Mam do was pewne pytanie, ale wcześniej pozwolę sobie opisać moją sytuację.
Od chyba 2 lat brałem pod uwagę możliwość zostania nauczycielem. Miałem uczyć od września 2010, ale nie wyszło. Później sprawa przycichła.
Dziś zadzwoniono do mnie z propozycją pracy. Może nie stricte związanej z nauczaniem, ale...
Mam okazję zostać opiekunem praktyk geodezyjnych w technikum, w które nawiasem mówiąc sam kończyłem. Jest jednak pewien problem.
Co było w technikum mniej więcej kojarzę. Na pierwszym i drugim roku studiów miałem w zasadzie powtórkę ze szkoły średniej, ale było to dawno temu i mam wrażenie, że musiałbym spędzić sporo czasu przed podręcznikami żeby wszystko sobie powtórzyć.
Pytanie brzmi: czy skoro obawiam się tych luk w pamięci to czy nadaję się na nauczyciela?
Zdaję sobie sprawę, że nikt z was mnie nie zna. Chodzi mi raczej o porady osób, które były w podobnej sytuacji lub możne znają kogoś, kto miał podobny problem.
Jak sobie radziliście? Próbowaliście swoich sił czy daliście spokój?
Nie boję się się samego powtarzania materiału, a raczej tego, że uczeń zada mi pytanie "dlaczego" lub "jak to zrobić", a ja zwyczajnie nie będę potrafił na nie odpowiedzieć.