HISTORIA
N-lka: O, tu jest Milet, widzicie? (pokazuje na mapie)
Klasa: Taaaak...
N: A wiecie, jaki znany uczony pochodzi z Miletu?
Chłopak: Talerz (chyba coś przeżuwać bo niewyraźnie powiedział i tak zabrzmiało)
N: Właśnie, Talerz z Miletu.
Z tego "talerza" potem razem z historyczką się śmialiśmy
BIOLOGIA
N-l: No, dobrze, to co mieliście z p. praktykantką?
K: Mitozę i mejozę.
N: Czego konkretnie dotyczy mejoza?
K: eeee....
N: To ja mam wam, szesnastolatkom mówić, skąd się biorą dzieci?!
K: Bocian podrzuca do kapusty (ktoś zażartował)
N: Jaki bocian... Dzieci biorą się z pożaru.
K: Jak to?
N: Normalnie. Wszędzie mówią, że (pisze na tablicy) "zapałki + dzieci = pożar", a więc "pożar - zapałki = dzieci". Proste, nie?
K:
Skąd pan to wziął?
N: Przecież to czysta matematyka
, zobaczcie - czyta jeszcze raz całe równanie.
Oczywiście potem wróciliśmy do normalnego toku lekcji
...