Stoje przed wyborem. Dwa miesiące temu pewne gimnazjum zaproponowało
mi pracę na zastępstwo za osobę, która idzie na macierzynski a potem
bierze jeszcze jakis urlop. Mam mieć umowe na czas nieokreslony (
ale dyrektorka zapewnia ze bedzie to na pewno do czerwca nie
dłuzej). Szkoła mała, na wsi. Podoba mi się, jednak nie mam
mozliwosci odrobienia stażu. Umowy jeszcze nie podpisałam, mam się
zgłosić po 20 sierpnia z dokumentami i badaniami z medycyny pracy. Dodam ze jest to szkoła w rejonie gdzie zamierzam sie przeprowadzic za rok na stale. Boje sie, ze jak odmowie w tej szkole przyjecia pracy to moge miec pozniej problemy ze znalezieniem w tamtym regionie pracy z racji tego ze dyrektorka bedzie na mnie zla, i rozpowszechni o mnie opinie ze jestem nieslowna..
Natomiast wczoraj zadzwonilo do mnie inne gimnazjum w miescie obok.
Proponują mi prace na rok na cały etat z mozliwoscia odrobienia
stazu. Z tym ze jest to duze gimnazjum, ma po 6 oddziałow i boje
się, że moge nie dać rady z mlodzieza.. Nie mam doswiadczenia
jeszcze w nauczaniu takiej mlodziezy i chcialabym najpierw sprobowac
w jakiejs malej szkole, zeby zobaczyc jak to jest, wdrozyc sie
powoli, ale znow nie bede po roku kontraktowym nauczycielem tylko
znow za rok bede musiala czegos szukac i tez nie wiem czy znajde
szkole ktora zaproponuje mi staz.. Nie wiem juz co robic.. Boje sie
isc tak z marszu do tej duzej szkoly..