Witam,
Mam pewien problem z wychowawcą, niezbyt mam kogo spytać o radę a i nie wiem czy w ogóle jestem w sytuacji w której mogę wykonać jakiś ruch i komuś takie a nie inne zachowanie nauczyciela zgłosić.
Jestem zwykłym uczniem Technikum, raz jestem - raz mnie nie ma, działa to dokładnie tak.
Pewne regulacje, chociaż nie powiem dokładnie jakie - aczkolwiek wiem że u mnie w szkole obowiązują mówią wyraźnie iż 51% nieobecności na przedmiocie jest powodem do nieklasyfikowania ucznia, czy to w semestrze, czy to na koniec roku. Nie oznacza to oczywiście że wystarczy iż będę na tych 51% a reszta - czyli pozostałe 49% jest niepotrzebna i można ją olewać, wychodzi to jednak jak wychodzi.
Bardzo dużo choruje przez co moja frekwencja spada, doliczając do tego zwykłe wyskoki - a to się zaśpi, a to nie bo coś-tam... (jak to u każdego ucznia) - frekwencja jest wręcz fatalna.
Mimo to nigdy nie miałem okazji być nieklasyfikowanym oraz nigdy nie miałem oceny niedostatecznej na semestr/rok szkolny.
Czyli wszystko powinno być ok, niestety mój wychowawca zwyczajnie mnie obgaduje po za moimi plecami, nie dość że z uczniami, to jeszcze z nauczycielami, ciągle sugerując iż moje pożegnanie ze szkołą jest blisko, wprost nic mi nie powie.
Jednym słowem - żywo czepia się o każdą nieobecną godzinę, chociaż prawie wszystkie mam usprawiedliwione ( i to lekarskimi zwolnieniami, bo od rodziców, choć pełnoletni nie jestem, przyjmować już nie chce ).
Te ciągłe komentarze, i to czego dowiaduje się przychodząc do szkoły od znajomych, powodują że całkowicie nie mam ochoty widzieć tego faceta (a niestety mam z nim wiodący przedmiot w szkole, 6h tygodniowo), widać, że mnie nie lubi, jest na mnie cięty i szuka na mnie haka, tylko nie może go znaleźć.
Niezbyt wiem co mogę zrobić w tej sytuacji, rozmowa nic nie da, a takie zachowania siadają po prostu na psychice. Nie wszyscy lubią słyszeć od obcych ludzi że się zasłyszało, że jest się dnem, marginesem, albo idzie się na dno, szczególnie kiedy się z klasy do klasy zdaje, obecność jest a i oceny nie takie złe.
Może Państwo coś poradzą?