Temat jest mi bardzo bliski aktualnie. U mnie niektórzy mogą chodzić na zwolnienie, natomiast mam takie wrażenie, ze ja chyba nie powinnam.Bardzo często będąc chora (kilka razy zapalenie oskrzeli; o innych łagodniejszych sprawach nie wspomnę), szłam do szkoły.
A własnie tydzień temu maiłam sytacje, ze coś strasznego stało mi sie wkręgosłup - nie mogłam wykonać żadnego ruchu, przy najmniejszym drgnieniu można było wyć z bólu i nie specjalnie łatwo oddychac. No w kazdym razie - zwolnienie. (Szok, tak na marginesie, bo raczej nie mam 70 lat, a tu taka niespodzianka) Dzwonię do szkoły - mówie,, ze nie przyjdę, bo mam zwolnienie, bo coś mi sie stało w kręgosłup, nie mogę się ruszać... Nie dokończyłam - "To na takie coś masz tydzień zwolnienia!!?? No wiesz, zdrowie jest ważne, ale praca też jest ważna!". Płakać mi się chciało - ale nei za bardzo mogłam, bo w czasie łkania za mocno wciąga się powietrze, a to bolało (to ironia i sarkazm oczywiście).
Dlatego ja boję się hcodzić na zwolnienie - nie ze wzgledów finansowych (bo gdy nei jeżdże do pracy, to rpzynajmniej nie trace na benzynę
), ale dlatego, ze boję sie nieprzyjemności, nieprzyjemnych słów, pretensji..
Nie lubię, gdy jest mi przykro...