Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

o tym jakie są, jak sobie z nimi radzić, jak wychowywać bez porażek

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: aniabra » 2010-09-12, 16:52

Co robicie gdy uczniowie zaczynają prowadzić pogaduszki w czasie lekcji?
Uczę angielskiego, więc nie jest to "typowa" lekcja. Uczniowie biorą duży udział w niej, dużo rozmawiamy, oni wypowiadają swoje opinie. Ale...często zdarza się tak że gdy skończymy dany temat to oni dalej dyskutują,często po polsku już, albo temat zmienia się w jakąś prywatną rozmowę. Poza tym rozmawianiu na lekcji sprzyja ustawienie ławek (mamy na angielskim sale podzielone na pół) - wszyscy siedzą obok siebie.
wiem, że są różne metody. Czasem staram się sama zamilkąć i czekam aż oni przestaną rozmawiać...po 10 - 20 sekundach faktycznie są cicho, ale za parę minut sytuacja się powatarza.
Czytałam tu też o metodzie TEST, by pisac na tablicy po jednej literce gdy ucnziowie nie skupiaja sie na lekcji tylko na własnych konwersacjach...ale nie wiem czy to wypali, czy oni nie są za "starzy"?
Wiem, że jak byłam w skzole to sama gadałam na lekcjach, a jak nauczyciel był sroższy to po prostu pisałyśmy sobie kartki i wymieniałyśmy się nimi (dzisiaj jak widzę to u uczniów to dostrzegam jakie to denerwujące i że widać to doskonale)...tak więc wiem, że uczniowie tak czy siak próbują rozmawiać między sobą, ale co zrobić by było tego jak najmniej?

nauczycielll
Posty: 32
Rejestracja: 2009-11-26, 00:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Geografia
Lokalizacja: pomorskie

Re: Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: nauczycielll » 2010-09-17, 23:27

U mnie za gadanie nie ma zlituj się :) Jeżeli klasa zaczyna gadać to ja przestaję mówić (jednocześnie obserwuję kto rozmawia). Jeśli zaczynają znowu rozmawiać to mówię " Widzę , że klasa kocha metody aktywizujące pracy z uczniem, bo mój wykład najwyraźniej Was nie interesuje." Podaję klasie zagadnienia do opracowania a ja w tym czasie zaczynam pytać osoby, które mi przeszkadzały. Od razu zapada grobowa cisz. Jeżeli podczas samodzielnej pracy ktoś zachowuje się zbyt głośno to także proszę do odpowiedzi. Uczniom mówię zawsze " Jeśli ktoś chce pogadać to ja każdemu to umożliwię poprzez odpowiedz ustną" Zwykle kończy się jedynkami.

Awatar użytkownika
Basiek70
Posty: 2234
Rejestracja: 2007-08-24, 19:43
Przedmiot: Inne

Re: Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: Basiek70 » 2010-09-18, 11:20

mój nauczyciel języka obcego miał na to swietną metodę: można było gadać do woli, ale... tylko w tymże języku! uczył rosyjskiego i było wciąż słychać: gawaritie po russki pażałujsta!
poza tym jak klasa za głośno była, zaczynał mówić tylko po rosyjsku, nie tłumaczył po polsku (a że tak będzie uprzedzał wcześniej), też świetnie działało, bo potem na koniec lekcji potrafił zrobić minikartkówke z tego co na niej było
bardzo dobrze wspominam te zajęcia; z czasem zaczęliśmy chcieć "pokazać mu" i faktycznie gadaliśmy ze sobą o głupotach po rosyjsku - on się tylko pod nosem uśmiechał, czasem swoje zdanie wypowiedział, błędy poprawiał. Dziś wiem, że to było najcenniejsze z całej lekcji i on o tym wiedział :)
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.
Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,
który jest tylko realistą."

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: aniabra » 2010-09-18, 18:20

Minęły dwa tygodnie zajęć i boję się że to będzie zmierzać w złym kierunku.
Klasy się troszkę rozgadały, rozumiem, tak jak pisałam, że ustawienie ławek w sali i jej wielkość oraz przedmiot wpływa na to, że uczniowie mówią więcej ale....to nie ma mi uniemożliwiać prowadzenia zajęć. Nie chcę wprowadzać atmosfery grozy i terroru na moje zajęcia, bo nie będę się z tym dobrze czuła...a z drugiej nie chce żeby uczniowie byli bardziej wyluzowani niż na przerwie. Ostatnio się wściekłam w piątek gdy uczennice najpierw czytały sobie jakąś gazetę na lekcji a potem zaczęły grać w kółko i krzyżyk (nota bene ja też takei rzeczy robiłam na lekcjach...:|, ale teraz jestem po drugiej stronie i nie mogę na to pozwalać)Doradżcie w jaki sposób sobie radzić. Potrzebuję konkretnego działania, przez któe uczniowie na własnej skórze poczują konsekwencje swojego zachowania i zachowywanie się w porządku będzie ich wyborem. Rzeczy w stylu mówienie cicho czy mówienie po angielsku jedynie nie robią na nich wrażenia wręcz prowokują do złych zachować. Tak więc, czy waszym zdaniem powinnam(gdy gadają między sobą nie na temat, po ostrzeżeniu):
a)zrobić kartkówkę (tylko pytanie z czego i w jakiej formie) Może robić kartkówkę w stylu "co zapamiętałem z dzisiejszej lekcji, co mi zostało w głowie " (w domyśle skoro gadałem to niewiele...). Jeśli ucnziowie uniemożliwialiby mi prowadzenie zajęć to na kartkówce byłby materiał również którego nie zrealizowałam bo oni przeszkadzali (czy ktoś może się do tego jednak przyczepić?rodzic, dyrektor?)
b)zrobić kartkówkę na następnej lekcji z tego co próbowałam im przekazać (ale to chyba nie jest dobry pomyłs bo "karać" najlepiej na bieżąco, od razyu po fakcie)
c)zadać pełno pracy domowej, kazać samemu opracować zajęcia
d)pytać na ocenę osoby które przeszkadzają (to chyba nie wypali bo w tym czasie reszta znudzona będzie szaleć

Proszę o bardziej doświadczone osoby o poradę!

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: Cytryn » 2010-09-18, 21:33

Jeśli kartkówka- to tak "ustaw" lekcję, żeby można było tę kartkówkę "ubrać" w konkretne, później punktowane pytania. Inaczej trudno Ci to będzie ocenić. Może też dojść do paradoksu
( ja tak miałam)- że z owych kartkówek osiągnęli gorsze oceny ci, co...cicho siedzieli...
Możesz spróbować z karnymi pracami domowymi. Na niektórych działa.
Niestety, w większości przypadków trzeba być wrednym i od czasu do czasu się wydrzeć, żeby młódź się bała. "Nie będą się bali, to będą się śmiali". I jak się już coś powie- konsekwentnie wykonać. Najlepiej w trybie natychmiastowym.

nauczycielll
Posty: 32
Rejestracja: 2009-11-26, 00:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Geografia
Lokalizacja: pomorskie

Re: Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: nauczycielll » 2010-09-18, 21:33

Hmm... jesli chcesz pogadać to służę pomocą. Moje gg to 5451224.

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: aniabra » 2010-09-18, 21:41

Bardzo mi zależy żeby ktoś mi poradził:)

No właśnie ta kartkowka....chcę stawiać albo plusa (zaliczona) albo pałę. No i fakt, może się oberwać temu kto siedział cicho. I tu pojawia się kwestia odpowiedzialności zbiorowej. Tylko że to jest tak, że często osoby które pajacują i przeszkadzają robią to żeby zyskać aplauz, reszta się cieszy że lekcja jest rozwalona. Często osoby przeszkadzające mają gdzieś to że dostaną uwagę, minusa czy zwróci im się uwagę. Ale może jeśli za ich zachowanie będzie płacić cała klasa to wszystkich to przestanie bawić i raczej zaczną "tępić" złe zachowania kolegów.
No nie wiem, co o tym sądzicie?

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: Cytryn » 2010-09-18, 22:03

Z tą odpowiedzialnością zbiorową...ciężka sprawa. W sumie to po prostu niesprawiedliwe- nie dość, że ci spokojni uczniowie przez wariujących na lekcji kolegów nie mogą się uczyć- choć chcą, to potem jeszcze za to...płacą...Ja bym jednak skupiła się na owych rozrabiakach. I myślę, że wyciąganie ich do odpowiedzi- tu i teraz, konsekwentne stawianie pał za brak odpowiedzi na zadane pytanie( a choćby- "powtórz, o czym przed chwilą mówiłam i jeszcze raz wytłumacz to klasie") będzie lepsze. Jeden z psychologów ulicy poradził mi, żebym te "najcięższe przypadki" posadziła z przodu klasy, a sama ustawiła się tak, jakbym ich miała za plecami - mówiła tylko do pozostałych. Jeśli najbardziej zależy im na zwróceniu na siebie uwagi, to powinno podziałać, bo nagle znajdą się poza uwagą nauczyciela i klasy. Kiedy do nich mówię ja- wtedy mam patrzeć w oczy, podchodzić blisko( złamanie zasady dystansu) i być pewną siebie( łatwiej poradzić niż wykonać). Czasem coś to daje, czasem...nic. Sprawa indywidualna.
Miałam kiedyś takiego ucznia, którego naprawdę można się było bać. I Boże broń nie wolno tego strachu było okazać- a to nie było łatwe, kiedy człowiek miał świadomość, że ów uczeń z nożem wystartował do kolegi...a i do nauczycielki dorwał się "ręcznie"...Cóż, ciężki ten nasz nauczycielsko- gimnazjalny chleb...Powodzenia.

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: aniabra » 2010-09-18, 22:29

Skoro jedna, dwie, trzy osoby są niegrzeczne to faktycznie kartkówka jest niesprawiedliwa. Tylko że jeśli ja ich zaczne pytać to reszta będzie robić sobie co chce w międzyczasie, i z lekcji nici. Na polecenia "powtórz co mówiłam czy odpowiedz" Ci niegrzeczni....najczęściej potrafią odpowiedzieć:| o ironio...i tylko świetnie się bawią, i dalej gadają.

Ogólnie to jets tak, że jak jedni zaczynają sobie gadać w parze to zaraz inna para też zaczyna i każdy coś od siebie dodaje.....
Nawet nie mam ich gdzie przesadzić:|

jarko
Posty: 219
Rejestracja: 2010-09-18, 22:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Informatyka, Historia
Lokalizacja: świętokrzyskie

Re: Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: jarko » 2010-09-19, 03:11

Zapomnij o tym, że na każdej lekcji cały czas będą skupieni. Czasami trzeba zażartować, czasami jakaś gimnastyka śródlekcyjna, kilka machnięc glową czy reką. Nie może to być schematem. Czasami zadaj im jakies pytania, niech się wypowiedzą, niekoniecznie na temat, o pogodzie, o muzyce, cokolwiek na co moga odpowiedzieć. Daj sygnał, że już wracacie do tematu, doceń głosno to, że udało im się na moment odciągnąć od tematu lekcji. Tak naprawdę to masz kontrolowac sytuację ale niekoniecznie panikarskim krzykiem czy groźbami kartkówek. Najgorsze co można zrobić to zbyt mocno się starać zapanować, Ty kipisz, że lekcja ucieka i nie zrealizujesz tematu, robisz się nerwowa i to pogarsza sytuację bo jak wyczują to popłyniesz.

hnatio1
Posty: 30
Rejestracja: 2009-01-13, 18:15
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: lubelskie

Re: Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: hnatio1 » 2010-09-19, 06:41

Generalnie blisko mi do wypowiedzi "Cytryna" i "Jarko". Od siebie dodam:
Po pierwsze - idealnej ciszy nigdy nie będzie i trzeba to zaakceptować. Nie mamy środków, żeby ją wyegzekwować. Niemniej trzeba dążyć do ograniczenia gadulstwa na lekcji.
Po drugie - najważniejszy jest mocny charakter nauczyciela, siła psychiczna, pewność działania, zdecydowanie. Uczniowie mają wiedzieć, że czekają ich kłopoty, że z tym "gościem" nie ma żartów, wtedy od razu są efekty. Jeśli wchodzimy z nimi w "dialog", "przyjazną rozmowę "itd., to oni odczytują to jako słabość. Nie mówię, że z uczniami nie należy "dialogować", ale trzeba konsekwentnie trzymać dystans.
Po trzecie - z młodzieżą, z którą ja pracuję nie działają żadne kartkówki. Trzeba podnieść głos (nie ma innej rady!) rozsadzić, wołać raz w tygodniu rodziców, wtedy - czasami - jest jakiś efekt.

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: aniabra » 2010-09-19, 09:14

Tak, ale właśnie ja nie chce idealnej ciszy. Napisałam że nie chcę wprowadzać atmosfery grozy gdzie nikt się nie może odezwać. Gdyby to były pojedyńcze rozmowy, czy może krótka przerwa w środku lekcji - nie ma problemu. Gdyby pptrafili wrócić do materiału. Ale oni po prostu się rozgadali. Stwierdzili że jest luz, że mogą sobie pogadać, porobić coś innego(gdy ktoś odpowiada), raz zobaczyłam te gfranie w kółko i krzyżyk . Innym razem jakieś kartki se podawali żeby zapisywać numery telefonu...Ok, tak jak sama napisałam - JA TEŻ TO ROBIŁAM JAK BYŁAM W LICEUM - na większości lekcji. I teraz niektórzy nauczyciele potrrafili jakoś zagrozić i wpłynąć na to, żeby wrócić do lekcji, schować wszystkie kartki, gazety itd. A większość sobie nie radziła. Nie chcę należeć do tej grupy która sobie nie radzi.
Co robić gdy ja coś tłumaczę, pytam o coś, ktoś się wypowiada ....a reszta zaczyna pogaduszki.
Tak jak napisałam: nie działa metoda zaprzestania mówienia i patrzenia na klasę i czekania aż będą cicho. Po 20 sekundach faktycznie zauważają że ja czekam aż przestaną mówić, cichną, ale po minucie jest znowu to samo. Bo jaką dla nich karą czy nieprzyjemnością było to że ja zamilkłam? Żadną.[/code]

hnatio1
Posty: 30
Rejestracja: 2009-01-13, 18:15
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: lubelskie

Re: Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: hnatio1 » 2010-09-19, 09:58

Miwues napisał: Co to znaczy, że nie można wyegzekwować?

Pisząc to miałem na myśli pewne realia, z którymi sam spotykam się w swojej szkole. Pewnie są środowiska i klasy, gdzie można to wyegzekwować, ale gdy się ma 80% dzieci pod opieką kuratorów, na promocji do następnej klasy im nie zależy, rodzice nie mają na nic wpływu, to sobie można egzekwować. To, że są - jest już sukcesem!

Awatar użytkownika
iTulka
Posty: 385
Rejestracja: 2010-05-17, 00:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: śląskie

Re: Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: iTulka » 2010-09-19, 11:10

Kiedyś nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo ważne jest patrzenie uczniowi w oczy podczas rozmowy - zwłaszcza tej nieprzyjemnej. Mam bardzo silnie rozwiniętą empatię, i to niekiedy moje utrapienie :( - kiedyś upominając ucznia zaraz uzmysławiałam sobie co dzieje się w jego wnętrzu, przypominały mi się moje odczucia, gdy byłam dyscyplinowana, więc zamiast wytrzymać w atmosferze powagi, zaraz po upomnieniu starałam się go jakoś... pocieszyć :roll: Wydawało mi się, że będąc ostrą dla klasy, wprowadzam nienaturalną atmosferę sztywności, że dzieciaki przestaną mnie już uwielbiać, i na pewno nigdy spontanicznie nie przytulą jak do tej pory, a może nawet zaczną się bać i moczyć w nocy...
Nic bardziej mylnego! Przez kilka lat zmieniałam swoje postępowanie wobec dzieci, dostrzegłam jak bardzo pragną one autorytetu, zasad, przypominania o zasadach, patrzenia w oczy podczas rozmowy, dopóki same ze wstydu głowy nie spuszczą.
Czasem słyszę od nich "ale pani groźna", lecz na przerwie znów się chcą przytulać i - paradoksalnie - nawet największe łobuziaki darzą mnie większą sympatią.
aniabra, nie czekaj tych kilku lat na wniosek, do którego i tak dojdziesz ;) Nie bój się zmiany zachowania, naprawdę nie zrobisz swoim uczniom krzywdy i nie zaszkodzisz swojemu nauczycielskiemu autorytetowi. Może gimnazjaliści czy licealiści przytulać się już nie będą, ale to wciąż młodzi ludzie, którzy potrzebują by ich ktoś zaufany prowadził. A sama wiesz, jak ciężko było ufać nauczycielom, którzy sobie z nami nie radzili ;)

Kubrick
Posty: 24
Rejestracja: 2010-08-31, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: małopolskie

Re: Rozmowy uczniów na lekcji - wasze moetody

Postautor: Kubrick » 2010-09-25, 12:15

Hejka. Ja też mam pytanie odnośnie spraw wychowawczych. Mam w 6 klasie ucznia, który jest na pograniczu autyzmu (dokładnie nie wiem jak jest to fachowo sformułowane w opinii). Rodzice unikali spotkania z wychowawcą w tamtym roku, więc młody nie ma nauczania indywidualnego. Gada na lekcji, bawi się, śpiewa, rysuje, zjada papier, gumki do mazania, kubki tekturowe itp. o innych, mniej cywilizowanych rzeczach nie wspomnę. Oczywiście w klasie jest z 7 takich, co momentalnie podchwytują rozmowy z nim. Uwagi działają na jakąś jedną góra lekcję. Próbwałam stawiać minusy z "dogadywanie", bo to najbardziej rozkłada tę klasę- każdy dorzuci coś śmiesznego, i lipa. Macie jakieś pomysły jak zapanować nad tym dogadywaniem? Z jednej strony muszę być konsekwentna i każdy powinien równo dostać minusy, z drugiej wiem, że tamtemu to wisi (i tak wpisuję mu co drugi raz - oczywiście mówię, że daję, niby znaczę, ale tego nie robię). Raz kilku gadających dostało wypracowanie do napisania. Poza jednym, który dostał 1 reszta przyniosła. Powiedziałam, że za brak jest 1, a za przyniesienie nie ma pozytywu - obronili się przed 1 po prostu. Ale nie wiem czy to na dłuższą metę zadziała. Tych samych chłopców mam na zajęciach dodatkowych - 7. Ale nawet jak tam im próbuję coś na solo mówić odnośnie zachowania, to oni obiecają, a później jest jak zwykle. W tatym roku wyciągałam telefon i włączałam stoper kiedy gadali - później ten czas odbijałam sobie z przerwy. Działało przez miesiąc. (uczę od kwietnia - pierwsza praca).
Ogólnie rzecz ujmując - potrzebuję jakąś metodę na dogadujących - i to we wszystkich klasach.
Pozdrawiam :)


Wróć do „Problemy dydaktyczno-wychowawcze”