KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

czyli miejsce, w którym dyskutujemy o pracy w klasach I-III

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
rencistka
Posty: 4
Rejestracja: 2008-10-05, 10:06
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: rencistka » 2008-10-05, 13:39

swiezo.upieczona.anglistk pisze:wszysycy mnie tutaj na tym forum zgasili ze zle sie zachowałam, razem z ziaba ktora sama jest jeszcze dzieckiem (moze troche wiekszym niz te ktore ja teraz ucze :) ) to prosze teraz o KONKRETNE rady jak sie zachowac nastepnym razem w tej sytuacji


Poczytałam rady. Czy dobrze zrozumiałam, że siłą ją przesadziłaś?
W pierwszej wersji czytałam że przesadziłaś jej "lokatora" z ławki i to była bardzo dobra taktyka. Dodałabym do tego jeszcze ignorancję. Ale, i kolegów z pobliskich ławek nieco dalej bym przesunęła. (jeżeli jest taka możliwość). Chodzi o to żeby poczuła, że jest sama. I że owszem, nie zrobi co każesz i nie zmusisz jej, ale .... Ty możesz zrobić, co Ty chcesz. Zakazy, nakazy "musisz" to nie to. Ona już pokazała, że wie - Nie musi nic.

Nikt nie ma a trakcie lekcji z nią rozmawiać, ty też zachowujesz się jakbyś jej nie widziała. Taka ignorancja boli. Nie pytasz jej, nie reagujesz na żadne próby uczestnictwa w lekcji nie patrzysz na nią. Nie tłumaczysz, ona dobrze wie, że zrobiła źle, ale Ty nie możesz doprowadzić do tego, by nie uznała, ze zrobiła dobrze.
Chciała od pierwszej chwili pokazać, że do niczego jej nie zmusisz. I do jej się udało.
Co z tego, ze jej każesz pisać coś wielokrotnie czy też coś innego każesz? Zawsze może odmówić. Ona to wie.
Nie mów jej, że będziesz ignorowała, tylko rób to. Gdy chce brać udział w lekcji, powiedz, że jak długo nie przeprosi tak długo nie będzie zabierała głosu. i to wszytko. Nic więcej nie mów. Oczywiście to nie może się skończyć na jednej lekcji, a wtedy gdy przeprosi. Szybko zorientuje się, ze owszem zwróciła na siebie uwagę, ale na chwilę, a teraz, jeżeli nawet zwraca uwagę to w negatywnym znaczeniu. jako wyobcowana/
Będziesz stanowcza, "wygrasz". Możesz w razie czego użyć żądania w stylu - jeżeli nie rozumiesz i nie chcesz przeprosić, to przyjdź na lekcję z tatusiem. Tatuś zrozumie i wytłumaczy ci.
W żadnym wypadku nie dzwoń do tatusia przy uczniach, gdy go nie znasz i nie wiesz jak będzie z Tobą rozmawiał. W ten sposób będziesz miała okazję wyczuć istotne przyczyny takiego jej zachowania. Ona groziła że zadzwoni do tatusia, było jej pozwolić, jednocześnie udać, (przysłuchając się rozmowie), ze się nie słucha.

Często dzieci chcą zwrócić na siebie uwagę ze strachu, trzeba się zorientować gdzie jest jego źródło. Może nawet w samym tatusiu, którym ci groziła. I nie chodzi tu o strach przed ojcem - lanie itp. a np. zagrożenie bo się nią tatuś interesuje na przykład.

Jak was do pracy przygotowują na studiach, nie wiem, ale zaskoczenie zachowaniem dziecka, obawy ? To nie to, dzieci to widzą. Mała pokazała ci już, ze do niczego jej nie zmusisz, nie szkodzi że inne dzieci to widziały, jeżeli zobaczą Twoją pewność, zdecydowanie i stanowczość.

No cóż, myślę że rozumiesz jaką metodę Ci podsuwam :) Nikt nie lubi być wyobcowany.

Może przyjdzie z tatusiem - chciała by tatuś zwrócił na nią uwagę, może wówczas przeprosi - boi się kary od tatusia. Twoje postępowanie z dziećmi powinno Ci pomóc w poznaniu ich i przyczyn takiego, czy innego zachowania, ale zimna krew, spokój, opanowanie, stanowczość. Jeżeli swym zachowaniem cię zaskoczy, przeczekaj chwile w milczeniu, pomyśl spokojnie nad reakcją, Ty nie popełnisz gafy, a dziecko poczuje się niepewnie.

DOŚĆ - Bo wyjdzie na to, ze ja Tobie udzielam lekcji :)


P.S. Wróciłam i dokładniej przeczytałam tekst Ziaby, - Zwróć uwagę na to, co Ci napisała:
żeby była wykluczona z rzeczy, które robi grupa, kiedy zachowuje się źle, i w centrum uwagi, kiedy jest grzeczna.
- Zobacz, co ja napisałam w poście przywitalnym. Ziaba jest jeszcze dzieckiem, dlatego moim zdaniem jej rada jest najlepsza - sprowadza się do tego, o czym ja taką litanię tu napisałam :)
Jeżeli chcesz wychowywać musisz kochać

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: katty » 2008-10-11, 11:35

Ja staram się stosować metodę cichego czekania na wykonanie polecenia, patrząc na dziecko stanowczym wzrokiem. Klasa dość szybko zaczyna się niecierpliwić i naciskać, w wielu przypadkach metoda skutkuje. Raz jednak pojawił się problem. Część dzieci miała pisać poprawę sprawdzianu na lekcji. Uprzedziłam klasę, że na tę lekcję zarządzam nieco inną organizację jeśli chodzi o usadowienie dzieci i jeden rząd rezerwuję dla poprawiających sprawdzian. Wbrew zaleceniom jedna dziewczynka usiadła ze swoją koleżanką, która miała poprawiać sprawdzian. Wytłumaczyłam jej, że nie może teraz z nią siedzieć, dlaczego nie może siedzieć i kiedy będzie mogła. Kazałam się przesiąść. Dziewczynka nie chciała wykonać polecenia. Czekałam, klasa zaczęła się niecierpliwić, bo czas na napisanie poprawy uciekał. Dziewczynka zaczęła urządzać histerię. Łzy kapiące na podłogę, jakbym jej nie wiadomo jaką krzywdę robiła. I koniec. Wbiła się w krzesło i zero reakcji. Długo czekałam, ale nie mogłam całej lekcji poświęcić. Co robić z takim dzieckiem? W końcu podeszłam do niej i delikatnie pomogłam jej wstać, choć nie powiem, żebym była zachwycona tego typu metodą.

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: katty » 2008-10-11, 20:22

A ja mam takie pytanko: co robicie z jedzeniem na lekcji w młodszych klasach? U nas w szkole dzieciaki wręcz "żyją" sklepikiem, w którym dostępnych jest mnóstwo kolorowych, atrakcyjnych słodyczy. Na początku dzieciaki nagminnie spóźniały mi się na lekcje, gdyż zaślepione chęcią zdobycia czegoś ze sklepiku głuchły na dzwonek i stały w kolejce dotąd, dokąd czegoś nie kupiły. Z tym problemem już się uporałam, ale słodkości, które dzieci sobie nakupują (czy to przed moją lekcją, czy wcześniej), nie pozwalają im się skupić na lekcji. Co chwila trzeba komuś zwracać uwagę, że ma nie jeść na lekcji, ale tylko się spuści wzrok z takiego dziecka, a już kombinuje, jak tu dalej przeprowadzać konsumpcję. I będzie taki słodycz kusił, póki nie zniknie w całości.

upieczona.anglistk
Posty: 233
Rejestracja: 2008-10-12, 10:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: śląskie

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: upieczona.anglistk » 2008-10-12, 10:32

miwues pisze:
swiezo.upieczona.anglistk pisze:jako nauczyciel nie zabronie jej niczego

Jak to nie? Zabronisz wyjścia z klasy na przerwę.

z tego co wiem nie moge dzieciom zabronic wyjscia na przerwe. rodzice mnie zlinczuja. poza tym u nas klasy I-III na przerwie sa w sali

upieczona.anglistk
Posty: 233
Rejestracja: 2008-10-12, 10:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: śląskie

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: upieczona.anglistk » 2008-10-12, 10:34

no wlasnie Katty. u nas nie ma sklepiku, ale dzieci dostaja mleko, a te co chodza na obiad dostaja jakies owoce i jak sie wgryza w te banany to nic innego ich nie obchodzi. ja jak widze ze dziecko pija albob je po prostu zabieram jedzenie i oddaje po lekcji

upieczona.anglistk
Posty: 233
Rejestracja: 2008-10-12, 10:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: śląskie

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: upieczona.anglistk » 2008-10-12, 10:35

DZIEKUJE WSZYSTKIM ZA RADY

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: dushka » 2008-10-12, 12:13

Mnie to w ogóle szlag trafia na szkolne sklepiki czy automaty, w których są gównie słodycze.

Ja od początku kazałam uczniom od razu schować słodycze czy inne jedzenie do plecaka - wówczas kuszą, ale nie jest łatwo je zjeść. No i konsekwencja - skoro mówię nie wolno, to w razie niestosowania się - uwaga do rodziców (w klasach 1-3), punkty ujemne w klasach starszych. Oczywiście są sytuacje, kiedy pozwalam na zjedzenie np. cukierka, gdy uczniowie poczęstowani są np. urodzinowo czy mikołajkowo. Ale wówczas jest to przerwa dla całej klasy.

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: katty » 2008-10-12, 13:14

Najpierw zwracam uwagę i każę schować jedzenie do plecaka, przy drugim zwróceniu uwagi zazwyczaj konfiskuję jedzenie, oddaję dopiero na przerwie, jednak na następnej lekcji problem się powtarza, zatem moja metoda nie jest skuteczna. W ogóle mam wrażenie, że w klasach pierwszych niektóre dzieci nie rozumieją zupełnie, dlaczego ja im ciągle zabraniam jeść. Najgorzej jest w klasach, w których wychowawczyni przymyka na takie zachowanie oko..

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: Jolly Roger » 2008-10-12, 20:19

jedzenia kategorycznie zabraniam.

plagą są lody, ale gdy kilka wylądowało w śmietniku to problem się rozwiązał. Plauszki czy batony maja do wyboru albo w zamkniętym plecaku, który wisi pod stołem, albo na moim biurku.
Działa także groźba, że zjem te "przysmaki". Raz nawet zjadłem.
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: katty » 2008-10-12, 21:25

Sklepiki zdecydowanie nie uczą dzieci zasad zdrowego żywienia. A w dodatku dzieci mogą się opychać do woli niezdrowymi rzeczami i nikt ich z tego nie rozlicza. Ja również groziłam dzieciom, że każę wyrzucić jedzenie, które jedzą na lekcji, zastanawiam się jednak, czy potem nie przyleci do mnie banda wściekłych rodziców z pretensjami...

upieczona.anglistk
Posty: 233
Rejestracja: 2008-10-12, 10:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: śląskie

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: upieczona.anglistk » 2008-10-13, 14:37

miwues pisze:Czemu ty się tak tych rodziców boisz?

a to pewnie dlatego za Katty tak samo jak ja jest pewnie na okresie probnym. ja mam podpisana umowe na czas okreslony (rok) i dyrektorka od razu mi zapowiedziala ze jak sie nie sprawdze to mnie zwolni. o rodzice z byle glupstwem lataja do dyrektorki na skarge, np. ze za malo wierszykow ucze albo ze jakas tam informacja dla rodzicow zotala napisana nieestetycznym charakterem pisma (,,a to przeciez wisi przy wejsciu, kazdy na to patrzy'' grzmiala oburzona dyrektorka) ja tez bym sie bala reakcji rodzicow ,,jakim prawem ja jej dziecku wyrzucam jedzenie. moze sobie byc zapis ze mam prawo wprowadzac wlasne metody wychowawcze, ale w szkole prawo stanowi dyrektor i nikt nie bedzie sluchal metod wychowawczych stazystki

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: katty » 2008-10-13, 15:07

Rzeczywiście jestem zupełnie świeża w tym wszystkim i jeszcze nie wiem, czym się przejmować bardziej, czym mniej ;) Nie chciałabym, żeby od początku było na mnie mnóstwo skarg, to chyba oczywiste.

Świeżo upieczona anglistko, ja też już o sobie zdążyłam się nasłuchać, że za mało dzieci uczę tego czy tamtego, po miesiącu dzieci w pierwszej klasie chyba powinny oglądać bez problemu CNN i referować rodzicom, co mówią w wiadomościach. Co do metod i treści nauczania, krytyką rodziców się nie przejmuję, w końcu to ja jestem w tym kierunku wykształcona i wiem, co robię. (Szkoda tylko, że rodzice idą skarżyć się wszystkim naokoło, ale żaden nie przyjdzie ze swoimi zarzutami do mnie.) Gorzej z metodami wychowawczymi, niektórzy lubią podciągać wszystko pod łamanie praw człowieka i ręce opadają..

upieczona.anglistk
Posty: 233
Rejestracja: 2008-10-12, 10:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: śląskie

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: upieczona.anglistk » 2008-10-13, 15:37

ja i Katty dokladnie jedziemy na tym samym wozku. tylko ze Katty nie musi sie przejmowac krytyka rodzicow ja niestety tak, bo w szkole ktorej ja ucze to rodzice wiedza lepiej jak nauczac jezyka... ja mam jeszcze taki problem, ze dyrektorka ma ukonczony kierunek edu wczesn no i uwaza ze to ona tylko wie najlepiej jak nauczac jezyka. od razu zaznaczam ze nie naleze do tych co uwazaja ze jak skonczylam studia to jestem najmadrzejsza i juz wszystko wiem.absolutnie nie! ale takie krytykowanie absolutnie wszystkiego ze w polsce sie zle uczy jezyka, ze na studiach sie zle uczy jak uczyc, a potem chwytanie w reke podrecznika do I klasy i krytykowanie co drugiego cwiczenia naprawde moze podciac skrzydla i potem czlowiek boi sie cokolwiek zrobic bo jeszcze ktos poleci na skarge do dyrektorki

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: katty » 2008-10-13, 16:31

Chyba nie tylko w szkole, w której uczysz, rodzice "wiedzą lepiej". Czemu twierdzisz, że musisz się tym przejmować?

Miwues, oczywiście, że mogę rozwinąć temat. Tylko nie z własnego doświadczenia, moje jest jeszcze zbyt ubogie. Przykłady z bliskiego otoczenia. Przypadek: nauczyciel chce wpisać uwagę, uczeń odmawia wyjęcia dzienniczka. Poirytowany nauczyciel wyciąga osobiście dzieniczek z plecaka ucznia. Rodzic potem robi aferę, że to łamanie praw człowieka, plecak jest własnością ucznia i nauczyciel nie ma prawa w nim grzebać. Przypadek drugi: nauczyciel na forum klasy strofował ucznia ze względu na niewłaściwe zachowanie. Na to rodzic z pretensjami, że łamie się prawa ucznia, bo takie publiczne strofowanie godzi w dziecka godność. Trudno nie odnieść wrażenia, że sformułowanie "prawa człowieka" jest bardzo wygodne i da się zastosować do wszystkiego. Bo w sumie czemu nie powiedzieć, że szkoła to łamanie praw człowieka, skoro człowiek ma prawo do wolności, a w szkole wydają polecenia?

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: KIEDY SIEDMIOLATKA PYSKUJE

Postautor: katty » 2008-10-13, 20:55

A toż czy ja powiedziałam, że to mądrości?


Wróć do „Edukacja wczesnoszkolna”