Postautor: mika1807 » 2010-11-08, 20:45
Mam pewien sposób na "dziecinne" zachowania gimnazjalistów oraz ich chęć powrotu do przedszkola lub do podstawówki, ale nie wiem czy jest na obecne czasy dobry, czy można go stosować.
Zaproponowałam w klasie zabawę dla "niegrzecznych" osób. Wyjaśniłam na początku, że skoro są już uczniami gimnazjum (pierwsza klasa), to powinni już wiedzieć jak należy się zachowywać w szkole, że nie powinno się rozmawiać na lekcji, szczególnie na tematy nie związane z zajęciami, że nie wolno chodzić po klasie (niektórym ciężko było do tego przywyknąć), nie wolno przeklinać...Że oprócz licznych praw, które z pewnością znają mają też obowiązki, które również jako młodzież wkraczająca w dorosłość powinni znać. Jednak wielu uczniów zapomina czasami na lekcji, że już nie jest w podstawówce lecz w gimnazjum, a niektórzy chcieliby przypomnieć sobie czasy przedszkolne, mogę udostępnić im możliwość przypomnienia sobie zabawy mającej na celu nauczenie dyscypliny oraz wyciągania konsekwencji z tego, że robi się coś złego. Zaproponowałam uczniom zabawę w wykręcanie żaróweczek ale przystosowaną do gimnazjalnych możliwości. Uczniowie, którzy "zapominają" że są w szkole, w klasie i na dodatek na lekcji proszę o wstanie, ustawienie się za krzesłem i przygotowanie do zabawy. Jeśli taki uczeń dalej przeszkadza umożliwiam mu udział w zabawie wykręcania żaróweczek i uczeń jak w "zerówce" wykręca żaróweczki. Reszta klasy w tym czasie zajmuje się dalej lekcją, jeśli ktoś jeszcze przeszkadza pytam, czy chce dołączyć do zabawy. Oczywiście gdyby na tym kończyła się zabawa wszyscy uczniowie chętnie uczestniczyliby w niej byleby lekcja się nie odbyła. Jednak to już nie jest przedszkole, a uczniowie są już prawie dorośli więc czas poświęcony na zabawę na lekcji muszą nadrobić w domu - ponieważ na lekcji mają zajęte ręce lub po prostu stoją przy ławce (do momentu kiedy zabawa przestanie im się podobać i będą woleli zająć się lekcją- wtedy pozwalam im oczywiście powrócić na miejsce stawiając warunek - nie przeszkadzanie i uważanie na lekcji). Na następnej lekcji uczniowie którzy nie uważali muszą pokazać zeszyty z uzupełnionym tematem oraz jest sprawdzana ich wiedza z tego tematu poprzez odpytywanie. W ten sposób zabawa, która na początku ucieszyła wszystkich uczniów staje się karą i reszta nie chce w niej uczestniczyć. Ponadto uczniowie którzy uczestniczyli w zabawie zostali po lekcji i zostali zapytani, czy dalej chcą "cofnąć się" do przedszkola w czasie zajęć - odpowiedzi były negatywne.
Wiem, ze metoda którą zastosowałam budzi wiele kontrowersji, trochę się obawiam że zastosowałam złą metodę, ale kto nie próbuje ten nie zyskuje, a w tej klasie zabawa połączona z licznymi tłumaczeniami, po co, dlaczego, jaki cel mają rozmowy i zabawa dały efekty - uczniowie którzy wcześniej przeszkadzali i robili wszystko żeby lekcji nie było lub żeby jak najmniej z niej wynieść trochę "odblokowali się" na nauczyciela i przynajmniej na razie zaczęli pracować.