Hersylia pisze:haLayla pisze:A ja głupio myślałem, że to obowiązek ucznia, by uczęszczać na zajęcia.
Ja też tak uważam, ale jednak w niektórych szkołach, nawet tych co bardziej elitarnych
Elitarna to może być uczelnia wyższa. Albo klub golfowy. Liceum ostatnio stało się wytwórnią maturzystów. Więc jest tak elitarne jak piekarnia na rogu ulicy.
Hersylia pisze:(patrz: szkoła prof. Chętkowskiego)
On jest magistrem.
Hersylia pisze:coś tam się jednak ponoć robi. Niektóre dyrekcje grają po prostu ze wszystkimi w bambuko - później ta nieliczna garstka uczniów, która tego dnia przybędzie na zajęcia (i często nie są to wcale jakieś "orły") wychodzi na strasznych frajerów, że w ogóle pojawiają się tego dnia w szkole...
To faktycznie jest pewien problem. Ale podejrzewam, że raczej wynika to z dziwnie pojmowanego dnia 21 marca. Zamiast nauki było topienie/palenie* marzanny, przebieranie się i inne atrakcje. O ile w szkole podstawowej mogłoby to nawet być zabawne, o tyle w liceum stało się żałosne.
Przypomniały się mi słowa mojej nauczycielki historii z liceum. Tutaj trzeba dodać, że to była osoba dość sędziwego wieku. Na swoich lekcjach była zaskoczona, że uczniowie ośmielają się bawić telefonami, czy pisać liściki grzmiąc, że jako przyszli maturzyści będziemy elitą tego kraju. To chyba wystarczające świadectwo czasów.
* niepotrzebne skreślić