antie pisze:Tak uważam. Jeśli miałabym w swoim otoczeniu jakąś osobę potrzebującą mojej pomocy i gdybym wiedziała, że ta osoba nie może liczyc na żadną "instytucjonalną " pomoc jakiegoś fikcyjnego "państwa" i gdybym nie była przez owo państwo "okradana" na rzecz własnie tych potrzebujących, to z pewnością bym pomogła - na pewno miałabym z czego i zrobiłabym to znacznie skuteczniej
Na pewno taka pomoc byłaby tańsza niż jest obecnie.
Teraz, w sytuacji, gdy większość mojego zarobku jest mi, w imię mojego dobra zresztą, odbierana, to raczej już nie mam z czego pomagać.
Antie, założenia masz zapewne słuszne. Instytucje odpowiedzialne za zarządzanie takimi funduszami marnują zbyt wiele. Zgoda.
Każdy rozsądny człowiek lepiej by potrafił zarządzać takimi pieniędzmi. Zgoda.
tylko, czy uważasz, że każdy człowiek jest na tyle rozsądny? Czy każdy przekazałby odpowiednia kwotę na rzecz tej pomocy?
Przypominam Antie, że rozmawiamy o ubezpieczeniu zdrowotnym, czy społecznym, mówimy nie o doraźnej pomocy - tu jest dość organizacji charytatywnych.
Mówimy o stałej opiece zdrowotnej, która musi być oparta o ubezpieczenie lub inną formę finansowania. Ktoś te pieniądze musi dać...regularnie.
W związku z tym dobrowolność takiego datku w grę nie wchodzi.
antie pisze:A dlaczego nie można Twoim zdaniem pozwolić na to, by sami decydowali o swoim życiu?
Dlaczego jesteś przekonany, że jakiś tam urzędnik na górze będzie wiedział lepiej co jest dla konkretnego Kowalskiego lepsze?
Masz ludzi za "barany"?
Nie. Tylko niektórych.
Już wyjaśniam. nie ma na tym świecie społeczeństwa, które nie żyło by w rzeczywistości regulowanej określonymi normami i przepisami, które w mniejszym lub większym stopniu podejmują za tych ludzi decyzję.
Np. kodeks drogowy - gdyby każdy decydował, którą strona jeździć i jak szybko...miałabyś zaufanie do wszystkich użytkowników, że tak samo odpowiedzialnie jak Ty się zachowają?
W kwestii obowiązkowych ubezpieczeń? Sam osobiście wolałbym, bym mógł sam decydować jak zadbać o fundusze na opiekę zdrowotną, tak napisałem - ale myślę, co zresztą nie sprzeczne z tym pragnieniem, że nigdy nie zrezygnuje się choćby z pewnej podstawowej kwoty obowiązkowego ubezpieczenia i dobrze. Bo byli by ludzie, którzy przez głupotę, rozrzutność itp zignorowaliby tę potrzebę zabezpieczenia sobie pomocy medycznej.
Do czego by doszło, gdyby potrzebowali nagle specjalistycznej pomocy?
Dlatego decyduje się za nich w jaki sposób o to należy zadbać.
No można ewentualnie wyjść z założenia ... niechaj zdychają, skoro byli głupi... ale to by chyba zaprzeczało rozwojowi naszej cywilizacji, sensowi istnienia nas, jako społeczeństwa ...
Nie zgadzam się z takim podejściem,że pijak, czy narkoman na pomoc nie zasługuje, a ci przecież przepuścili by kasę na ubezpieczenie na wódę, czy dragi.
Trzeba pomóc wszystkim ludziom.
Bo równie dobrze można by odmówić pomocy ludziom cierpiącym na choroby serca (bo żarli tłuste, palili) raka (bo zła dieta, używki, bo nie badali się), a dentyści powinni być zawsze płatni, bo wina pacjenta przecież, mógł nie żreć słodyczy i częściej myć zęby
antie pisze:Może oszczędzałabym lub inwestowałabym swoje pieniądze znacznie lepiej niż to robi w tej chwili za mnie państwo, opłacając po drodze rzeszę urzędników? Może bardziej by mi zależało niż "państwu" na tym, żeby moje pieniądze były dobrze zainwestowane?
Na pewno sama zadecydowałabym o rodzaju i formie zabezpieczenia na starość.
Dlaczego sądzisz, że "państwo" zrobi to lepiej niż ja?
Ależ wcale nie uważam, Antie. Napisałem już to wyraźnie gdzieś we wcześniejszych postach.
Postulowałem też rozwalić NFZ, niepochlebnie wyrażałem sie o ZUS.
Wolałbym sam wskazać ubezpieczyciela, który zaopiekowałby się moimi składakami. Tak więc mamy takie samo zdanie na ten temat.
Jedynie w pewnym podstawowym zakresie pozostawił by obowiązek ich opłacania, dlaczego? czytaj wyżej.
Sądzisz, że w dzisiejszej sytuacji Twoja przyszła "marna" emerytura, gwarantowana przez "państwo" to 100% pewnik?
Ja mam poważne wątpliwości co do tego.
Nie mam takiej pewności, a wątpliwości moje są podobne.
Zastanawiam się, czy nie lepszego wyniku nie uzyskałbym wkładając te ZUSowskie składki na zwykłą lokatę.
No ale musimy niestety płacić teraz na emerytury obecnych "staruszków", tak jak nasze dzieci płacić będą na nasze.
Kasy jest po prostu za mało. Dlaczego? Moim zdaniem jakaś część jest marnotrawiona albo źle zarządzana, po części wynika to z demografii. Coraz więcej emerytów w stosunku do pracujących.