edziu- to gimnazjum i to w dodatku całkiem dobre...
przytoczyłam tylko niektóre wypowiedzi, te co mnie bardzo poruszyły i.... obraziły
owszem, mówili i o metodach i skuteczności, ale na to ripostowałam z rozwagą i wiem, że uczyłam dobrze, tyle, ze nie chcieli mnie słuchać na zasadzie "zbiorowej nienawiści" wynikającej być może ze zmiany nauczyciela w 3 klasie i może innych wymagań, oczekiwań. Głownym ich argumentem było to, że oni znają angielski, bo się uczą na kursach, a ja im nie stawiałam dobrych ocen, więc coś tu nie gra. A ja na to, że nauczyciel ocenia to, co uczeń opanował na zajęciach,a nie na kursie ( na lekcji nie uważali, lekceważyli moje uwagi, prace typu prezentacje były robione na "odwal się" , mimo ich wysokiego poziomu wiedzy na klasówkach nagminnie poróbowali ściągać i to tak, ze już nie wiedziałam gdzie stanąć, żeby uniemożliwić wymianę informacji, układałam 3 wersje testów, nie przynosili kserówek, ktore im dawałam, problemy z wyegzekwowaniem pracy domowej itp.). I ,niestety, mimo kursów klasówki wypadały słabo, choć podobno materiał był im znany... itd, itp.
Z drugiej strony czuję się jednak trochę wina, że nie znalazłam do nich drogi, klucza, mimo, że niemal do samego końca walczylam, szukałam sposobu, jest to moja porażka, chyba pierwsza od 11 lat, i boli, co tu ukrywać. Pod koniec roku szkolnego, zaczęłam ich bardzo nie lubić, żeby nie nazwać tego dobitniej

i oceny wystawiłam z tzw. średniej ważonej ( jest to w regulaminie zapisane ) i nie podwyższałam ich za np. stosunek do przedmiotu czy zaangżowanie, bo nie miałam podstaw. Próbowałam sie "dogadać, ułożyć" pytałam co w takim razie chcą robić i i tak nic z tego nie wynikało

a potem to już nawet i mnie zniechęcili do siebie tak bardzo, że przestałam próbować..., a może poprostu nie umiałam odnieść się do informacji, ktore mi próbowali przekazać, może "zabrakło chemii

" Staram się wyciągnąć wnioski z tej porażki, wiem, ze też popełniłam kilka błędow, ale nie takich, które uprawniają uczniów do takiej nienawiści
i to chyba na tyle konkretów z mojej strony
dodam jeszcze że z tą klasą nie mam kontaktu, no chyba że przypadkiem na ulicy, natomiast uczę osoby inne, które brały udział w tej "dyskusji" w tym moderatora forum

i stąd moje pytanie: jak się zachować, co mówić?