z nauczycielem na "ty"

o tym jakie są, jak sobie z nimi radzić, jak wychowywać bez porażek

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Luthien
Posty: 5
Rejestracja: 2009-01-08, 20:37
Kto: uczeń
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

z nauczycielem na "ty"

Postautor: Luthien » 2009-03-15, 13:05

Co sądzicie - tu głównie pytanie do nauczycieli - o przechodzeniu z (ew. byłymi) uczniami na "ty"?
Czy mieliście kiedyś takie przypadek? Jaka to była sytuacja?
Czy zgodziliście się kiedyś, by uczeń nazywał Was po imieniu, gdy jeszcze go uczyliście? Jeśli tak/nie, dlaczego?
Po prostu chciałabym poznać opinie.
"Kobieta jest najsłabsza, gdy kocha, a najsilniejsza, gdy jest kochana" -
Erich Osterfield

Awatar użytkownika
Asica
Posty: 9
Rejestracja: 2009-03-09, 10:07
Przedmiot: Plastyka
Lokalizacja: pomorskie

Re: z nauczycielem na "ty"

Postautor: Asica » 2009-03-16, 19:40

Zmienił się nam wychowawca w IV klasie LO- przyszedł młody wf-ista świeżo po studiach, na pierwszej lekcji wychowawczej (bo z chłopakami to chyba na wfie już) przeszedł na "ty" z całą klasą. Czy było to wychowawcze-edukacyjne, nie wiem.... zawsze mnie to będzie zastanawiać... Nie stracił w naszych oczach, a wręcz zyskał, wtedy bardzo mi sie podobało że mówimy do niego po imieniu. Teraz czasem sie spotykamy na kawie/piffku A z kilkoma nauczycielami przeszliśmy na "Ty" po skończeniu LO, co wydaje mi się rzeczą normalną jeśli bariera wiekowa nie ma dwóch pokoleń na przykład

Ja osobiście posiedziałam trochę za granicą i musze powiedzieć, że zwrot "pan" "pani" przychodzi mi z trudnością szczególnie do osób mniej więcej w moim wieku. Szczerze mówiąc gdyby było głosowanie czy znieść te zwroty grzecznościowe w Polsce miała bym obie ręce w górze, ale póki są.... to ehh z założenia uczyć mają szacunku do osoby starszej - w tym wypadku nauczyciela.
Ostatnio zmieniony 2009-03-20, 09:13 przez Asica, łącznie zmieniany 1 raz.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: z nauczycielem na "ty"

Postautor: Cytryn » 2009-03-18, 08:39

Jestem zdecydowaną przeciwniczką przechodzenia na "ty" z uczniami, których się uczy.
Za absolwentami- sprawa prywatna, wedle uznania.
Zbytnie spoufalanie się z uczniem nie przynosi dobrych skutków, a młodzi ludzie są zbyt niedojrzali, aby sobie na takie "zabiegi" pozwalać.

Luthien
Posty: 5
Rejestracja: 2009-01-08, 20:37
Kto: uczeń
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: z nauczycielem na "ty"

Postautor: Luthien » 2009-03-18, 21:17

Cytryn pisze:Jestem zdecydowaną przeciwniczką przechodzenia na "ty" z uczniami, których się uczy.


Nawet, jeśli JUŻ jest się z tymi uczniami na dość koleżeńskiej stopie? Jeśli się ich zna parę lat (dłużej niż trwa liceum czy gimnazjum) i ma się z nim naprawdę świetny kontakt?
Mówiąc o "koleżeńskiej stopie" mam na myśli rozmowy na wszystkie tematy, wspólne żartowanie, poważne traktowanie ucznia przez nauczyciela (poza tym, że nie ma tego przejścia na "ty", zaufanie prawie takie, jak do kolegi/koleżanki rówieśnika/rówieśniczki).

Nawet jeśli nauczyciel może być pewien - bo właściwie nie ma żadnych podstaw, by podejrzewać inaczej - że ten uczeń nie wykorzysta tego do złych celów (poniżania, niemiłego żartowania, przesadnie śmiałych tekstów)?

Nawet, jeśli ten uczeń jest już prawie dorosły?
"Kobieta jest najsłabsza, gdy kocha, a najsilniejsza, gdy jest kochana" -

Erich Osterfield

Luthien
Posty: 5
Rejestracja: 2009-01-08, 20:37
Kto: uczeń
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: z nauczycielem na "ty"

Postautor: Luthien » 2009-03-18, 21:20

"nimi", przepraszam.

Dodam, że dość częste rozmowy. I że jedna strona może zawsze liczyć na tę drugą :)
"Kobieta jest najsłabsza, gdy kocha, a najsilniejsza, gdy jest kochana" -

Erich Osterfield

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: z nauczycielem na "ty"

Postautor: Cytryn » 2009-03-19, 07:28

Luthien pisze:
Cytryn pisze:Jestem zdecydowaną przeciwniczką przechodzenia na "ty" z uczniami, których się uczy.


Nawet, jeśli JUŻ jest się z tymi uczniami na dość koleżeńskiej stopie? Jeśli się ich zna parę lat (dłużej niż trwa liceum czy gimnazjum) i ma się z nim naprawdę świetny kontakt?


Tak. O ile oczywiście jest jego uczniem, a nie absolwentem.
Mówiąc o "koleżeńskiej stopie" mam na myśli rozmowy na wszystkie tematy, wspólne żartowanie, poważne traktowanie ucznia przez nauczyciela (poza tym, że nie ma tego przejścia na "ty", zaufanie prawie takie, jak do kolegi/koleżanki rówieśnika/rówieśniczki).


Przepraszam Cię bardzo, ale -choć młody człowiek może być nad wiek dojrzały- to jednak nigdy nie będzie partnerem dla nauczyciela. Zaufać trudno jest sobie, a co dopiero dzieciakowi ( dorosły...tzn. 17, 18 lat? Dla mnie to jeszcze- wybacz- dzieciak, który najczęściej nie ma pojęcia o życiu...). Szanuję młodych ludzi, staram się im pomagać, rozmawiam na różne tematy- ale jestem dla nich panią nauczycielką, kimś mądrzejszym, starszym, kimś, kto poradzi, ale też napomni, ostrzeże, ukarze. Nie widzę możliwości przejścia na "ty"( w sensie zrównania się z uczniem do relacji partnerskich, a w naszej kulturze przejście na 'ty" właśnie to oznacza).
Nawet jeśli nauczyciel może być pewien - bo właściwie nie ma żadnych podstaw, by podejrzewać inaczej - że ten uczeń nie wykorzysta tego do złych celów (poniżania, niemiłego żartowania, przesadnie śmiałych tekstów)?


Przecież to nie o to chodzi, co mam nadzieję, że wyjaśniłam powyżej.
Ale takie ryzyko- że uczeń nadużyje tego zaufania, którym go obdarzył nauczyciel- oczywiście też istnieje. Ludzie są dość wredni, młodzi...też. Nigdy nie wiadomo, kiedy ulegną złym emocjom i "niskim" instynktom :twisted: ( zemsta, złość, nieprzebaczenie itp..). Chyba nie uważasz, że młodzi są od tego wolni...?

Nawet, jeśli ten uczeń jest już prawie dorosły?

Jak wyżej. Dorosły siedemnastolatek... :rotfl:

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: z nauczycielem na "ty"

Postautor: edzia » 2009-03-19, 09:21

Miałam kiedyś, może ze dwa razy, sytuację, że byłam prywatnie z uczniem na "ty" (zanim jeszcze został moim uczniem). W szkole oficjalnie zwracał się do mnie przez "pani, pani profesor", prywatnie nadal przez "ty" i nikomu korona z głowy nie spadła. To taki wyjątek od reguły. Bo oczywiście żadnego przechodzenia na "ty" z uczniem nie wyobrażam sobie. No, może gdyby właśnie wszedł do rodziny przez powinowactwo. Z absolwentem uważam, jak Cytryn, sprawa prywatna, zależna od okoliczności.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: z nauczycielem na "ty"

Postautor: Jolly Roger » 2009-03-19, 18:42

Jak byłem młody to wydawało mi się, że takie przechodzenie na "ty" jest extra. Taki luzzz i w ogóle. Zmądrzałem. W szkole nie jesteśmy kumplami. Bywało, że znałem uczniów od lat, ale przekonałem ich, że miejsce wymusza zachowanie pewnych konwenansów.

Ot choćby programy TV gdzie kumple nagle przechodzą na pan, bo to zwieksza dystans i automatycznie wymusza używanie języka formalnego .
Spoufalenie prowadzi do używania języka nieformalnego i jest duża szansa na "wpadkę."
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

doświadczony pedagog
Posty: 13
Rejestracja: 2009-03-13, 19:44
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: śląskie

Re: z nauczycielem na "ty"

Postautor: doświadczony pedagog » 2009-04-17, 15:07

Partnerstwo w relacjach nauczyciel-uczeń jest jak najbardziej potrzebne, wręcz koniecznie (o tym na moim blogu). Nie ma to jednak nic wspólnego z przechodzeniem z uczniami na "ty." W naszym obszarze kulturowym jest to dla uczniów zbyt duży przeskok i niestety zazwyczaj nie przynosi nic dobrego. Póki wszyscy dookoła mówimy sobie Pan i Pani, w szkole ta forma też będzie najlepsza. Nie oznacza to wcale, że mamy zachowywać w relacjach z uczniami nadmierny dystans. Więcej o relacjach nauczyciel-uczeń na moim blogu

Zapraszam http://dla-nauczycieli.blogspot.com/

Awatar użytkownika
oliweczkaS
Posty: 163
Rejestracja: 2008-06-05, 19:49
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Biologia, Przyroda
Lokalizacja: świętokrzyskie

Re: z nauczycielem na "ty"

Postautor: oliweczkaS » 2009-04-25, 17:08

Też jestem zdecydowanie przeciwna, przechodzeniu na "ty" z uczniami których się uczy aktualnie. Mamy być dla nich pewnego rodzaju autorytetem i raczej wychowawcą, nie kumplem.
Z absolwentami sprawa jest już inna. Myślę, że wtedy czemu nie.
Oliwia- mama Zuzanny i Błażeja. Żona Darka.
Nauczyciel, jeszcze nie narzekający na pracę :)

Ziaba
Posty: 23
Rejestracja: 2008-06-11, 01:19
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: z nauczycielem na "ty"

Postautor: Ziaba » 2009-08-31, 12:18

W mojej szkole z wieloma nauczycielami wszyscy są per "ty" (to znaczy wszyscy mogą, wielu uczniów też woli zachować pewien "dystans"!), ale do niektórych po prostu tak się nie mówi, i chyba nawet nikt nie próbował tak mówić. Nie zauważyłam wyraźnej korelacji że niby tych, do których się nie mówi na ty, bardziej szanujemy, czy coś. Do chemiczki maturalne klasy i absolwenci mówią na ty (młodszym jakoś przez gardło nie przechodzi i mają niejasne wrażenie, że uderzyłby w nich grom z jasnego nieba, gdyby powiedzieli do niej po imieniu), a na jej lekcjach wszyscy są bardzo, bardzo, BARDZO grzeczni. Raz nawet mogłam wypić kawę na lekcji, siedząc w klasie (nad ranem byłam na pobraniu krwi, a jakoś zdołałam się nie spóźnić na jej pierwszą lekcję), i bynajmniej nie obniżyło to mojego szacunku do niej- zostałam ZASZCZYCONA, ot co :P Ale młody nauczyciel, pozwalający czy zachęcający do mówienia po imieniu, to chyba miłośnik sportów ekstremalnych ;)
Ale bardzo mi się nie podobało, kiedy jeden z nauczycieli, do którego wszyscy, którzy chcą, mówią po imieniu (zwłaszcza, jeżeli ich nie uczy- on prowadzi też bibliotekę) swoją klasę zaczął "tresować" że mają do niego się zwracać "panie profesorze". Dość żałosne to było.

Awatar użytkownika
Naauczycielkaa
Posty: 115
Rejestracja: 2008-10-23, 21:34
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: z nauczycielem na "ty"

Postautor: Naauczycielkaa » 2009-09-09, 18:41

Jeszcze gdy chodziłam do liceum, na jednym z przyjęć weselnych poznałam fajną dziewczynę. Świetnie spędziłyśmy ten czas. Okazało się, że uczy w mojej szkole. Poza szkołą byłyśmy "na ty", ale w szkole nie przeszło mi przez gardło, by mówić do niej po imieniu. Zawsze gdy się do niej zwracałam np.: "Profesorko, pani X prosi dziennik" uśmiechałyśmy się o i było w porządku.


Teraz także jestem przeciwna, zwłaszcza, że sama uczę.

Awatar użytkownika
anetakam0
Posty: 66
Rejestracja: 2009-03-08, 08:42
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: z nauczycielem na "ty"

Postautor: anetakam0 » 2009-09-20, 17:32

Uczę w SP więc... jestem średnio 30 lat starsza od swoich uczniów.

Nie uważam, żeby mój autorytet ucierpiał na tym, ze uczniowie będą się do mnie zwracali po imieniu, ale też nie widzę powodu, żeby im na to pozwolić. Większość zwraca się Pani K... (nazwisko) ale jest też paru (i corocznie ich przybywa) którzy mówią Pani Anetko :)

Co do "byłych" uczniów... no cóż - jedna z moich uczennic została moją bratową - to jak ma do mnie mówić? - Pani Magister Wszechstronnie Wykształcona

Paru byłych uczniów mówi mi po imieniu - no ale to jest naprawdę nieliczne gronko tych, którzy "zaplątali" swoje życie z moim - czy to na stopie towarzyskiej, czy na zawodowej.

hnatio1
Posty: 30
Rejestracja: 2009-01-13, 18:15
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: lubelskie

Re: z nauczycielem na "ty"

Postautor: hnatio1 » 2009-10-04, 07:37

Przechodzenie na "ty" na dłuższą metę się nie sprawdza. Uczeń ma tendencję do wykorzystywania zbyt poufałej relacji do folgowania swemu lenistwu.

Setsi
Posty: 4
Rejestracja: 2009-03-01, 14:01
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: śląskie

Re: z nauczycielem na "ty"

Postautor: Setsi » 2009-11-18, 13:38

Jestem przeciwniczką "tykania". Nie czułabym się komfortowo w takiej sytuacji.
Nie chciałabym zmniejszać dystansu przechodząc z moimi wychowankami na "ty".
Pracuję w MOW. Jestem nową wychowawczynią od razu po studiach. Gdy moje wychowanki dowiedziały się ile mam lat, to od razu postanowiły mi "walić na Ty". Nigdy nie wyraziłam zgody na taką poufałość i nigdy jej nie wyrażę. Nawet jeśli wyjdą z ośrodka lub w przypadku, gdy któraś z wychowanek będzie mi bardzo bliska, będę od niej wymagać tego grzecznościowego zwrotu.


Wróć do „Problemy dydaktyczno-wychowawcze”