but_w_butonierce pisze:Uważam, że to akurat dobra rzecz. Sklepik jest niepotrzebny. Pracowałam w dwu szkołach - w jednej sklepik ze słodyczami i innym badziewiem, w drugiej sklepiku brak. I naprawdę, w drugiej szkole dzieci jadły kanapki, jakieś naleśniki, owszem, pojawia się batonik, ale to też mobilizowało rodziców do robienia śniadań dzieciom, a nie włożeniu do kieszeni 3 zł.
Przy tej ustawie może wreszcie skończą się te obrzydliwe słodkie obiady w stylu - makaron, ser i 3 łychy cukru na wierzch. Fascynuje mnie, że od lat takie obiady są w szkołach i nikt jeszcze nie zwrócił uwagi na to, że chyba lepiej byłoby nie jeść dwa razy w tygodniu słodkich obiadów z toną cukru i lub innej dżemopodobnej mazi.
Co do mobilizacji jestem za.
Co do tych obrzydliwych obiadów z kopcem cukru na makaronie, to ... chyba nie zależy od ustawy. Osobiście danie w postaci makaronu z serem widziałem może ze dwa razy w życiu
Chyba jest to raczej kwestia odpowiedniej umowy z firmą cateringową.
Takie obiadki nigdy nie będą domowymi, ale można "syf" ograniczyć do minimum.