Jak uczyć dzieci śpiewać?

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Jak uczyć dzieci śpiewać?

Postautor: Cytryn » 2008-11-05, 20:02

Mam pytanie...
Jako nauczyciel muzyki często biorę udział( tj. nie ja, a moi uczniowie) w różnego rodzaju konkursach wokalnych. Niestety, coraz trudniej odnieść choćby mały sukces. Poziom tych konkursów ciągle wzrasta. Uczestniczą w nich młodzi wokaliści szkoleni pod okiem fachowców z MDK-ów. Mają lepsze warunki pracy, kameralne pomieszczenia, cwiczą z mikrofonami itp..Ja :wyrywam" dzieci nauczycielom z lekcji, pracuję na szkolnych korytarzach z jakimś nie najlepszym magnetofonem, szybko, w pośpiechu( szkoła wiejska, więć nie ma jak ćwiczyć po lekcjach , wiadomo- gimbus i do domu).

Być może są jakieś wartsztaty, na których uczą , jak szkolić efektywnie i w krótkim czasie wyszkolić takiego młodego wokalistę...? Chciałoby się , żeby dzieciaczkom choć z wyróżnieniem raz na jakiś czas wrócily do domu. Ciągłe porażki powodują, że tracę autorytet, a dzieci ogarnia zniechęcenie( a na konkursy jeździć trzeba, bo dyr. sobie życzy).
Z małej wiejskiej szkółki trudno wybrać kogoś utalentowanego. Owszem, raz na parę lat trafia się taki "naturszczyk", ale w większości są to dzieci średnio zdolne. Mające jakieś tam problemy intonacyjne, artykulacyjne, nieumiejące oddychać...Z tego, co mnie uczono podczas emsiji głosu wynika, ze żeby takie "ułomności" wyeliminowac trzeba regularnych spotkań, indywidualnych i mnóstwa różnych ćwiczeń. Nie mam na to warunków i czasu. Ale może jestem "dinozaur", może już są lepsze metody...?

To samo jest z zespołami woklanymi i chórem. Większe szkoły już na starcie są od nas lepsze( spośrod, powiedzmy 200 uczniów, wybierają sobie 25 śpiewających. A ja te 25 muszę wybrać spośród 50...Statystycznie jestem bez szans...żeby zebrać taką "mocną" grupę , jak ci w większych szkołach... :( )
Efekt jest taki, że w porównaniu z innymi zespołami( z większych szkól) wypadamy gorzej. I znów- same porażki...JAk motywywoać dzieci do pracy, skoro ten niekończący wyścig szczurów powoduje, ze zamiast się cieszyć z ze wspólnej zabawy liczymy dni do kolejnego konkursu i nasz sukces mierzymy ilością zdobytych dyplomów...?

Może ktoś słyszał o jakich kursach, warsztatach pt. "Jak osiągnąć muzyczny sukces w małej wiejskiej szkole"? Może oferują tam jakieś ćwiczenia, przykłady utworów tak zaaranżowanych, że są "skazane na sukces"?

Coraz bardziej czuję się zniechęcona do mojej pracy i już nie wiem, co robić. Bo wkład mojej pracy nie przekłada się na efekty :(

Kiedy rozmawiałam z dyrygentką młodziezowego choru z dużego miasta( MDK) powiedziała mi, że ona w życiu nie podjęłaby się takiej pracy, a kiedy przyjmuje do chóru, to bierze osoby, które od razu czysto śpiewają i nie mają problemow z intonacją. Ale umnie w szkole ( na całą szkołę) mam tylko..dwie takie dziewczynki...Reszcie zdarzają się nieczystości i długo się muszą uczyć linii mledycznej...

A może to ja coś źle robię?

Potrafi ktoś coś doradzić, pomóc?

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Jak uczyć dzieci śpiewać?

Postautor: Cytryn » 2008-11-23, 10:15

Wygląda na to, że nikt nie ma takich problemów...Albo że nikt nie wiem, jak pomóc...Szkoda. Widzę, że moja praca tym bardziej jest pozbawiona sensu. Rzucę to wszystko i tyle.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Jak uczyć dzieci śpiewać?

Postautor: Jolly Roger » 2008-11-23, 22:16

ani się waż.

Wytłumacz dzieciakom i jeśli potrzeba to też ich rodzicom, ze oni są ze Zrywu Brzdękowo, ajeżdżą na mecze z Legia Warszawa. Jeśli nawet nie maja szans to nie znaczy, ze nie maja sie bawić spiewaniem, że nie mają próbować. Historia usłana jest przykładami gdy drużyny takie jak Zryw Brzdękowo pokonały Legie Warszawa.

Kursów i metod nie znam i wątpie by istniała taka hochsztaplerka.
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Jak uczyć dzieci śpiewać?

Postautor: Cytryn » 2008-11-24, 16:12

Eeee, tam...tak gadam, a potem znów walczę, szukam podkładów, ćwiczę...Czasem się coś uda. W zasadzie w gminie to my jesteśmy najlepsi, ale gdzieś dalej...
Teraz robię koncert kolęd dla rodziców i społecznośći wiejskiej, więc "sukces gwarantowany" (rzadko kiedy rodzicom nie podbają się ich własne dzie, he, he...). Do tego tak ładnie ubrane dzieci...( stroje mamy przepiękne).
Już tak mam- po nieudanym występie zaliczam doła, chcę wszystko rzucać...do następnego tygodnia. Albo ja ich kiedyś wykończę, albo t o wykończy mnie...Sama nie wiem, jaka wewnętrzna siła mnie tak gna? :crazy: Przecież obiektywnie rzecz biorąc, to ja nic z tego nie mam...same problemy tylko...nie przekłada się to na kasę(jeszcze dokładać muszę), ani na jakieś pochwały chociażby...Dzieci myślą, że im się to należy( siedem lat tak walczę, przyzwczaiły się i myślą, że to normalne, że nauczyciel zostaje po godzinach, kseruje teksty, angażuje się...), więc też niespecjalnie doceniają...


Wróć do „Przedmioty artystyczne”