Basiek70 pisze:A jak z tymi, którzy "złapią" jedynkę na jesieni? Już się nie muszą starac, więc co? Pytam z ciekawości.
Starają się. Od początku (a było to w klasie IV) tłumaczyłam im, że miło jest dostać nagrodę, ale ważniejsza od samej nagrody jest umiejętnośc pokonywania trudności, nie poddawanie się, a nagroda to tylko miły do tego dodatek.
Uczyłam ich, że warto mobilizować się do pracy mimo drobnych, a czasami nawet i dużych niepowodzeń. Dostrzegałam wysilek, chwaliłam za lepsze oceny, zachęcałam. Takie były początki. Teraz wzajemnie się wspierają i widzę, że wszystkim zależy na dobrych wynikach klasy. Oby tylko utrzymało się to w gimnazjum. Tylko że za rok dołączy do tej klasy 10 nowych osób a ich jest tylko 12. Ciężko będzie ale lubię takie wyzwania.
Klasa nigdy nie była mocna na średnią 3 choć około 12 osób na 25 jest naprawdę zdolnych i chętnych do nauki. Najgorzej jest z resztą nic do nich nie dociera niestety do rodziców również 
Nie muszą poprawić na 4 lub 5, wystarczy jak wyciągną na np. 3.
takie wychowanie nie prowadzi do sukcesu... jak bedziesz grzeczny to dostaniesz cukierka, jak poprawisz oceny to dostaniesz dvd, jak znajdziesz prace to dostaniesz autko od rodzicow ... ciągle coś za coś
Istnieją bardziej cywilizowane sposoby 
