Nie ukrywam, mam problem. 28 dzieci (prawie same 6latki), ja sama. Na asystenta nie mam co liczyć. Sala mała - a stolików muszę mieć 15, bo dwoje uczniów musi siedzieć samych (w przeciwnym razie nie pracują kompletnie, nie skupiają się na niczym i tak dalej).
I ciągła frustracja - jak zrobić ciekawe zajęcia w takiej wielkiej grupie? Brutalne zderzenie z rzeczywistością - piękne hasła MENu i szara rzeczywistość.