Postautor: konris » 2009-06-01, 22:26
tygodnikpodhalanski.pl 2009-06-01 19:50:54
Szok: finał molestowania w Szczawnicy
Dwa lata w zawieszeniu to ostateczny wyrok dla księdza ze Szczawnicy, który przez ponad dwa lata wykorzystywał seksualnie nastolatkę. Powody tak wielkiej łagodności sądu nie są znane, bo rozprawa odbywała się z wyłączeniem jawności.
Romans z dziewczynką rozpoczął, gdy ta miała 13 lat. Przez ponad 2 lata ksiądz regularnie z nią współżył, w tym czasie – jak zaświadczają bilingi – zatelefonował do jej domu ok. 200 razy. Dziewczyna przeżyła tę historię boleśnie. Zaczęła myśleć o samobójstwie, nie obyło się bez długotrwałej terapii i pomocy psychologów. Musiała też wyjechać ze Szczawnicy i zamieszkać gdzie indziej. Do dziś nie otrząsnęła się po tamtych przejściach.
Sąd Rejonowy w Nowym Targu skazał Andrzeja S. na 5 lat więzienia. Po apelacji jego obrony pod koniec kwietnia tego roku Sąd Okręgowy w Nowym Sączu złagodził drastycznie karę. Ostateczny wyrok to 2 lata pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 5 lat próby. Duchowny ma też zakaz wykonywania funkcji katechety i nauczyciela na okres 10 lat. Nie dostał nawet dozoru kuratora sądowego, zgodnie z wyrokiem będzie jedynie pod dozorem kanclerza kurii.
Sąd Okręgowy nie podważał zarzutów, postawionych mu wcześniej, miał jedynie zastrzeżenia do wysokości kary. Rodzice dziewczyny są zaskoczeni wyrokiem.
Historia ta ma początek w 2001 roku. Rodzice powiadomili prokuraturę, gdy nastolatka zaczęła mówić o samobójstwie, około roku po zakończeniu romansu. Tygodnik pisał o sprawie w lutym 2006 roku. [czytaj więcej: tekst 1 | tekst 2]
Według materiałów zebranych przez prokuraturę, pierwszy kontakt nastąpił, gdy 13-letnia wówczas dziewczynka poprosiła księdza o wpis do pamiętnika. Duchowny pełnił wówczas funkcje referenta ds. młodzieży i katechety. Potem było jeszcze kilka następnych, niezobowiązujących spotkań nastolatki z 45-letnim ks. Andrzejem. Podczas kolejnych – ksiądz zaczął się zachowywać inaczej, dziewczynka musiała spełniać różne fantazje, które duchowny pokazywał jej w kolorowych czasopismach erotycznych. Przekonywał, że nic złego się nie dzieje, że to nie grzech. Dziewczynka – jak zeznała później – miała jednak wątpliwości i nie podobało jej się to, co musiała robić, ale ulegała. Była w nim zakochana. Ksiądz imponował jej, była dumna, że została przez niego wybrana. Spotykali się systematycznie przez ponad 2 lata – pomiędzy 2001 a 2003 rokiem, czasem nawet kilka razy w tygodniu. Schadzki odbywały się najczęściej na plebanii, jednak nie wzbudziły podejrzeń innych księży.
W końcu dziewczyna postanowiła zerwać kontakt z księdzem, jak tłumaczyła – zrozumiała, że była wykorzystywana. Z problemu zwierzyła się swojej kuzynce, ta powiedziała o wszystkim rodzicom molestowanej nastolatki. Sprawa dotarła do kurii, Kościół zagwarantował dziewczynie opiekę psychologa. Ks. Andrzej zniknął ze Szczawnicy, został przez kurię przeniesiony do parafii w innej części Polski. Jak sam przyznał jeszcze podczas rozpraw w Nowym Targu, dostał tam pod opiekę scholę, w której, jak wiadomo, śpiewają głównie dziewczynki.
Mimo zakończenia romansu z księdzem, nastolatka nie mogła poradzić sobie z problemem. Zaczęła mówić o samobójstwie. Rodzice najpierw zwrócili się o pomoc do kurii, potem postanowili zawiadomić o wszystkim prokuraturę.
Sprawa w sądach ciągnęła się aż do kwietnia tego roku. Pierwszy wyrok zapadł w nowotarskim sądzie – było to 3,5 roku pozbawienia wolności. Z przyczyn proceduralnych został skasowany. Rozprawy rozpoczęły się od początku, a wyrok nowotarskiego sądu – to 5 lat więzienia.
.Duchowny od początku przekonywał, że są to fantazje zagubionej uczuciowo dziewczyny. Mimo ewidentnych dowodów, nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów. Odwołał się od wyroku. Skutecznie. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu wykazał się wobec niego szczególną łagodnością. Duchowny nie trafi do więzienia.
Mama molestowanej dziewczyny – dziś już 20-latki – nie kryje zaskoczenia wyrokiem. Podkreśla jednak, że przede wszystkim cieszy się z tego, że córka żyje, bo niewiele brakowało, by przypłaciła to życiem. – Ta ostatnia rozprawa w Nowym Sączu to był jeden wielki koszmar. Córka jeszcze raz musiała przez wszystko przechodzić. Obrona księdza kreowała go na świętoszka, ideała. On udawał biednego, poszkodowanego. Wyglądało to tak, jakby mu jakaś dziewczynka z rodzicami zrobiła wielką krzywdę. Z córki zrobili diablicę, a przecież to dziecko miało 13 lat, gdy zaczął ją seksualnie wykorzystywać. Rozkochał ją w sobie. A ona do dzisiaj nie może dojść do siebie, długo czuła się winna. Musiała się wynieść ze Szczawnicy i jeszcze była mu w stanie wszystko wybaczyć – mówi mama skrzywdzonej nastolatki. – Ten człowiek jest wyjątkowo wyrafinowany, nie jest wart, żeby o nim myśleć – dodaje. – Nie chcę już wracać do tej sprawy, cieszę się, że mamy to za sobą. Jestem bardzo wdzięczna nauczycielom, którzy bardzo jej pomogli w tych najtrudniejszych momentach. Gdyby nie oni, być może nie byłoby dziś córki między nami. I cieszę się, że córka wie, że od początku byliśmy po jej stronie – podkreśla mama dziewczyny. – Zgadzam się na tę rozmowę, bo być może będzie przestrogą dla innych zboczeńców, mających takie ciągoty, może uratuję jakieś dziecko przed tym, co spotkało moją córkę.
Beata Zalot
Komentarz
Trudno zrozumieć łagodność sądu w tak bulwersującej sprawie, szczególnie że sąd nie podważył zarzucanych wcześniej sprawcy czynów, skrócił jedynie o kilka miesięcy okres, w którym miało być popełnione przestępstwo. Dlaczego uznał, że wcześniejsza kara jest za surowa? Odpowiedzi na to pytanie nie otrzymaliśmy od rzecznika sądu okręgowego – ze względu na utajnienie rozpraw. Dlaczego duchowny został potraktowany łagodniej od osób świeckich, które popełniały podobne czyny i trafiały za nie do więzienia? Jaka powinna być kara dla kogoś, kto rozkochał w sobie dziecko, seksualnie wykorzystywał przez tak długi okres, prawie doprowadził do samobójstwa? Spowodował, że dziewczyna musiała opuścić rodzinne strony. Jaka powinna być kara dla kogoś, kto zrujnował jej życie, jeszcze zanim wkroczyła w dorosłość? Jaka powinna być kara dla kogoś, kto ze względu na wybór swojej drogi życiowej, teologiczne wykształcenie, przygotowanie pedagogiczne – powinien być bardziej od innych wyczulony na ludzką krzywdę, bardziej niż inni rozumieć konsekwencje swoich czynów?
Beata Zalot