Stowarzyszenie umarłych poetów

tu rozmawiamy o wszystkim czasami poważnie, czasami z przymrużeniem oka

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
Jacol
Posty: 71
Rejestracja: 2007-10-05, 19:25

Stowarzyszenie umarłych poetów

Postautor: Jacol » 2007-10-12, 10:27

Jestem ciekawy waszych opinii na temat głównego bohatera. Czy to dobry wzór dla nauczycieli?

Obrazek

Obrazek
Ostatnio zmieniony 2007-10-12, 23:01 przez Jacol, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Jacol

akinomka
Posty: 276
Rejestracja: 2006-04-13, 10:54

Re: Stowarzyszenie umarłych poetów

Postautor: akinomka » 2007-10-12, 11:50

Oglądałam film dawno temu, książki niestety nie maiłam okazji przeczytać - przypomnij na czym polegały jego metody wychowawcze (~nauczania).
Aby zacząć biegać, trzeba najpierw nauczyć się chodzić.

Awatar użytkownika
Jacol
Posty: 71
Rejestracja: 2007-10-05, 19:25

Re: Stowarzyszenie umarłych poetów

Postautor: Jacol » 2007-10-12, 12:34

Jest jesień roku 1959. Do szkoły z ogromnymi tradycjami przybywa nowy nauczyciel języka angielskiego John Keating. Gromadka młodych uczniów Akademii Weltona trafia pod jego opiekę. Keating dobrze zna realia Welton – jest absolwentem tej szacownej uczelni. Akademii przyświecają cztery zasady: Tradycja, Honor, Dyscyplina i Doskonałość, będące zarazem synonimem bezdusznego systemu edukacji.

Ekscentryczny profesor wnosi w szacowne mury ekskluzywnej uczelni ducha poezji, miłości życia i, co najważniejsze, niechętnie tu widzianą umiejętność samodzielnego myślenia. Zainspirowani przez niego chłopcy odnawiają tytułowe Stowarzyszenie Umarłych Poetów – sekretny związek, w którym odkrywają piękno zapomnianych utworów, a także prawo do marzeń, wolności i buntu. Zasada Carpe diem – chwytaj dzień, chwytaj chwilę, zaczyna rządzić ich własnym życiem, zrywają z podwładną rolą potulnych dzieci swoich rodziców. Zaczynają realizować swoje marzenia, pragnienia. Neil zakochuje się w teatrze i pragnie zostać aktorem. Pomimo zakazu ze strony ojca występuje w sztuce Szekspira Sen nocy letniej. Gdy ojciec dowiaduje się o tym i zamierza usunąć go z Welton, tej samej nocy Neil popełnia samobójstwo.

Keating zostaje oskarżony przez dyrekcję szkoły o spowodowanie tragedii i zostaje wyrzucony z pracy. Jego uczniowie jednak na zawsze czują się odmienieni. Keating zawsze chciał, by go nazywano "Kapitanem" - ze względu na wiersz Walt'a Whitman'a pt. O Captain! My Captain!. Tymi też słowami uczniowie pożegnają swego niezwykłego nauczyciela.

żródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Stowarzysz ... oet%C3%B3w

[ Dodano: 12 Październik 2007, 12:15 ]
Recenzja filmu „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”.
Film „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” jest opowieścią o losach uczniów i nauczycieli w jednej z Angielskich szkół. Akcja toczy się w 1959 roku głównie w Welton Academy. Jest to jedna z uczelni najlepiej
przygotowujących młodych ludzi do studiów. Niestety - trzymająca się starych zasad i reguł. Główną rolę Johna Keatinga - nowego nauczyciela literatury w owej szkole zagrał Robin Williams. Keating to postać, która nie akceptuje szkolnych programów nauczania. Swoim podopiecznym wpaja umiejętność samodzielnego myślenia, kierowania swoim życiem, dobrego rozumienia poezji.
Scenariusz do filmu napisał Tom Schulman, a wyreżyserował go Peter Weir. Stworzyli oni dzieło, które z pewnością zbuntowało wiele młodych osób przeciwko szkolnym rygorom. Przeciwko nauczycielom i
rodzicom, niewidzącym krzywdy, jaką robią młodzieży. Przeciwko ludziom wmawiającym im konieczność posłuszeństwa i niemożliwość posiadania własnego zdania.. niszczą oni ich lat, które powinny być najwspanialszymi w ich życiu.
„O kapitanie, mój kapitanie”- to słowa, które uczniom Welton Academy utkwią w głowie na długo. Tak zwracali się do Keatinga - jedynego z nauczycieli, który dostrzegał ich problemy i troski. Nauczyciela, który był inny niż wszyscy, z bliżej nie określonego powodu. John zmienił ich życie, wniósł w nie odrobinę radości i szaleństwa. Wyzwolił ich od krat więzienia, surowych zasad i regulaminu szkoły.
Jednym z wątków filmu jest Stowarzyszenie umarłych poetów, o którym uczniowie dowiadują się od Keatinga. Było to stowarzyszenie oddające cześć poezji i jej twórcom. Jego członkowie spotykali się nocami w
indiańskiej grocie rozkoszując się wierszami.
Chłopcy postanowili wznowić jego działalność i jeszcze tego samego wieczoru reaktywują na nowo, ale musi to pozostać tajemnicą. Jednak jeden z nich chce powiększyć grono członków klubu nie informując o tym kolegów. Umieszcza w gazetce szkolnej artykuł... . Oczywiście wywołuje to istną burzę w szkole, a niektórym grozi wydalenie.
Drugim z wątków filmu - których było dużo więcej - jest kontakt między Neilem - jednym z uczniów – a jego rodzicami. Pragną oni aby ich syn skończył studia medyczne i został lekarzem. Z góry planują mu życie i zabraniają prawie wszystkich przyjemności. Neil gra przed nimi posłusznego synka, do czasu, gdy odkrywa, co naprawdę chciałby w życiu robić. Postanowił zostać aktorem teatralnym. Udaje się na przesłuchanie, które ma wyłonić przyszłych odtwórców ról w przedstawieniu pt. „Sen nocy letniej” Williama Shakespeare’a. dostaje główną rolę, ale ojciec oczywiście nie zgadza się na to, aby Neil ją zagrał. Twierdzi, że tylko zmarnuje na to czas. On jednak nie rezygnuje i okłamuje nie tylko ojca, ale i Keatinga. Niestety kłamstwo ma krótkie nogi i szybko wychodzi na jaw. Tata dowiaduje się o wszystkim. Wymyśla nieprzeciętną karę. Chłopak nie może znieść tak ogromnej oziębłości swoich rodziców - popełnia samobójstwo.
Winą za jego śmierć dyrekcja szkoły obwinia Johna Keatinga. Zostaje on zwolniony pracy - oczywiście niesłusznie. Został on kozłem ofiarnym, na którego szkoła przelała wszystkie swoje winy i niepowodzenia.
Podobał mi się ten film, ponieważ pokazuje nam jak młodzież wyobraża sobie szkołę, a jednocześnie nie ma szans wcielenia tych idei w życie. Peter Weir bardzo plastycznie pokazuje nam jaki świat powinien być według młodzieży, a jaki jest w rzeczywistości.
Nie przypuszczałam, że tak nudny z początku film tak doskonale ukaże nam dramat ludzki i tak mocno mnie poruszy. Przedstawia on nam uczucia bohaterów, oraz ukierunkowywuje nas w odniesieniu do dziejących się wydarzeń.
Uważam, że każdy młody człowiek powinien go obejrzeć przynajmniej dwa razy. Pierwszy - aby zrozumieć o co w nim chodzi, a drugi – żeby prawidłowo i dokładnie widzieć wszystkie wydarzenia.

żródło: http://www.sciaga.pl/tekst/8053-9-recen ... ych_poetow
Ostatnio zmieniony 2007-10-12, 13:43 przez Jacol, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam

Jacol

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Stowarzyszenie umarłych poetów

Postautor: dushka » 2007-10-13, 22:31

Myślę, że wzór dobry właśnie kilkadziesiąt lat temu - nawet kilkanaście.

Natomiast dzisiaj wątpię, by uczniowie poszli za takim nauczycielem. Mam tu na myśli uczniów z powszechnych szkół. Bo z tych elitarnych to pewnie tak, i raczej mogliby to zrobić bez obaw, że zostaną w jakikolwiek sposób ukarani - czy to przez rodziców, czy władze szkolne. A i sam nauczyciel nie poniósłby żadnych konsekwencji, bo też nie sądzę, by popełnione zostało samobójstwo).

Zresztą, taka osobowość pociąga nie tylko młodych - ktoś, kto ma charyzmę i szerokie horyzonty, znajdzie się w każdym środowisku, nie tylko uczniowskim.

Awatar użytkownika
daughter
Posty: 280
Rejestracja: 2007-08-26, 15:04

Re: Stowarzyszenie umarłych poetów

Postautor: daughter » 2007-10-14, 12:13

Krótko i zwięźle: Wzór to dobry dla nauczycieli. Ale charyzmy nie można się nauczyć.

kuraaa
Posty: 1
Rejestracja: 2009-02-11, 22:46
Kto: uczeń
Przedmiot: WOS
Lokalizacja: pomorskie

Re: Stowarzyszenie umarłych poetów

Postautor: kuraaa » 2009-02-11, 22:55

Potrzebuje rozprawke na temat "czy john keating to rzecywisty kapitan" .
Będę bardzo wdzięczny :) Kontakt na adres e-mail pawelek_btw@wp.pl

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Stowarzyszenie umarłych poetów

Postautor: malgala » 2009-02-11, 23:10

Jak potrzebujesz, to siadaj , długopis w rękęi pisz.
Trening czyni mistrza.
Na egzaminie gimnazjalnym zazwyczaj rozprawki bywają :D

Jedliński
Posty: 547
Rejestracja: 2008-09-20, 18:40
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Fizyka
Lokalizacja: śląskie

Re: Stowarzyszenie umarłych poetów

Postautor: Jedliński » 2009-02-12, 05:51

Film jest interesujący,dość idealistyczny,ale zgadzam się z poniższymi uwagami krytycznymi.(zwłaszcza brak rozsądnego antagonisty)

"Stowarzyszeniu..." wytykano melodramatyczną jednostronność, czarno-biały podział charakterów, brak rozsądnego antagonisty dla Keatinga, schlebianie młodym.
http://serwisy.gazeta.pl/tv/1,47082,4194143.html
W Chinach nauczycieli nazywa się budowniczymi narodu; czas, byśmy naszych nauczycieli nazywali tak samo. Barack Obama

Niemamnicku
Posty: 47
Rejestracja: 2008-12-13, 12:01
Kto: uczeń
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Stowarzyszenie umarłych poetów

Postautor: Niemamnicku » 2009-02-13, 16:03

Keating jest do dziś wspaniałym wzorem dla nauczycieli: ma swoje zdanie i nie boi się go dosadnie wyrazić, na prawdę wpływa na młodych uczniów, jest dla nich kimś więcej, niż tylko nauczycielem. Czy dziś mógłby osiągnąć taki sam sukces (według mnie sukcesem jest naprowadzenie zagubionej grupy młodzieży na słuszną, własną drogę), jak w filmie, czy książce? Czy po wyjściu z tamtych realiów i wskoczeniu w nasze, dokonałby podobnych czynów?
Według mnie tak. Keating był silną osobowością, dla innych mógł być zwyczajnym dziwakiem i odmieńcem, on sam był jednak pewien, że to o wiele lepsze, niż bycie surowym twardym pedagogiem trzymających młodzież pod linijką i podręcznikiem tak, żeby to oni się mieli dobrze, a nie ci, dla których pracowali. Uczniowie tamtej szkoły potrzebowali takiego sternika życia. Sami nie zdobyliby się na odwagę, do końca życia musieliby słuchać ludzi narzucających im swoje racje.
W naszej rzeczywistości - powszechna wolność, równość itp. - Keating też mógłby mieć co robić. Dzisiejsza wolność to wolność pozorna, równość jest tylko na pokaz. Świat zawsze będzie potrzebował ludzi o silnym charakterze, takich właśnie jak Keating. Niewielu nauczycieli potrafi wyrazić siebie, owszem, nie terroryzują uczniów metodami brytyjskich kolegów z 1959r, ale nie dają uczniom nawet w połowie tego, co mógł dać im 'kapitan' z weltońskiej uczelni. Nie każdy jest tak wybitnie stworzony do wykonywania zawodu nauczyciela, nie każdy też potrafi się wyłamać z szarego tłumu. Posunę się nawet do stwierdzenia, że Keating to swego rodzaju ideał nauczyciela. Mądry, a szalony. Porządny, a zbuntowany. Ja, stawiając siebie czasami w wyobraźni 'po drugiej stronie' nie potrafiłbym chyba tak wspaniale wypełniać zaszczytnego, lecz jakże niedocenianego zawodu nauczyciela. Znałem kilku nauczycieli cudownych, wspaniałych, o których mało złego można powiedzieć, żaden z nich chyba jednak nie dorównywał Keating'owi.

Majrzena
Posty: 88
Rejestracja: 2008-12-08, 19:31
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubuskie

Re: Stowarzyszenie umarłych poetów

Postautor: Majrzena » 2009-02-13, 22:04

Film oglądałam dawno temu i nie pamiętam go dobrze, za to pamiętam swoje wrażenia - nie podobał mi się, uznałam, że autorzy operują uproszczeniami, bohaterowie i sytuacje są schematyczne i pozbawione autentyzmu.

Vilfredo
Posty: 59
Rejestracja: 2009-02-13, 16:43
Kto: nauczyciel
Przedmiot: WOS
Lokalizacja: pomorskie

Re: Stowarzyszenie umarłych poetów

Postautor: Vilfredo » 2009-02-14, 10:31

Uproszczenia są niestety nieodłączną częścią filmów. My, jako nauczyciele, którzy spotkali się z przeróżnymi sytuacjami nie akceptujemy takich uogólnień. Ale pamiętajmy jakie ten film dał pojęcie o psychice młodego człowieka. Jak bardzo otworzył oczy. Moda na skrajnie tradycjonalistyczne wychowanie na szczęście przeminęła bezpowrotnie i duża w tym zasługa chociażby tego filmu.
"Każdy cytat jest skrajnym uproszczeniem i uogólnieniem. Ten też"


Wróć do „Pogaduszki”