"Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

tu dyskutują nauczyciele geografii, przyrody, biologii, fizyki i chemii

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

jgdk
Posty: 21
Rejestracja: 2011-06-19, 17:39
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Fizyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: jgdk » 2011-07-31, 11:30

pilot Pirx chyba wiem, co masz na myśli. Ja usłyszałam na wejściu, że mam nie przesadzać i żebym nie sądziła, że mam młodzież do matury przygotować :shock:. Bo jak ktoś się będzie chciał przygotować to pójdzie na płatne korki :shock:.
I że w szkole to ma być taka podstawowa z podstawowych fizyka :roll:. Cokolwiek to ma znaczyć.
Jeszcze miesiąc do mojego debiutu szkolnego.

Ale sądząc po tych 4 godzinnych kolejkach do Centrum Kopernika w tej chwili i ilości dzieci chcących zdawać fizykę (nawet w tej mojej nie przygotowującej do matury szkole w tym roku 12 osób zdawało fizykę) to jednak jakoś symbolizm nauczania fizyki ma się nijak do potrzeb społeczeństwa.

Wydaje mi się, że społeczeństwo potrzebuje ludzi wykształconych w przedmiotach ścisłych, jest spory boom teraz na studia techniczne.

Choć ja na razie teoretyk jestem, więc może głupoty wypisuję.

I ja mam trochę inny obraz świata, bo po pierwsze ciągle jestem w środowisku naukowym a po drugie pracuję też na Uniwersytecie Dziecięcym a tam dzieci takie chętne do zdobywania wiedzy.

Najbardziej w pracy w szkole boję się zderzenia z towarzystwem mocno niechętnym na zdobywanie wiedzy i znudzonym.
Mam nadzieję, że trafią się jakieś miłe wyjątki dla których warto będzie pracować :-).
"Łatwo jest wychować łatwe dziecko, trudno - trudne"
Barbara Arska-Karyłowska

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: haLayla » 2011-07-31, 13:45

jgdk pisze:Najbardziej w pracy w szkole boję się zderzenia z towarzystwem mocno niechętnym na zdobywanie wiedzy i znudzonym.
Mam nadzieję, że trafią się jakieś miłe wyjątki dla których warto będzie pracować :-).


Obawiam się, że czeka cię niemiłe rozczarowanie. Ale na marginesie dodam, co mnie bawi, e większość uczniów w klasie matematyczno-fizycznej całkowicie ignoruje fizykę, dostając sie na studia techniczne na podstawie wyniku z matematyki. A i tak potem trzeba to nadrabiać, bo na studiach zawsze jest fizyka :D
<3

jgdk
Posty: 21
Rejestracja: 2011-06-19, 17:39
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Fizyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: jgdk » 2011-07-31, 19:33

Tak a my na uczelni się potem denerwujemy, że te dzieciaki nic kompletnie nie umieją :roll:.

Choć w zeszłym roku na korkach miałam super przykład już studenta. Przyszedł do mnie bo za dwa dni miał zaliczyć kolokwium z całego semestru. Nie wiedział co przerabiali w czasie semestru, nie miał pojęcia co będzie na kolokwium. Jedyne co wiedział, to, że fizykę będzie zdawał :roll:. Rozłożył mnie totalnie.
"Łatwo jest wychować łatwe dziecko, trudno - trudne"

Barbara Arska-Karyłowska

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: haLayla » 2011-07-31, 22:03

jgdk pisze:Tak a my na uczelni się potem denerwujemy, że te dzieciaki nic kompletnie nie umieją :roll:.


Czym się tu denerwować? Jak ktoś nie zaliczy fizyki na pierwszym roku to au revoir :D

jgdk pisze:Jedyne co wiedział, to, że fizykę będzie zdawał :roll:. Rozłożył mnie totalnie.


Ja znam przypadek wykładowcy, który sam nie wiedział z jakiego przedmiotu prowadził zajęcia :mrgreen:
<3

jgdk
Posty: 21
Rejestracja: 2011-06-19, 17:39
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Fizyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: jgdk » 2011-08-01, 20:21

serio :-)

To ja go nie poznałam :mrgreen:.

To niby prawda z tymi studentami 8). Ale i tak jest głupio, najgorzej się zakopać w konsultacjach potem :roll:. To tak z punktu widzenia ćwiczeniowca :wink:.

Mam pytanie do nauczycieli fizyki, znacie jakieś źródło scenariuszy pod Operona?
Czekam na materiały (darmowy zestaw) z wydawnictwa (zamówiłam w maju) i nie wiem czy się doczekam. Dojdzie do tego, że przyjdzie mi iść do księgarni i kupić sobie książkę.
Dostałam to co miała pani dyrektor w szkole, ale nie było tam książki do I klasy. Więc mam 2 i 3 część. I nic po za tym, żadnego programu.

Szukałam w necie, ale znalazłam Zamkora. Zamkor nawet lepiej mi się podoba ale dlatego, że wchodzę jakby na zastępstwo, to muszę korzystać z książek, które już mają.
"Łatwo jest wychować łatwe dziecko, trudno - trudne"

Barbara Arska-Karyłowska

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: haLayla » 2011-08-01, 20:30

jgdk pisze:To niby prawda z tymi studentami 8). Ale i tak jest głupio, najgorzej się zakopać w konsultacjach potem :roll:. To tak z punktu widzenia ćwiczeniowca :wink:.


Chodzi ci o odrabianie nieobecności? U nas zazwyczaj dają materiały z tych zajęć do pracy samodzielnej i robią szybki test.

PS Na jakiej uczelni wykładasz?
<3

jgdk
Posty: 21
Rejestracja: 2011-06-19, 17:39
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Fizyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: jgdk » 2011-08-01, 23:03

UKSW

ale ostatnio mam przerwę,

W tym roku wracam na 1/2 etatu tylko do pracy badawczej. Wolę bez dojazdów uczyć w LO jak już mi się trafiła taka oferta, tylko 10 minut spacerkiem od domu, a nie 1.5 godziny dojazdu w jedną stronę.
Ale na 2 dni wrócę do Instytutu, za bardzo mi się tęskni. Tyle, że wiem, że nie dam rady pogodzić opieki nad małym, żeby tam wrócić na cały etat.
Cóż realia polskie.
Naukowiec zarabia gorzej od niań.
"Łatwo jest wychować łatwe dziecko, trudno - trudne"

Barbara Arska-Karyłowska

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: haLayla » 2011-08-01, 23:45

jgdk pisze:UKSW


Kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie? Dobrze rozszyfrowałem skrót?

jgdk pisze:Ale na 2 dni wrócę do Instytutu, za bardzo mi się tęskni. Tyle, że wiem, że nie dam rady pogodzić opieki nad małym, żeby tam wrócić na cały etat.
Cóż realia polskie.
Naukowiec zarabia gorzej od niań.


Wiem o tym. Dobitnie świadczy o tym fakt, że na moim wydziale pracownicy naukowi wykładają hobbystycznie, bo pieniądze i tak zarabiają poza uczelnią.
<3

jgdk
Posty: 21
Rejestracja: 2011-06-19, 17:39
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Fizyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: jgdk » 2011-08-04, 22:14

dobrze

U nas mamy głównie pracę badawczą bo to instytut, nie jest łatwo dodatkowo pracować.
Choć jak się okazało, nie jestem pierwsza co idzie do szkoły średniej uczyć, co by dorobić.

I nie będę pierwsza co po wychowawczym wraca na 1/2 etatu do Instytutu.
Trzeba w innym miejscu na nianię zarobić :roll:.
"Łatwo jest wychować łatwe dziecko, trudno - trudne"

Barbara Arska-Karyłowska

Boze
Posty: 24
Rejestracja: 2012-01-13, 09:22
Kto: rodzic
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: Boze » 2012-01-13, 12:28

Piękna uczelnia...
ale to nie w temacie;)

Zainteresował mnie temat szkolnych fizyków. Mam jedenastoletniego syna i żałość mnie ściska, ze on żadnego doświadczenia w szkole nie widział. Wiem, ze szkoły nie mają pieniędzy na pomoce dydaktyczne, ale trochę pasji czasem wystarczy... To, co się dzieje u niego w szkole, aż mnie ruszyło, że samej trochę go zainteresować tą nauką (już wcześniej wzięłam się za historię i są przebłyski). Na blogu http://prowincjonalnenauczycielstwo.blogspot.com znalazłam recenzję książki o fizyce polskiego autora i postanowiłam zamówić. Wiem, że nie naucze go fizyki, ale może pobudzę trochę ciekawość i zaktywizuję.

Koleżanka ucząca historii śledzi takie różne ciekawe wydawnictwa i nieraz mi podrzuca, a także proponuje uczniom.
A nauczyciele fizyki śledzą takie nowości?...

MarciM
Posty: 20
Rejestracja: 2012-01-16, 20:58
Kto: rodzic
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: MarciM » 2012-01-16, 21:55

Przeprowadzanie prostych doświadczeń leży chyba w zasięgu nauczyciala fizyki. Zazwyczaj szkoły są wyposażone w jakieś pomoce. Częściej chodzi raczej o to, że tych rzeczy się nawet nie używa. Ja pamiętam tylko jak uczyliśmy się budowy mikroskopu na lekcji...biologii natomiast na fizyce i chemii- produkcja solnych kryształków:)

miki2305
Posty: 62
Rejestracja: 2009-03-08, 21:17
Kto: student
Przedmiot: Matematyka, Chemia, Fizyka
Lokalizacja: śląskie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: miki2305 » 2012-01-16, 23:03

Nie rozumiem wypowiedzi [rodzic]Boze - jedenastolatek ma fizykę? To chyba wiek szkoły podstawowej, a tam jest przyroda ...
Nowa Podstawa programowa z fizyki dla gimnazjum zakłada doświadczenia obowiązkowe, które muszą być realizowane w gimnazjum ... nauczyciel powinien je pokazać, a minimum połowę uczniowie powinni sami zrobić, tym bardziej, że są one łatwe, szybkie i w większości można je wykonać za pomocą rzeczy łatwo dostępnych, które mamy w domu ...

Boze
Posty: 24
Rejestracja: 2012-01-13, 09:22
Kto: rodzic
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: Boze » 2012-01-17, 10:17

Właśnie -w podstawówce jest ten dziwny twór Przyroda zamiast normalnej biologii, fizyki...
Oni tam niczego nie uczą mam wrażenie. Nie wiem jak jest w gimnazjum, choć zapytam znajomą -ma syna w trzeciej klasie. Niestety z tego co słysze, to nauczyciele -przynajmniej ja znam taki przypadek z LO, puszczają dożwiadaczenia z dvd.

miki2305
Posty: 62
Rejestracja: 2009-03-08, 21:17
Kto: student
Przedmiot: Matematyka, Chemia, Fizyka
Lokalizacja: śląskie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: miki2305 » 2012-01-17, 14:04

Jeżeli chodzi o przyrodę, to wolałbym jej nie komentować. Najczęściej tego przedmiotu uczy biolog lub geograf, który zagadnienia z fizyki lub chemii robi po macoszemu. Nie mam tutaj niczego przeciwko biologom lub geografom - są tacy, którzy bardzo ciekawie realizują te zagadnienia, ale ja się niestety spotkałem z osobami, które kazały dzieciom na pamięć wkuwać nazwy procesów, żadnych doświadczeń nie pokazywały, a ich pytania na sprawdzianie, to np. w jakim stanie skupienia występuje aceton :evil: Już nie mówię, że część programów proponuje zagadnienia budowy materii w klasie czwartej i piątej (Nowa Era)!!!!
Po takich trzech latach przyrody dzieci błagają nauczycieli fizyki, aby podyktowali im notatkę, żeby było się można nauczyć na sprawdzian - zero rozumienia i myślenia. Na prawdę trzeba włożyć bardzo dużo wysiłku, aby wykorzenić złe nawyki z przyrody.
Płyty DVD - mogą urozmaicić lekcję, ale nie mogą zastąpić realnych doświadczeń!

Boze
Posty: 24
Rejestracja: 2012-01-13, 09:22
Kto: rodzic
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: mazowieckie

Re: "Gdzie się podziali szkolni fizycy...?"

Postautor: Boze » 2012-01-17, 14:13

No właśnie o to chodzi! A jak się jeszcze trafi ambitny fizyk w gimnazjum, to dzieciak z gruntu będzie zniechęcony.
Zobaczymy czy książka pomoże, ale coś chce robić, nie będę siedzieć bezczynnie.


Wróć do „Przedmioty przyrodnicze”