Witam wszystkich serdecznie!
Jestem tu nowa, ale potrzebuje wsparcia od zawodowców. Mam już dość szukania pracy. Jestem ze śląska, dokładnie z Zagłębia. Skończyłam filologię polską w zeszłym roku (mgr), teraz kończę podyplomowe z historii i wos-u oraz licencjat ze zintegrowanej edukacji wczesnoszkolnej i wychowania przedszkolnego (oprócz tego liceum plastyczne więc jakieś tam zdolności plastyczne, które mogłabym wykorzystać wp racy są)i do ciężkiej anielki, roboty znaleźć nie mogę. Wydeptałam już chyba wszystkie szkoły i przedszkola w miejscach do których jestem w stanie dojechać na czas, wysłałam tonę mailów z CV i nic...no owszem, jakieś tam propozycję, że może, może...a ja już wariuję. Ze względów na sytuację rodzinną wolałabym nie wyjeżdżać ze Śląska, a emigracja też nie jest dla mnie żadnym spełnieniem marzeń. No lubię dzieciaki, nie wyobrażam sobie siebie w innym zawodzie, jestem energiczna, papierkowa robota to nie dla mnie. Nauczanie to mój żywioł (ja wiem, może mi się kiedyś przestanie podobać). Mogę być nawet pomocą w przedszkolu, cokolwiek, byle by chociaż trochę zapłacili, bo jako wolontariuszka mam już bogate doświadczenie. Może coś ze mną jest nie tak?? Nie boję się innej roboty, ale perspektywa zostania kasjerką w biedronce po wysiłku który włożyłam w swoje wykształcenie, by móc mieć odpowiednie kwalifikacje do wymarzonej pracy mnie poraża. Pocieszycie mnie, czy sprowadzicie raczej na ziemię, że raczej w zawodzie nauczyciela marne szanse na zatrudnienie w obecnych czasach.
Pozdrawiam, Patka.