Nie będe tu pisać, ze sprawa smutna - to oczywiste. Samobójcza śmierć, w jakimkolwiek wieku popełniana, zawsze jest smutkiem.
Napiszę, co mnie najbardziej zdenerwowało w całej sytuacji.
Nie będę broniła ani nauczycieli, którzy nie zareagowali na hałas (no - i tu już muszę wtrącić sie samej sobie - nikogo z nas tam nie było, nie wiemy, jaki hałas był, czy drzwi faktycznie były otwarte etc.), ani dyrektora, który pozwolił na pozostawienie klasy samej sobie... Mnie po prostu doprowadziła do szału opinia ogłu, która winę widzi w nauczycielach - a przecież, jakby nie było, nie oni doprowadzili do samobójstwa dziewczyny! Bezpośrednimi sprawcami molestowania byli 14 g(*^**^(%

A jakos nikt tego nie mówi głośno, i winę widzi się tylko w nauczycielach

olni też zawinili - brakiem reakcji. Ale nie oni upokorzyli dziewczynę, nie oni niereagowali - przecież w klasie byli inni uczniowie. I ja się pytam - jak oni mogli nic nie działąć?
Przepraszam, napisałam to raczej mało gramatycznie, ale mnie nosi teraz
