mianowanie a długa nieobecność w pracy: ciąża, macierzyński

rady, wskazówki, wymiana doświadczeń

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
avalonne
Posty: 6
Rejestracja: 2009-07-21, 23:31
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: podkarpackie

mianowanie a długa nieobecność w pracy: ciąża, macierzyński

Postautor: avalonne » 2009-07-22, 12:39

Witam.
Jestem nauczycielem kontraktowym zatrudnionym na czas nieokreślony.

Od czasu do czasu zerkam do tematów tego forum i jestem przekonana, ze to najlepsze miejsce, gdzie mogę zadać nurtujące mnie pytania.... Z góry dziękuję życzliwym osobom za odpowiedzi.

We wrześniu 2008 r. rozpoczęłam staż na stopień nauczyciela mianowanego.

Niedawno okazało się, że jestem w ciąży - od początku zagrożonej.
Będę musiała od początku września być już na zwolnieniu lekarskim, jako że nie wolno mi chodzić. To już moje trzecie dziecko, więc wiem, czego mogę się spodziewać...
Planowany termin porodu - pierwsza połowa marca 2010 r.

Wiem, że gdy ciągła nieobecność przekroczy rok czasu, wówczas muszę zaczynać staż od nowa. Chciałabym to jednak jakoś ominąć i od początku mądrze zaplanować, aby jednak nie stracić tego roku stażu, a przedłużyć go o np o łączny czas nieobecności.

W związku z moją sytuacją mam kilka pytań.

1. Czy nieobecność roczna lub ponad roczna, jednak nie ciągła również powoduje przerwanie stażu? Zorganizowałabym sobie to tak, żeby wziąć zwolnienie lekarskie np.
- od 1 września do 13 października (14 października jest przecież dniem wolnym, jako dzień nauczyciela).
- Potem od 15 października do początku zimowej przerwy świątecznej;
- następnie od 4 stycznia do początku ferii zimowych,
- a następnie od pierwszego dnia po feriach do rozwiązania...
W ten sposób byłyby przerwy w zwolnieniu lekarskim, podczas których formalnie pracowałabym, a w praktyce mogłabym nadal przebywać w domu...

2. Czy sytuację poprawiłoby to, gdybym kilka razy miała zwolnienie do piątku włącznie, a potem kontynuowała od poniedziałku? czy sobota, niedziela bez zwolnienia się liczy jako dni pracy?

3. Czytałam, że gdy zwolnienie lekarskie przekroczy miesiąc, wówczas staż automatycznie wydłuża się o okres czasu nieobecności. Czy sytuację uratowałoby to, gdybym postarała się, żeby choć kilka razy wziąć zwolnienie na czas krótszy niż 30 dni? Rozwiązując to rzecz jasna w ten sposób, że zwolnienie kończy się w piątek, a następne zaczyna się w poniedziałek, lub kończy się przed przerwą w nauce (święta, ferie, itp.); w ten sposób udałoby mi się kilka razy wziąć zwolnienie lekarskie na krócej niż 30 dni, nie wracając jednak w praktyce do pracy. Czy te zwolnienia mniej niż 30 dniowe powodują przedłużenie stażu?

4. Wg moich obliczeń urlop macierzyński będzie trwał do końca lipca. Czy we wrześniu "oddadzą" mi ten miesiąc wakacji, który spędzę na macierzyńskim?

5. Gdybym miała problemy ze znalezieniem opiekunki, czy mogłabym wziąć zwolnienie lekarskie lub opiekę na dziecko na pozostały okres wakacji, czyli do końca sierpnia lub ciut dłużej i potem liczyć na zwrot całości urlopu, czyli sześciu tygodni?

6. Czy gdyby macierzyński trwał np do 29 lipca, a ja wzięłabym zwolnienie lekarskie od np 31 lipca, to czy ta przerwa dwudniowa sprawi, że urlop macierzyński + zwolnienie lekarskie + zaległy urlop z wakacji nie policzą mi się jako ciągła nieobecność?

7. Czy gdybym wzięła zwolnienie lekarskie jeszcze teraz do 31 sierpnia 2009, to czy czas tego "niewykorzystanego urlopu" doliczono by mi we wrześniu 2010 r.?

8. Czy ktos może mi ewentualnie doradzić, jak tę sytuację najlepiej rozwiązać - aby było to z korzyścią dla dziecka i bez szkody dla mojego stażu? Dodam, że nie mam absolutnie nikogo z rodziny w pobliżu mojego miejsca zamieszkania, a moja sytuacja finansowa nie jest na tyle dobra, żebym mogła sobie pozwolić na najmowanie opiekunki już od września. Dodam, że pracuję w bibliotece, więc mój etat wynosi 30 godzin zegarowych. To dużo więcej niż etat przeciętnego nauczyciela przedmiotu. Mój dyrektor jest raczej tolerancyjnie nastawiony wobec młodych matek i nie zdarzyło się jeszcze, żeby robił problemy komuś, kto ma jakiś pomysł na rozwiązanie swojej sytuacji.

Wiem, że napisałam bardzo długi post i że trudno może się w nim połapać. Dla jasności ponumerowałam pytania, by wiadomo było, kto na które pytanie odpowiada. Mimo nawału pytań i może nieco skomplikowanych wywodów, mam wielką nadzieję na to, że znajdą się osoby, które zechcą skomentować moją wypowiedź i coś doradzić. Bardzo na to liczę.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam.

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: mianowanie a długa nieobecność w pracy: ciąża, macierzyński

Postautor: koma » 2009-07-25, 21:15

Dziewczyno!
Wóz albo przewóz!!
Zdecydowałaś się na tę ciążę, to ją noś godnie, siedź w domu, skoro ciąża zagrożona i nie kombinuj.
Takie posiekane zwolnienia to niemożność zorganizowania za Ciebie stałego zastępstwa, bo takie sa przepisy. W ten sposób stracą Twoi uczniowie tam, gdzie Ty chcesz zyskać. Ktoś mogłby otrzymać pracę, gdybyś mu nie blokowała. Przeciez Ty i tak otrzymasz zasiłek chorobowy, musisz jeszcze naciągać ten staż ze szkodą dla innych???
Nie wypada...

Pozatym lekarz na pewno nie wystawi Ci takich zwolnień, skoro jest koniecznośc zwolnienia ciagłego z powodu zagrożonej ciąży, gdy to musisz leżeć.

Awatar użytkownika
avalonne
Posty: 6
Rejestracja: 2009-07-21, 23:31
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: podkarpackie

Re: mianowanie a długa nieobecność w pracy: ciąża, macierzyński

Postautor: avalonne » 2009-07-25, 23:43

Z zastępstwem nie będzie problemu, gdyż takowego nie będzie. Nie uczę przedmiotu, ale jestem w bibliotece do pary z koleżanką. Napisałam to zresztą w poście, wystarczyło doczytać.
Ile razy się zdarzyło, że jedna z nas szła na zwolnienie czy macierzyński czy nawet urlop roczny, to druga zostawała sama, nie było żadnego zastępstwa za tę nieobecną. Nawet, gdy nieobecność trwała rok. I teraz też nie będzie zastępstwa, ani stałego, ani tymczasowego.
Gdyby moje postępowanie było ze szkodą dla innych, to nawet nie pisałabym tego postu.

Uprzejmie proszę o odpowiedzi na moje pytania, zapewniam, że żaden uczeń na mojej nieobecności nie ucierpi. Ja natomiast będę wdzięczna za wszelkie sugestie budujące.
Pozdrawiam.
"Kiedy przeczytam nową książkę, to tak jakbym znalazł nowego przyjaciela, a gdy przeczytam książkę, którą już czytałem - to tak jakbym spotkał się ze starym przyjacielem."

/przysłowie chińskie/

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: mianowanie a długa nieobecność w pracy: ciąża, macierzyński

Postautor: koma » 2009-07-25, 23:50

Skoro "nikt nie ucierpi", to znaczy Twoje stanowisko w szkole jest zupełnie niepotrzebne, tak? Nikt nie będzie wykonywał Twoich zadań, bo ich nie masz?
Uczniom tez praca nauczycielki biblioteki nie jest potrzebna??

Awatar użytkownika
avalonne
Posty: 6
Rejestracja: 2009-07-21, 23:31
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: podkarpackie

Re: mianowanie a długa nieobecność w pracy: ciąża, macierzyński

Postautor: avalonne » 2009-07-26, 21:42

Niestety, taka jest polityka gminy, w której pracuję. Jeżeli bibliotekarz (w przypadku, gdy sa dwa etaty w bibliotece szk.) idzie na zwolnienie, to nie przyjmuje się nikogo na jego miejsce, osoba, która zostaje sama, musi podołać wszystkiemu. Podobnie dzieje się gdy nie ma pedagoga. Tylko na miejsce nauczycieli uczących przedmiotu przyjmuje się inne osoby na zastępstwa stałe. Jest tak we wszystkich sąsiednich szkołach, niepisana zasada. Nie mam na to żadnego wpływu, gdyż jestem zwykłym pracownikiem, a nie pracodawcą.

Nie rozumiem, dlaczego dyskutujesz ze mną na temat potrzebności lub niepotrzebności mojego stanowiska pracy. Pierwszy swój post napisałam z prośba o komentarze do moich konkretnych pytań. Nie mam zamiaru dyskutować na temat decyzji podejmowanych przez mojego pracodawcę. Już dwa razy byłam w ciąży i dwukrotnie przerabiałam ten sam scenariusz. W poprzednim roku jedna z pedagożek była na zwolnieniu, również nie przyjęto nikogo na jej miejsce. Dlatego też mam pewność, że gdy ja pójdę na zwolnienie, to także nikogo na moje miejsce nie przyjmą.

Jeśli możesz mi coś doradzić, to doradź. ale daruj sobie prowokacyjne komentarze i nie wymagaj ode mnie wyjaśnień decyzji ode mnie nie zależnych.

Proszę również inne osoby o doradztwo w mojej sprawie. Zależy mi na tym, żeby nie stracić tego roku stażu na mianowanie.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
"Kiedy przeczytam nową książkę, to tak jakbym znalazł nowego przyjaciela, a gdy przeczytam książkę, którą już czytałem - to tak jakbym spotkał się ze starym przyjacielem."



/przysłowie chińskie/

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: mianowanie a długa nieobecność w pracy: ciąża, macierzyński

Postautor: koma » 2009-07-26, 21:57

O takiej polityce gminy nie słyszałam - dziwię się, że godzicie sie na to!

Denerwuje mnie takie podejście, bo z taką sytuacja spotkałam się: jedna dziewczyna przynosiła po kilka dni zwolnienia, 2-3 dni pracowała, znów brała tydzień...Wszystkim mówiła, że na pewno tak będzie do porodu. Ciąża nie była zagrozona, a dziewczyna nie chciała iśc na dłuższe zwolnienie, bo zaczęła właśnie staż.
W tym samym czasie druga nauczycielka tego samego przedmiotu miała 7 godzin, a sama sie utrzymywała i naprawdę potrzebowała pieniedzy. W szkole nie było zastępstw doraźnych, mogłaby zastępować koleżankę tylko przy długoterminowym zwolnieniu.
Tracili uczniowie, bo nie mieli lekcji.
Traciła nauczycielka.
Tylko staż leciał w rzeczywistości fikcyjny - bo przecież przez tydzień pracy w miesiącu nic nie była w stanie robić.

Dlatego taka egoistyczna postawa mnie zniesmacza.

Awatar użytkownika
avalonne
Posty: 6
Rejestracja: 2009-07-21, 23:31
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: podkarpackie

Re: mianowanie a długa nieobecność w pracy: ciąża, macierzyński

Postautor: avalonne » 2009-07-26, 23:48

Niestety, tak jest w wielu szkołach, zwłaszcza w niewielkich miejscowościach.
Kto się buntuje, ten ma coraz mniej godzin, a w końcu traci pracę.

Gdybym wiedziała, że na moje miejsce przyjmą kogoś, kto potrzebuje pracy, to bez wahania wzięłabym zwolnienie ciągłe. Jednak wiem, że nie przyjmą. Nikogo. Nikomu ze szkoły nie dadzą dodatkowych godzin, bo za nie musieliby przecież zapłacić. Po co tak robić, skoro jedna osoba może pracować na dwa etaty?

Ja pracując w bibliotece wyrabiam tygodniowo od 10 do 20 godzin zajęć z uczniami w formie zastępstw za innych nauczycieli, za które też nikt mi nie płaci. Oprócz tego muszę wypełnić wszystkie swoje obowiązki. W rezultacie pracuję 30 godz tygodniowo realizując w praktyce jeden etat nauczycielski i dodatkowo prowadząc bibliotekę szkolną. Wykonuję więc jakby dwie prace. Dostaję jednak gołą pensyjkę nawet bez żadnych dodatków motywacyjnych. Koleżanka, która pracuje ze mną w bibliotece ma tak samo. Tak jest w szkołach. Gdy się poskarżysz - możesz się liczyć z tym, że ktoś inny wskoczy na twoje miejsce.

Czy to zgodne z prawem? Otóż, w zakres obowiązków bibliotekarza nie wchodzi zastępowanie innych nauczycieli. Biblioteka ma obowiązek przeprowadzić w każdej klasie jedną lekcję biblioteczną rocznie. Nic ponadto. Reszta to "dobra wola" bibliotekarek. Biblioteka to nie świetlica, gdzie wysyła się uczniów, którym przepadła lekcja. W bibliotece jest grom pracy, zwłaszcza w takiej dużej bibliotece, jak nasza.

Jednak w praktyce nikt się mnie nie pyta, czy chcę pójść za kogoś na lekcję, a potem stawać na głowie, żeby dokończyć swoje obowiązki. Nikt mnie nawet nie prosi. Dostaję po prostu rozkaz, że mam to zrobić. Nikogo nie obchodzi jakim to kosztem.

Czy ty chodzisz na zastępstwa za darmo? Jeśli tak, to na ile? na godzinę, dwie tygodniowo, czy na 15?
Jeżeli jesteś w stanie otwarcie, a nie tylko w Internecie, sprzeciwić się takiemu działaniu i nie stracić pracy lub części godzin, to jesteś albo szczęśliwcem, albo jesteś uprzywilejowana.

Jedynym plusem sytuacji, w której idę na zwolnienie będzie to, że mojej koleżance odpadnie grom zastępstw, nie będzie mogła tak często zamykać biblioteki. Szkoła więc i tak straci na mojej nieobecności - będzie musiała zapłacić za zastępstwa innym nauczycielom.

Ty byś się postawiła, tak?
Wiesz, to łatwo pisać. Ja też mogę doradzać innym w takich kwestiach. Lepiej bowiem doradzać, niż być w takiej jak moja sytuacji.

Muszę iść na zwolnienie. Wiem, że nikt nie przyjdzie na zastępstwo za mnie. Nikt w ten sposób ani nie dorobi, ani nie zrobi stażu, ani nie utrzyma pracy. Zarobią jedynie wybrani, zawsze ci sami, ale na zastępstwach za nieobecnych nauczycieli przedmiotu.

Moja koleżanka z biblioteki i tak będzie SAMA i będzie musiała wszystkiemu SAMA podołać. Dyrekcji nie obchodzi, jak to zrobi - zostając po godzinach, czy w inny sposób.

Ja w tej całej sytuacji mogę albo machnąć ręką na staż i zaczynać go od początku, ale oczywiście będę miała z tym problemy. U nas po kilka a nawet kilkanaście razy chodzi się z planem rozwoju do zatwierdzenia, nie mówiąc o innych sprawach. Będę zaczynała staż mając maleńkie dziecko, już trzecie, bo najstarsze nie ma jeszcze czterech lat - czy wiesz, jak to jest? Jak trudno?

Mogę też ocalić swój staż, ponieważ robiąc to, nie skrzywdzę nikogo, tego jestem pewna. Nikt nie zyska, natomiast ja mogę stracić, albo nie.

I nie mów mi, że to egoizm, bo będąc w mojej sytuacji na pewno zrobiłabyś to samo. No, chyba że stać by cię było na rzucenie pracy, którą przecież tak bardzo trudno dostać.

Dla twojej informacji, nie tylko ciebie razi taki sposób postępowania z pracownikami, brak zastępstw za nieobecnych, itp. Ale tak naprawdę tylko niektóre placówki szkolne pracują uczciwie, w większości oszczędza się pieniądze każąc ludziom wyrabiać za darmo godziny.

Jeśli na tym forum piszą tylko osoby, które oceniają mnie po decyzjach moich przełożonych, to zadam te pytania gdzie indziej. Przyznam, że jestem rozczarowana. Czytając posty w różnych tematach, miałam wrażenie, że tu właśnie piszą osoby, które mogą doradzić w takiej sytuacji jak moja, pomóc poprawnie zinterpretować przepisy dot. stażu.

Przykro mi, że posądza się mnie o egoizm, podczas gdy jestem jedną z najbardziej poszkodowanych osób i mających najmniej do powiedzenia. Na mojej nieobecności nikt nie zyska, jedynie ja mogę stracić bardzo dużo lub trochę mniej - w zależności od tego, jakie podejmę decyzje i jak zaplanuję swoją nieobecność.

Mam nadzieję, że w tym poście i w poprzednich wyjaśniłam już wszystkie niejasności. Jeśli ktoś uważnie czyta, rozumie.
Przykro mi, że muszę się tłumaczyć, ale trudno - może taka jest cena odpowiedzi na zadane pytania?

Mam nadzieję, że jeszcze ktoś odpowie.
"Kiedy przeczytam nową książkę, to tak jakbym znalazł nowego przyjaciela, a gdy przeczytam książkę, którą już czytałem - to tak jakbym spotkał się ze starym przyjacielem."



/przysłowie chińskie/

koma
Posty: 2551
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: mianowanie a długa nieobecność w pracy: ciąża, macierzyński

Postautor: koma » 2009-07-27, 00:19

Niestety, tak jest w wielu szkołach, ale tylko dlatego, że nauczyciele sobie na to pozwalaja! Łatwiej im narzekać i płakać, niż to załatwić jak należy!
Wysyłanie nauczycieli na zastępstwa i niepłacenie za nie jest łamaniem prawa.Jeśli poszlibyście z tym do sądu, to wygrywacie sprawę i możecie żądać zapłaty za wyrobione godziny. Ale trzeba znać prawo, a nie ulegać bez słowa mobbingowi i bezprawiu. Miejcie odwagę walczyć o swoje, bo nikt za Was tego nie zrobi.
Pytasz, czy ja też tak mam. Otóż nie! Mój dyrektor nie łamie prawa, bo wie, że daleko by z tym nie zaszedł. Jeżeli jest sytuacja, że trzeba iśc do jakiejś klasy, to najpierw prosi, a potem dziękuje za zrozumienie tej trudnej sytuacji. Dodam, że u nas w ogóle nie ma płatnych zastępstw doraźnych.

Jeżeli zaś chodzi o Twój pomysł dotyczący zwolnienia, to już to wyżej napisałam: nie sądzę, aby lekarz wydawał takie zwolnienia. Ciążą jest zagrożona przez cały czas, a nie z jedno- dwudniową przerwą,kiedy to zagrożona nie jest.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: mianowanie a długa nieobecność w pracy: ciąża, macierzyński

Postautor: edzia » 2009-07-27, 00:46

avalonne, po pierwszym Twoim poście chciałam napisać to samo, co koma, tylko jakoś tak nie chciałam albo nie umiałam wprost ;)

Widzisz, ja też podejrzewałam Cię o kombinatorstwo (i między innymi dlatego właśnie nie odpowiadałam, choć znam te przepisy, o które pytasz). Niestety, czytając forum dochodzi się do wniosku, że każda ciąża jest zagrożona, a przepisy dotyczące stażu są absolutnie nieludzkie i nieprorodzinne i zmuszają przyszłe matki do chodzenia do pracy (żeby nie utracić stażu) w sytuacji zagrożonej ciąży, a wszyscy pracodawcy są wredni, bo nie chcą przedłużać umów kończących się 31 sierpnia ze świeżo upieczonymi kontraktowymi, więc najbezpieczniej jest w tej sytuacji odpowiednio wcześniej zajść w ciążę i powiedzieć o tym dyrektorowi ostatniego sierpnia. :? I niech się wtedy dyrektor martwi. Niestety, taką postawę przyjmują niektórzy. I zawsze znajdą się tacy, którzy mnie za takie myślenie ofukną i stwierdzą, że pewnie sama nie mam dzieci i nie wiem, jak to jest.

Są na szczęście dziewczyny, które nie zaniedbując zdrowia własnego i swego przyszłego dziecka, rozumieją też sytuację pracodawcy i odpowiedzialnie podejmują decyzje dotyczące zwolnień lekarskich. Takie posty miło się czyta.

Ty trochę niefortunnie zadałaś te pytania. Czytając je, odnosi się wrażenie, że jesteś nastawiona wyłącznie na własne korzyści i na kombinatorstwo. Jednak po lekkim „ścięciu się” z komą bardzo ładnie się wybroniłaś (bez emocji, rzeczowo) i przynajmniej w moich oczach wzbudziłas zaufanie i udowodniłaś, że nie jesteś z tych, co tylko kombinują i że warto Ci pomóc.

Ad. 1. W Twojej sytuacji, jeśli musisz iść na zwolnienie od początku września, a macierzyński będzie trwał do któregoś tam lipca, to ten rok stażu już zrobiony nie przepadnie Ci, bo nieobecność w pracy nie przekroczy roku. I tego bym się trzymała! Po powrocie do pracy będziesz dalej realizować staż, jeszcze przez rok i 9 m-cy.

Ad. 2, 3. Realizowanie stażu podczas jednego weekendu miesięcznie (przerywanie zwolnień na sobotę i niedzielę), czy podczas przerw świątecznych uważam za mocno karkołomny pomysł, choć teoretycznie możliwy. Nie wiem też, jak bym oceniła wtedy Twój staż, jako dyrektor. Pomijam już to, że lekarz raczej wystawia zwolnienia ciągłe. Poza tym, gdybyś nawet w ten karkołomny i przecież fikcyjny sposób realizowała staż (około pół roku, bo potem i tak urlop macierzyński przerwałby go), to koniec stażu z powodu tego półrocznego wydłużenia wypadnie gdzieś w listopadzie-grudniu. Egzamin na mianowanie i tak miałabyś dopiero po 30 czerwca (bo raczej nie załapałabyś się ze złożeniem wniosku do 31 października), więc ani organizacyjnie, ani finansowo i tak byś na tym nie skorzystała.

Ad. 4. Tak.

Ad. 5. Tu chyba jednak kombinujesz - po co Ci opiekunka, skoro Ty będziesz wtedy na urlopie? ;)

Ad. 6. Podczas urlopu bieżącego a także zaległego normalnie realizujesz staż i jeśli taki urlop występuje pomiędzy kolejnymi zwolnieniami, to "przerywa" przerwanie stażu (masło maślane, ale może rozumiesz ;) )

Ad. 7. Tak, ale tylko 1-2 tygodnie.

Ad. 8. Nie rozumiem.

Aha! I masz u mnie dużego plusa za to, że ponumerowałaś te pytania oraz za to, że piszesz PO POLSKU (a to się rzadko zdarza).
:)

Awatar użytkownika
avalonne
Posty: 6
Rejestracja: 2009-07-21, 23:31
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: podkarpackie

Re: mianowanie a długa nieobecność w pracy: ciąża, macierzyński

Postautor: avalonne » 2009-07-27, 12:39

Edzia, uprzejmie dziękuję za odpowiedzi. Jeszcze nie bardzo orientuję się w przepisach, ale ta sytuacja się zmienia. Przed wypisaniem zwolnienia wybieram się na rozmowę z dyrektorem - będzie wiedział, że może kogoś zatrudnić. Jeśli tylko dowiem się, że przyjął kogoś na zastępstwo - choć do tej pory tak nie robił - wezmę zwolnienie ciągłe.

Dodam jeszcze, że właśnie skończyłam 7 lat pracy i nie jestem świeżo upieczoną kontraktową, bo ten stopień awansu uzyskałam w 2004 r. Potem z różnych powodów nie mogłam zaczynać, czy kontynuować stażu. A obecnej ciąży nie planowałam, zamierzałam skończyć staż i dopiero wówczas ewentualnie starać się o trzecie dziecko.

Dodam jeszcze, że w pobliskiej miejscowości nauczyciele poszli do sądu, jak sugerowała Koma. Wygrali sprawę, ale niestety, "dziwnym trafem" szkoła została rozwiązana, jako że ilość uczniów zmniejszała się z roku na rok. Uczniowie i niektórzy nauczyciele przeszli do naszej szkoły. Tak się jednak złożyło, że pracę dostali ci, którzy siedzieli cicho, a ci, którzy się buntowali, zostali bez zatrudnienia. W naszych stronach niezwykle trudno dostać pracę w szkole. Co roku wpływa ok 100 CV, a niestety częściej zdarzają się zwolnienia niż przyjęcia. W takiej sytuacji trudno być odważnym.


Pozdrawiam serdecznie.
"Kiedy przeczytam nową książkę, to tak jakbym znalazł nowego przyjaciela, a gdy przeczytam książkę, którą już czytałem - to tak jakbym spotkał się ze starym przyjacielem."



/przysłowie chińskie/

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: mianowanie a długa nieobecność w pracy: ciąża, macierzyński

Postautor: edzia » 2009-07-27, 16:44

avalonne pisze:Dodam jeszcze, że właśnie skończyłam 7 lat pracy i nie jestem świeżo upieczoną kontraktową, bo ten stopień awansu uzyskałam w 2004 r. Potem z różnych powodów nie mogłam zaczynać, czy kontynuować stażu. A obecnej ciąży nie planowałam, zamierzałam skończyć staż i dopiero wówczas ewentualnie starać się o trzecie dziecko.
Niepotrzebnie się tłumaczysz, bo moja uwaga nie była skierowana do Ciebie.

Awatar użytkownika
avalonne
Posty: 6
Rejestracja: 2009-07-21, 23:31
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: podkarpackie

Re: mianowanie a długa nieobecność w pracy: ciąża, macierzyński

Postautor: avalonne » 2009-08-09, 23:39

Temat nieaktualny.
Niestety, straciłam dziecko.
"Kiedy przeczytam nową książkę, to tak jakbym znalazł nowego przyjaciela, a gdy przeczytam książkę, którą już czytałem - to tak jakbym spotkał się ze starym przyjacielem."



/przysłowie chińskie/


Wróć do „Awans zawodowy nauczyciela”