Dodaj publikację
Autor
Anna Łukaszuk
Data publikacji
2017-10-31
Średnia ocena
0,00
Pobrań
1

Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.

We wszystkich swoich placówkach Siostry Niepokalanki każdego roku przygotowywały teatr. Jego znaczącą rolę w procesie wychowania i edukacji dostrzegła bł. Matka Marcelina Darowska. Ks. Józef Rokoszny wizytując w 1924 roku szkołę w Słonimie, po obejrzanym przedstawieniu miał się wyrazić: „Istotnie, zdumiewają w klasztornej szkole: dekoracje, kostiumy, charakteryzacja, wymowa, mimika, tańce – wszystko to wykonane niezmiernie starannie i umiejętnie; zawodowy reżyser nie wystawiłby tej sztuki lepiej; tu reżyserowała zakonnica!” Siostry, będąc głęboko przekonane, że utwór sceniczny, dobrze wystawiony, ogromnie kształci aktorki wielokrotnie podejmowały pracę teatralną. Pisały scenariusze, przygotowywały scenografie, szyły kostiumy, dobierały umiejętnie role, by rozwijać intelektualnie, stawiać przed uczennicami wzory i wzniosłe ideały. Wreszcie, uczyć historii chrześcijaństwa i Ojczyzny.
 Pobierz (docx, 23,4 KB)

Podgląd treści

TEATR W PROCESIE WYCHOWANIA DZIECI

Teatr w placówkach edukacyjnych Sióstr Niepokalanek

We wszystkich swoich placówkach Siostry Niepokalanki każdego roku przygotowywały teatr . Jego znaczącą rolę w procesie wychowania i edukacji dostrzegła bł. Matka Marcelina Darowska.

Ks. Józef Rokoszny wizytując w 1924 roku szkołę w Słonimie, po obejrzanym przedstawieniu miał się wyrazić: „ Istotnie, zdumiewają w klasztornej szkole: dekoracje, kostiumy, charakteryzacja, wymowa, mimika, tańce – wszystko to wykonane niezmiernie staranniei umiejętnie; zawodowy reżyser nie wystawiłby tej sztuki lepiej; tu reżyserowała zakonnica!” Siostry, będąc głęboko przekonane, że utwór sceniczny, dobrze wystawiony, ogromnie kształci aktorki wielokrotnie podejmowały pracę teatralną. Pisały scenariusze, przygotowywały scenografie, szyły kostiumy, dobierały umiejętnie role, by rozwijać intelektualnie, stawiać przed uczennicami wzory i wzniosłe ideały. Wreszcie, uczyć historii chrześcijaństwa i Ojczyzny. Siostry cieszyły się swymi artystkami, które z pełnym zaangażowaniem opracowywały swoje role, ćwiczyły emisję głosu, dykcję, ruch sceniczny, taniec i śpiew. Doceniały walory artystyczne i wychowawcze dużych i małych form teatralnych. Duży teatr urządzany raz w roku w zimowych miesiącach był niezwykłym przedsięwzięciem. Poza nim istniały jeszcze krótkie formy teatralne, jak obrazki sceniczne. Dochody z występów przekazywane były na cele charytatywne lub na potrzeby uczennic.

Szczególnie szlachetnym celem wszelkich teatrów było rozwijanie uczuć religijnych i patriotycznych. Wprowadzeniem do realizacji sztuk teatralnych było czytanie arcydzieł literatury polskieji obcej na lekcjach literatury oraz w czasie tzw. robót ręcznych czy rekreacji. Na tle poznanych treści podejmowano wówczas ożywioną dyskusję, analizę wydarzeń danej epoki, narodu, społeczeństwa – wyciągano wnioski.

Oto głosy dawnych wychowanek szkół niepokalańskich:

Amelia Paygert – Łęczyńska, wychowanka sądecka pisze: „ … Do uświęconych tradycją rozrywek należały przede wszystkim przedstawienia teatralne. Na zakończenie karnawału, a po półrocznym egzaminie urządzany był „ wielki teatr”, a poprzedzały go trzy dni wolne. Za mojej bytności nieodmiennie grywany był repertuar s. Gertrudy. Obejmował szereg pozycji wielkich obrazów historycznych lub hagiograficznych pisanych ładnym dwunastozgłoskowcem. Osób wraz ze statystami musiało być tyle, ile uczennic, aby żadna pokrzywdzona nie była … Pierwszym reżyserem była sama autorka. Układ baletów należał do s. Imeldy, s. Irena i polonistki ustawiały dykcję i z s. Donaldą i s. Stefanią malowały dekoracje. Scenografia była bogata i śmiała. Fantazja bowiem s. Gertrudy nie kapitulowała przed byle jaką trudnością (…)

Na mniejszą skalę odbywały się przestawienia amatorskie z okazji rozmaitych obchodów, przeważnie patriotycznych, organizowanei komponowane zwykle przez same uczennice. Było to mądrze zarezerwowane pole dla indywidualnych popisów twórczych. Tradycyjną okazją dla satyrycznego teatrzyku był św. Mikołaj.”

Marysia Sołtan ( s. Alma), również sądecka wychowanka wspomina lata szkolne: „ Za moich czasów grywano w dużym teatrze chyba wyłącznie ...