krg54 pisze:A coś Ty taki nerwowy, Pawle? Odezwałam się, bo Twój post wpisuje się w całą masę podobnych utyskiwań. Ja osobiście nie znam n-la, który przebywałby na urlopie dla poratowania zdrowia, bo taki ma kaprys. I wcale nie były to przyczyny chorobowe związane z pracą w szkole, więc mówienie przez Ciebie o pracy n-la w warunkach szkodliwych ma się nijak do rzeczywistości związanej z urlopem dla poratowania zdrowia.
Jesteś kolejnym nauczycielem, który uświadamia mi, że nasza grupa społeczna jest do niczego, nie potrafi walczyć o swoje ( wychodzę z założenia, że jesteśmy intelektualistami). Nie godzę się na to! Ja nie wnikam jakie są skrzywione konwenanse pracy w szkole, wnikam w kwestię jak być powinno i tylko na tym opierałem swoje zapytanie. Uwierz mi. Moja Dyrekcja jest bardzo wymagająca, jej zachowanie wchodzi w zakres mobbingu, ale nie pozwalam sobie na przekroczenie pewnych norm jakie powinny obowiązywać w szkole (powinny prawnie obowiązywać w szkole). Mam związane z tym problemy ( nikt nie lubi, żaden dyrektor, kiedy ktoś stara się wychylić ponad stawkę. Tym bardziej, kiedy tym kimś jest młody nauczyciel). Co się z tym wiąże, uważam, że osoby słabe psychicznie powinny dać sobie spokój z pracą w szkole. Stąd też stworzyłem ten temat. Kwestia urlop dla poratowania zdrowia. Zgodnie z
ROZPORZĄDZENIEM MINISTRA ZDROWIA z dnia 27 października 2005 r. w sprawie orzekania o potrzebie udzielenia nauczycielowi urlopu dla poratowania zdrowia ...
" § 2. Lekarz ubezpieczenia zdrowotnego leczący nauczyciela, zwany dalej "lekarzem", orzeka o potrzebie udzielenia nauczycielowi urlopu dla poratowania zdrowia, zwanego dalej "urlopem", na podstawie:
1) wyników przeprowadzonego przez siebie badania lekarskiego;
2) wyników badań pomocniczych lub konsultacji specjalistycznych, których wykonanie uzna za niezbędne;
3) dokumentacji medycznej z przebiegu dotychczasowego leczenia.
"
Jeżeli więc tworzy się sytuacja, kiedy nauczyciel idzie na urlop, gdyż lekarz stwierdził taka potrzebę, pytam się dlaczego nasza praca nie jest traktowana, jako praca w szkodliwych warunkach. Pytam się dlatego, ponieważ:"Za pracownika zatrudnionego w szczególnych warunkach uważa się pracownika zatrudnionego przy pracach o znacznej szkodliwości dla zdrowia oraz
o znacznym stopniu uciążliwości lub wymagających wysokiej sprawności psychofizycznej ze względu na bezpieczeństwo własne lub otoczenia. Nie będę się rozwodził o sprawności psychofizycznej w szkolnictwie, czy też o bezpieczeństwie...
Tyle.
ps. Mam też nadzieje, że tragedia narodowa jaka nas dotknęła, da do myślenie pewnym osobom... Nie może być tak, że osoba po studiach, pracująca w szkole, nie jest w stanie założyć rodziny bez pomocy swoich bliskich. Dlaczego w każdym innym państwie( w większości państw) ludzie mogą wziąć kredyt, mieć mieszkanie, samochód i stać ich na wycieczkę w wakacje. A wspomniany kredyt spłacają sobie bezstresowo. Nie godzę się na to. Może za bardzo się rozwinąłem i odbiegłem teraz troszkę od tematu, ale coś jest na rzeczy...
Już naprawdę tyle.