Postautor: magda_st » 2008-11-12, 23:29
Trochę tak robię. To znaczy nic nie robię z umiarkowaną, bo żywcem czasu brak, a ma mieć oddzielny program. Ona ma tylko 2 godziny rewalidacji, a chodzi na wszystko oprócz anglika. Na szczęście jest spokojna. Z dziewczynką z lekkim też, bo od niej tylko mniej się wymaga. Najgorzej jest z opiniami, bo nadpobudliwość i zaburzenia emocjonalne i infantylizm. Masakra. Jak jedno usiądzie, to drugie zaczyna chrząkać, trzecie zadaje pytania ni z gruszki, ni z pietruszki, czwarte zaczyna wędrówkę, i tak w kółko. To, co nie zdążę, mają do domu. Dyrekcja się nie wtrąca, bo sama tam horror przeżywała, jak ich uczyła. Ale wizytatorka życzy sobie wymagania dla każdej opinii i rozkładów dla orzeczeń. Jak napisać wymagania edukacyjne dla kogoś, kto w zasadzie jest normalny, tylko zachowuje się nie całkiem? Mamy w szkole dwie dziewczyny po oligofreno, ale nie dają rady, bo uczą też w nauczaniu, a dzieci w naszej szkole do rewalidacji sporo. Mamy też inne kuriozum. Chłopiec jest w VI klasie, umiarkowany + inne, ma nauczanie indywidualne od pięciu lat. Orzeczenie miał wydane do końca roku szkolnego i teraz nagle jest normalny, bo matka nie zgodziła się na kolejne badanie. Prawie nie czyta, nie pisze, nie liczy, a ma iść normalnym programem klasy VI, oczywiście z mniejszą ilością godzin. Z testu będzie pewnie zwolniony ze względów zdrowotnych. Chore to wszystko.