Oj, Boguś...Wiesz, w gminie ciężko rpacę dostać, a mąz dyr. wysoko postawiony w dodatku...a Ty mówisz, żebym ze sprawy "czerwonego dziennika" aferę mobbingową zrobiła Jakbyś życia nie znał.
Masz rację, masz. Ale nie masz!
Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
Chyba wszystkich to drażni, ale chyba każdemu zdarza się zapomnieć. Ja na przykład nigdy nie zaczynam lekcji od wpisania tematu do dziennika, nie mam takiego nawyku. A potem, wiadomo, czasem "urwanie głowy". Temat do dziennika i obecność wpisuję w tzw. miedzyczasie. Właśnie taki mam nawyk. Inna sprawa, że nie zawsze mam dziennik na lekcji, mamy klasy wielozawodowe. Są też u nas grupy międzyoddziałowe (wf, języki obce), więc ogólnie nie da się tematów wpisać zawsze na czas. Wuefiści wpisują raz w tygodniu hurtowo, ale solidnie, nie trzeba im przypominać!karia pisze:Ogólnie mnie to drażni, ponieważ wiele trudu to nie kosztuje i jest to obowiązkiem (lista obecności).
Ja nie uważam, że to dziecinada. Cierpliwie i z szacunkiem przyklejam te żółte karteczki, przypominające nauczycielom o wpisach.karia pisze:Osobiście też stosuję metodę klejenia samoprzylepnych karteczek....ale to dziecinada.