wkurza mnie jak potem słyszę swoich uczniów: 'i tak nie będzie żadnego egzaminu i tak." A potem na koniec roku: "i tak zdam i tak" - bo po co siedzieć w wakacje i przygotowywać egzamin, potem go sprawdzać, a jak uczeń obleje to pisać program naprawczy? I stawia się takiemu delikwentowi 2, dla świętego spokoju. Tylko co z autorytetem?
Znam takie sytuacje, ale to jest jazda na krótka metę. W dłuższej perspektywie wyniki szkoły lecą na łeb i OP zacznie reagować. Dyrektor na gwałt rusza do galopu, bo mu się kadencja kończy i wtedy wszyscy mają przewalone (tony papiórów). Sytuacja gdy uczeń ma w maju pięć zagrożeń, a w czerwcu dostaje promocję jest wysoce podejrzana. Uczeń który nic nie robi dostaje 2, a ten co coś próbuje, ale nie jest wydolny dostaje 3. Po co się starać skoro za nic robienie jest 2. jaka jest różnica między 2 i 3??
Jak zacząłem pracować to postawiłem na koniec kilka jedynek. To był szok, bo takiego zjawiska nie było przez 6 lat wstecz. Koleżeństwo z pracy skutecznie mnie wyrolowało, bo w pokoju słyszałem jak się odgrażają uczniom, ale potem nagle wszyscy zagrożeni cudownie ocaleli. Było mi przykro, że nauczyciele mają takie miękkie kręgosłupy. Rozumiem, ze na wsi trudno "usadzić" sąsiada. Z zaciekawieniem obserwowałem agitację dyrekcji abym odstąpił od decyzji (
bo to może zaciążyć na psychice dziecka, a nie potrzeba nam telewizji, ze się uczeń powiesił ) potem skrupulatne sprawdzanie czy to moja wina, że uczniowie dostali jedynki. Gdybym nie miał doświadczenia z poprzedniej szkoły (gdzie zresztą też koleżeństwo mnie wystawiło do wiatru) to bym pewnie skruszał, bo na co mi to wszystko.
Z perspektywy czasu się opłacało. Wystarczy upór, konsekwencja i dobre rozeznanie w mechanizmach oświatowych. Inaczej też reagują na zagrożenie rodzice. Poważnie interesują się możliwościami poprawy. Inna sprawa, że teraz zagrożenia zdarzają się rzadko.
W kilku przypadkach drugoroczność nie zmobilizowała ucznia. Jednak w takich przypadkach ważniejsze jest dobro grupy, a grupa dostała jasny sygnał, że lenistwo nie będzie pobłażane i kilkanaście osób dostało dodatkowy bodziec motywujący. Do tej pory nikt się nie powiesił.