanim wyjdą z klasy, wrócą po ... (wpisać kanapki, telefon, samochodzik, zeszyt ...), to ty nawet jak nie masz dyżuru, to już nic nie zdążysz. WW normalnych zakładach pracy jest chociaż kilka minut przerwy śniadaniowej, a ja bardzo często kanapki zabieram i nierozpakowane przynoszę do domu, bo nie było kiedy. Wszystkich prawdziwych, odważnych belfrów pozdrawiam, tych grzecznych, przytakujących, "mało widzących" "podziwiam", bo ja po tylu latach tej sztuczki nie nauczyłam się. Moje wyposażenie torebki to nerwosol, tabletki z walerianą, zapas chusteczek, czasami znajoma pani z apteki poleca inne tabletki na uspokojenie, czasami rodzinny przepisze mi silniejszy środek np tranxene, leki nasenne to biorę już kilka lat.