Gdy dzieci są katami

o tym jakie są, jak sobie z nimi radzić, jak wychowywać bez porażek

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: dushka » 2009-05-31, 10:35

konrad86 pisze:Niewłaściwe jedzenie może pobudzać odpowiednie hormony i wzmacniać agresję. Telewizja, gry też modelują agresywne wzorce zachowań. Jednak nie jest to duże zagrożenie dla dzieci, którzy mają mądrych i rozumnych rodziców.


No oczywiście. Ale wiesz, dzisiaj tacy rodzice są mam wrażenie gatunkiem na wymarciu ;)

mateoo pisze:Ja się cieszę, że już nie pracuje w gimnazjum. W liceum jest niebo lepiej.


A ja się cieszę, że pracuję z niepełnosprawnymi dzieciakami. Też jest o niebo lepiej ;)

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: edzia » 2009-05-31, 14:32

Cytryn pisze:No, ciekawe jak. Mądrze prawisz, tylko poradź coś konkretnego.

Konkretnie – trudno dać gotową radę , bo to zależy od danej sytuacji i od wielu czynników, m.in. od tego, na ile jestem w stanie wyegzekwować to, co nałożę/nałożyłam, na ile jestem pewna, że przyniesie to pozytywny skutek, na ile jestem w stanie zająć się tą sprawą teraz (z tym, że jeśli nie teraz, to później), na ile jestem pewna, że sobie poradzę. Ta pewność jest bardzo ważna - nie można „spalić”, już lepiej chyba nic nie zaczynać.

Nie chcę się tu wymądrzać, że ja bym sobie poradziła, bo wcale tak nie musi być, wiele razy też polegałam. Ale na forum jest wiele fajnych konkretnych rad, najwięcej właśnie w tym dziale o problemach wychowawczych. Naprawdę kopalnia przykładów. Poczytaj rady miwuesa, malgali, konrada86 i innych. Ja swoją „mądrość” czerpię właśnie z ich mądrości. Ty możesz spośród tych wielu sposobów wybrać ten, z którym sobie poradzisz, który dasz radę zastosować od początku do satysfakcjującego Cię końca. Ja być może w takiej sytuacji wezwałabym tę rozbawioną grupkę do siebie, udzieliłabym im reprymendy, wysłuchała, co mają w tej sprawie do powiedzenia, a w międzyczasie obmyślałabym karę. Być może ich szczera skrucha by mi wystarczyła. Jeśli nie, to np. musieliby posprzątać klasę, pozbierać papierki na korytarzu, każdy z nich musiałby na jutro przynieść ładnego kwiatka do tej sali, czy zrobić jakąś gustowną dekorację sali, pewnie i umyć lub nawet odmalować drzwi, które zniszczyli itp. Wszystko zależałoby od danych okoliczności. Na pewno nie wpisanie uwagi do dziennika, czy skarga do rodziców. Być może włączyłabym wychowawcę, ale to zależałoby od jego skuteczności. Jeśli karnej pracy domowej ośmiu nie odrobiło, to specjalnie dla tych ośmiu jakaś inna dodatkowa praca, czy dodatkowe konsekwencje. Zawsze trzeba mieć jakiś plan awaryjny.

Poza tym na pewno masz świadomość tego, że w grupie dziecko zachowuje się często inaczej, niż samodzielnie, inaczej, niż w domu. Jest pod wpływem otoczenia z różnymi mądrymi i głupimi pomysłami. To jest naturalne. Rodzice nie mają na to większego wpływu i nie muszą być tego świadomi. I w tym sensie to właśnie szkoła jest odpowiedzialna za przeciwdziałanie rozzuchwaleniu uczniów, narastaniu w nich złych zachowań i bezkarności.



Cytryn pisze:Ale RAZEM. Jak to zrobić?
Właśnie, też nad tym czasem ubolewam. :(

marakuja
Posty: 199
Rejestracja: 2009-01-18, 02:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: marakuja » 2009-05-31, 15:22

Po pierwsze- dziwię się, że nauczyciel dyżurujący nie dostrzega tego, co dzieje się na korytarzu, przecież odgłos takiego "walenia" w drzwi jest donośny.
Po drugie- pozostając na przerwie w klasie zawsze liczę się z tym, że jakaś "ciekawska głowa" pojawi się w drzwiach- dzieci lubią wiedzieć co robi pani na przerwie w klasie- więc tłumaczę, proszę ich o pomoc w przeniesieniu czegoś, wytarcie tablicy lub odpowiadam na różne nurtujące je akurat pytania, niekiedy zainteresują się jakąś tablicą wywieszoną na ścianie, której nie dostrzegają w czasie lekcji itp. Zamykanie się przed dziećmi nie ma sensu, wbrew pozorom dzieci szukają kontaktu z nauczycielami, a przerwa jest najlepszym czasem, kiedy można z uczniem w mniej oficjalny sposób porozmawiać. Na Twoim miejscu zaangażowałabym właśnie tych uczniów, ktorzy najbardziej przeszkadzają w przygotowaniu czegoś do lekcji- przyniesieniu słowników, odszukaniu jakiegoś hasła - nieważne co, ważne, że uczniowie czuliby się wyróżnieni i docenieni.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: Cytryn » 2009-05-31, 18:06

Po drugie- pozostając na przerwie w klasie zawsze liczę się z tym, że jakaś "ciekawska głowa" pojawi się w drzwiach- dzieci lubią wiedzieć co robi pani na przerwie w klasie- więc tłumaczę, proszę ich o pomoc w przeniesieniu czegoś, wytarcie tablicy lub odpowiadam na różne nurtujące je akurat pytania, niekiedy zainteresują się jakąś tablicą wywieszoną na ścianie, której nie dostrzegają w czasie lekcji itp. Zamykanie się przed dziećmi nie ma sensu, wbrew pozorom dzieci szukają kontaktu z nauczycielami, a przerwa jest najlepszym czasem, kiedy można z uczniem w mniej oficjalny sposób porozmawiać. Na Twoim miejscu zaangażowałabym właśnie tych uczniów, ktorzy najbardziej przeszkadzają w przygotowaniu czegoś do lekcji- przyniesieniu słowników, odszukaniu jakiegoś hasła - nieważne co, ważne, że uczniowie czuliby się wyróżnieni i docenieni.


Przepraszam TY POWAŻNIE? Czy żartujesz?

Po pierwsze- nie potrzebowałam tłumu ciekawskich dzieci w klasie, miałam już grupkę trzech osób, które pomagały przy gazetce. Po drugie- wyszłam przed drzwi i poprosiłam, aby nam nie przeszkadzano. Po trzecie- to nie były "ciekawskie dzieci", tylko łobuzy grające mi na nerwach- one to robiły złośliwie. I proszę mi nie pisać, że nie wolno mi tak pisać :lol:

Przerwa trwała 15 minut( długa). Gdybym zechciała skorzystać z Twojej propozycji, potrzebowałabym na to godziny. A zresztą- po co ja to piszę. Normalnie łapy mi opadły i cudem w klawisze trafiają. No, po takich postach - z przeproszeniem- to ja stracę resztę nadziei na trzeźwe myślenie wśród nauczycieli.
Więcej trzeźwości i rozsądnych rad- tak. Ale takie coś to szkoda pisać. Wybacz, że tak bez ogródek, ale "złotych rad" mam po...sama się domyśl.

konrad86
Posty: 205
Rejestracja: 2009-01-06, 18:18
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: konrad86 » 2009-05-31, 19:44

Cytryn wg mnie bardzo dobrze podchodzisz do swojej pracy wychowawczej. Trudno cokolwiek Ci radzić, bo sama posiadasz bazę umiejętności wychowawczych.
Mogę jedynie powiedzieć, że niektórzy nauczyciele (nie mówię tutaj o Tobie) "trudnych uczniów" traktują jak osobistych wrogów. Widza w nich wszystko co złe. Albo się ich boją (unikają ich) albo z nimi walczą (wtedy zwracają skrupulatnie na wszystko uwagę). Pierwsza i druga postawa jest błędem wychowawczym. Czasami za złe zachowanie nie trzeba karać, wystarczy je ośmieszyć, aby wygasić. Przede wszystkim trzeba mieć dobre zdrowe mniemanie o sobie, że mogę, potrafię i mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze, bo przyszłość uczniów jest poza naszym zasięgiem. Nie można odbierać im nadziei na lepsze jutro, nawet wtedy, gdy źle postępują.
Poruszyłaś też ważny temat współpracy między nauczycielami, a jest z tym różnie w zależności od szkoły. Obraz nauczycieli coraz bardziej się zniekształca. Przeraża mnie gdy widzę nauczycieli (psychologów, pedagogów) z kolczykami, które są tam gdzie wg mnie nie powinny być, w wyzywającym ubiorze, tatuażami itp. Oczywiści człowiek z tatuażem, kolczykiem też może być "dobry", jednak ja nie mogę pojąc po co to "afirmować" uczniom.
Reformę szkolnictwa trzeba również zacząć od autorefleksji nad własną osobą.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: Cytryn » 2009-05-31, 20:03

Mogę jedynie powiedzieć, że niektórzy nauczyciele (nie mówię tutaj o Tobie) "trudnych uczniów" traktują jak osobistych wrogów


Oczywiście, masz rację. Nie piszę tu Boże broń o wrogiej postawie wobec trudnych uczniów, ale o konieczności konsekwencji i zwróceniu uwagi na fakt, że podziałać na nich może już tylko mądre...karanie. Muszą się BAĆ KARY. Oczywiście- kara nie może być narzędziem naszej zemsty, odgrywaniem się na uczniach.

Przeraża mnie gdy widzę nauczycieli (psychologów, pedagogów) z kolczykami, które są tam gdzie wg mnie nie powinny być, w wyzywającym ubiorze, tatuażami itp.


No, poruszyłeś kolejny ciekawy temat. Już nie jestem najmłodsza i może ktoś mi zarzuci pruderię. Ale jak widzę młodą dziewczynę po studiach, która do klasy gimnazjalnej idzie w obcisłych dżinsach, bucikach na wysokim obcasie i dekolcie, który uchyla wieeele z jej tajmnicy kobiecości 8) to sobie myślę- dziewczyno, czy ty firm nie pomyliłaś...

marakuja
Posty: 199
Rejestracja: 2009-01-18, 02:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: marakuja » 2009-05-31, 21:25

Cytryn pisze:Przepraszam TY POWAŻNIE? Czy żartujesz?

No cóż... moje metody jakoś działają na uczniów, a nie podejrzewam, żebym miała grzeczniejszych uczniów od Twoich.

Poza tym uważam, że wyszydzanie czyichś porad jest nie na miejscu... :/

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: Cytryn » 2009-06-01, 07:11

Nie dostrzegasz różnicy między ironią a szyderstwem?
No, jeśli potrafiłabyś w 15 minut- rozdysponować zadania pomiędzy ok. dziesięciu łobuziaków(znajdź hasło itp.), zdołałabyś wykrzyczeć im te polecenia, zanim się rozpierzchną na korytarzu dając dyla, do tego dopilnowałabyś trójkę innych w klasie, żeby powiesili jak należy gazetkę - a wszyscy by grzecznie wypełniali Twe polecenia, to faktycznie- chylę czoła! :lol:
Acha- i jeszcze :
a przerwa jest najlepszym czasem, kiedy można z uczniem w mniej oficjalny sposób porozmawiać.

więc w trakcie toczyłabyś budujące z nimi rozmowy.
Zdradzisz może jeszcze tajemnicę- jak praktycznie uzyskać efekt, o jakim piszesz w warunkach, jakie ja opisuję? 8)

A co do nauczyciela dyżurującego- hol wielki jest. Z drugiej strony holu też się ciekawie działo. Jeszcze dyżurujących nauczycieli nie klonują!

I proszę Cię- zanim komuś coś poradzisz, przeczytaj dokładnie post poprzednika i uruchom trochę wyobraźni. Wyraźnie mi już brakuje cierpliwości, widzisz, co szkoła z człowiekiem robi!


Wróć do „Problemy dydaktyczno-wychowawcze”