Gdy dzieci są katami

o tym jakie są, jak sobie z nimi radzić, jak wychowywać bez porażek

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Gdy dzieci są katami

Postautor: Cytryn » 2009-05-28, 20:28

Martwi mnie, kiedy obserwuję okropne zachowania dzieci ze szkoły podst. Obserwuję zaostrzenie się takiego zachowania. Wyzwiska, prześladowania wrażliwszych jednostek, celowe izolowanie od grupy- zero skruchy, współczucia, zrozumienia. Nie można do tych dzieci(agresorów) dotrzeć. Nie mogę sobie poradzić z zatroskanymi i mającymi pretensje do szkoły rodzicami- czemu ich dziecko jest prześladowane...?
Przeraża mnie postawa tych 10-, 11-latków. One uważają, ze NIC złego nie robią, że mają do tego PRAWO, że mogą kogoś wyzwać od idiotów, *** i gorzej. Na czyjś płacz wzruszają ramionami. Odwoływanie się do ich sumienia mija się z celem. Kłamią jak nut a ich rodzice dają sobą manipulować( może dla wygody?).
To już nie są "niewinne" dzieci.
Skąd się to bierze?! Czy zanika w ludziach( no bo skąd one to biorą- te postawy? Chyba z domu?) życzliwość, bezinteresowność, uczynność...?
Jestem przerażona. Praca z dziećmi staje się coraz trudniejsza. Powoli zamieniam się w obrońcę uciśnionych, rozwiązuję jakieś straszne sprawy o pobicie, oplucie, wyzywanie, obrażanie, szyderstwo. Kiedy na godzinie wychowawczej mówię o moralności( w jakiejś przystępnej formie) widzę uśmieszki i niedowierzanie.
Zmienia się poczucie humoru. Śmiech wywołuje mówienie o tym, że ktoś kogoś pobił, ktoś sobie zrobił krzywdę, ktoś zaklął.

konrad86
Posty: 205
Rejestracja: 2009-01-06, 18:18
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: konrad86 » 2009-05-28, 22:21

Nie ma się co dziwić, jak matka i ojciec na co dzień zapewne operują takim słownictwem. Każde dziecko, zapatruje się na poczynania rodziców i bezpośrednio, choć nieświadomie przekłada ja na własne postępowanie.
Drugim środowiskiem silnie działającym na dzieci i młodzież są środki masowego przekazu. A tam różnorakich form agresji co niemiara.
Aby powstrzymać agresję u osób młodych nie można tylko leczyć objawów. Należy sięgnąć głębiej do przyczyn i tam również działać.

Iskierka
Posty: 33
Rejestracja: 2009-05-20, 22:01
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: Iskierka » 2009-05-28, 22:21

Masz rację, ja co prawda uczyłam w szkole tylko rok (w SP) i też mnie przeraziło to zachowanie bądź co bądź jeszcze małych dzieci, nawet 8-9 letnich. Nieustanne bicie się, wyzywanie, kopanie, plucie, przeklinanie (gorzej niż niejeden dorosły), obrażanie...itp. Miałam w jednej klasie takiego ucznia, którego klasa bardzo nie lubiła, izolowała, wyśmiewała się... nie raz z nim rozmawiałam, ja go b. lubiłam, to b. spokojny i bystry dzieciak, naprawdę nie wiem, skąd u tych dzieci takie zachowanie w stosunku do niego (a to nie jedyny taki przypadek). Skąd się u tych dzieci bierze taka agresja???
Jak moja babcia (dziś już na emeryturze) pracowała w szkole (podstawowej) to było zupełnie inaczej, dzieci i młodzież (bo wtedy były klasy 7 i 8) zachowywały się o niebo lepiej niż teraz, miały szacunek do nauczycieli, okazywały respekt, no oczywiście poza wyjątkami. Ale te niewłaściwe zachowania były właśnie wyjątkami, a teraz wydaje mi się, że jest na odwrót, że to się staje niestety normą- i to już w szkole podstawowej!
Nie wiem, czy to jest tylko nasze (tzn. moje i Cytryn) odczucia i obserwacje, ale wydaje mi się, że staje się to coraz bardziej powszechnym zjawiskiem. Może inne osoby na tym forum, co uczą/uczyły w szkole podstawowej się wypowiedzą? Co o tym myślicie? Czy u was w szkole też tak jest? Jak sobie radzić z tą dziecięcą agresją? :!:

konrad86
Posty: 205
Rejestracja: 2009-01-06, 18:18
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: konrad86 » 2009-05-28, 22:28

Trafne macie spostrzeżenia. Lecz to nie wina dzieci i młodzieży, a dorosłych osób z założenia dojrzałych i odpowiedzialnych.

Iskierka
Posty: 33
Rejestracja: 2009-05-20, 22:01
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: Iskierka » 2009-05-28, 22:28

Na domiar złego, agresję okazują nie tylko w stosunku do innych uczniów, ale również w stosunku do nauczycieli :x
Jak się przed nią uchronić, jak ją zwalczać, jak zapobiegać?
Czy wy też spotkaliście się (jako nauczyciele) z takim niewłaściwym zachowaniem w stosunku do was?

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: Cytryn » 2009-05-29, 15:20

Czy wy też spotkaliście się (jako nauczyciele) z takim niewłaściwym zachowaniem w stosunku do was?

Tak. Najczęściej są to "podnosne pomruki". Np. słyszę wychodząc z klasy "głupia ci...a"
Są też śmielsze, kiedy uczeń wprost mówi, że jestem głupia i nie zamierza uczynić czegoś, o co go proszę. Ale to nie są częste przypadki.
Częściej natomiast zdarza się, że uczeń się wykłóca, dyskutuje, komentuje albo traktuje jakiś zakaz jako okazję do zabawy( np. z jakiegoś powodu w trakcie przerwy muszę przebywać w klasopracowni. Uczniowie co chwila otwierają drzwi i wsadzają głowy do środka wydając z siebie bliżej nieartykułowane dźwięki. Na uwagę, żeby tego nie robili...robią to częściej. Bawi ich bowiem moje zdenerwowanie i latanie do drzwi- wtedy uciekają. Gdy zamykam drzwi na klucz, kopią w nie, szarpią za klamkę, kiedy otwieram, żeby sprawdzić, kto zacz- ucieczka. Zabawa na całego. Taki mały przykład).
Jak się przed takimi zachowaniami uchronić? Nie przychodzi mi nic innego, jak "zmienić zawód". Jak długo pracuję, jeszcze nie wymyśliłam naprawdę skutecznego sposobu na wyeliminowanie takich zachowań, a nie widzę też, żeby inni to potrafili( chociaż się bardzo chwalą mądrościami wszelakimi na szkoleniach przeróżnych).
Chyba trzeba by było zacząć od domów rodzinnych i mówiąc ładnie- od zmiany postawy serca...czyli rezygnacji z chamskich zachowań, egoistycznych nawyków, złośliwostek, arogancji, pychy....ech. No, pomarzyć można, czemu nie.
Co jeszcze raz udowadnia, że ludzie generalnie SĄ ŹLI.

izael
Posty: 1
Rejestracja: 2009-05-29, 17:51
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: śląskie

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: izael » 2009-05-29, 18:24

Też mam podobne spostrzeżenia. Z roku na rok przychodzące do mojej szkoły dzieci są jakby bardziej agresywne, tzn więcej jest uczniów sprawiających problemy wychowawcze. Zauważyłam, że coraz więcej jest tez rodzin z problemami - rozwody, rozpad rodziny to chyba problem 40% rodzin w mojej szkole. Dewaluacja podstawowych wartości, pogoń za pieniędzmi to chyba też przyczyny złych zachowań dzieci...
Jeśli chodzi o naukę to większość uczniów nie ma żadnej motywacji, nie uczą się. Nauczyciele muszą sie nieźle nagimnastykować, żeby jakoś ich zachęcić do najmniejszego nawet wysiłku, rodzice najcześciej nie mają czasu i ten problem zostawiają szkołom...

Iskierka
Posty: 33
Rejestracja: 2009-05-20, 22:01
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: Iskierka » 2009-05-30, 14:55

A w jakiej szkole uczysz, Cytryn, ? Bo mi to wygląda na zachowania z gimnazjum. W SP wydaje mi się, że jeszcze jakiś tam wpływ na zachowanie uczniów to nauczyciele mają (choć nie zawsze), gorzej to wygląda w gimnazjach. Jak pracowałam w SP, to różnie było z tym zachowaniem, jedne dzieci b. grzeczne, ułożone, wychowane, z motywacją do nauki, inne- agresywne, niekulturalne, leniwe...itp. ale z wyzwiskami bądź też przekleństwami pod moim adresem na szczęście się nie spotkałam. Z kolei jak miałam (jeszcze na studiach) praktyki w gimnazjum, to uczniowie pozwalali sobie na więcej... :evil:
A i SP, w której pracowałam, to chyba min. 50% dzieci było z patologicznych rodzin. I jak tu uczyć i wychowywać takie dzieci??? Problemy z tym może mieć zwłaszcza taka młoda, niedoświadczona nauczycielka jak ja np. I to niestety może zniechęcać do pracy w szkole. Nie sądzicie? :(
Choć ja jeszcze póki co nie rezygnuję, właśnie jestem w trakcie poszukiwania pracy (w szkole) i cały czas mam nadzieję, że swoją wiedzą, umiejętnościami, fachowością i uporem coś zdziałam, że przekonam ich to nauki mojego przedmiotu. No cóż, oby to nie były płonne nadzieje... :roll:

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: dushka » 2009-05-30, 15:43

Dzieci żrą - tak, żra, nie jedzą - chipsy, żłopią colę. Są to produkty wpływające na poziom agresji. To, co prezentuje telewizja młodym widzom też woła o pomstę do nieba. Gry komputerowe, w które rodzice pozwalają grać - a tak właściwie mają często gdzieś, co ich pociechy robią. Zbieramy żniwo, zbieramy.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: Cytryn » 2009-05-30, 16:37

No, fakt, większość opisanych negatywnych zachowań notowałam w gimnazjum. Ale i w podstawówce( w której też uczę) jest coraz gorzej. Może uczniowie jeszcze nie pozwalają sobie na tyle wobec nauczycieli, ale wobec siebie nawzajem są coraz gorsi...No, a te zabawy z drzwiami to przykład uczniów klasy VI.
Mam też uczniów już w sp mocno zdemoralizowanych- nie reagują na żadne uwagi, robią, co chcą, pyskują, potrafią w trakcie lekcji wyjść sobie z klasy trzaskając drzwiami, mają gdzieś wszelkie zakazy i głośno chwalą się, że możemy im...***( słownictwo z rynsztoka, papierosy,alkohol w domu) itp.. No, to są wyjątki, powiedzmy jeden-dwóch uczniów w klasie. Ale i tak mnie to przeraża, bo kiedyś było takich 1-3 na całą szkołę...I jak pracować w klasie, gdzie ma się takich dwóch zdemoralizowanych? NIC nie pomaga( policja, pedagog, są rodzinny i inne środki wyczerpane). Dzieciaki to widzą i też się gorzej zachowują( oni mogą i nic im nie zrobią, to ja też...). Ci lepsi , ambitniejsi uczniowie stają się nagle mniejszością, w dodatku prześladowaną...
Cytacik z "dziecka"
- Mam cię w d* ty diot...*
- możesz mi wsadzić***

Autentyk. Klasa IV.

konrad86
Posty: 205
Rejestracja: 2009-01-06, 18:18
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: konrad86 » 2009-05-30, 16:47

Dzieci żrą - tak, żra, nie jedzą - chipsy, żłopią colę. Są to produkty wpływające na poziom agresji. To, co prezentuje telewizja młodym widzom też woła o pomstę do nieba. Gry komputerowe, w które rodzice pozwalają grać - a tak właściwie mają często gdzieś, co ich pociechy robią. Zbieramy żniwo, zbieramy.

Niewłaściwe jedzenie może pobudzać odpowiednie hormony i wzmacniać agresję. Telewizja, gry też modelują agresywne wzorce zachowań. Jednak nie jest to duże zagrożenie dla dzieci, którzy mają mądrych i rozumnych rodziców.

Cytryn - najgorsza jest bezkarność dla młodych osób, to pierwszy stopień do demoralizacji i przestępczości. Dlatego trzeba stawać na głowie, aby utrudnić młodym osobom dojście do takiego przeświadczenia.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: Cytryn » 2009-05-30, 21:42

No, masz rację. Tylko powiedz, co ja- jako nauczycielka mogę tym młodym ludziom zrobić...Zakaz wstępu na dyskotekę szkolną w ramach kary...? Ganiałam ich po calej sali, żeby jakoś wyprosić( przyleźli i tak, w dodatku mieszkają parę km od miejscowosci, w której jest szkoła. Rodzice nie mają środków transportu, zresztą co ich obchodzi, gdzie synalek biega po nocach. A własnym samochodem wozić nie mogę- a powinnam odwieźć do domu, jeśli chcę być konsekwentna. Sytuacja patowa...?). Jak nakażę prace karne a terenie szkoły- jak mam do tego zmusić? Ucieknie i tak. Przecież szarpać się z nim nie będę. Sąd rodzinny, policja- wszyscy wszystko wiedzą. W ośrodkach nie ma miejsc. Nikt nie chce być rodziną zastępczą( brak chętnych). I co dalej...? Masz jakiś pomysł?
Oczywiście, ze bezkarność pogarsza sytuację. Wskaż jakieś wyjście z tej sytuacji. Bo moje możliwości są niewielkie.
Mogę zrobić zadymę, media zaprosić. Tylko wtedy- żegnaj praco...w gminie nie miałabym już czego szukać...Wariatkowo. Aż kiedyś jakiś uczeń nóz komuś w oko wsadzi. Obym to nie była ja.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: edzia » 2009-05-30, 21:47

Dlatego uważam, że to jest ogromne zadanie do wykonania właśnie dla szkoły - naprawić te dzieci, nauczyć je odróżniania dobra od zła, ustalić im hierarchię wartości, nauczyć empatii, nauczyć roztropnego zachowania, odpowiedzialności za swoje słowa i czyny, pokazać im mądre zachowania, poruszyć im serca. Wiem, że te kilka godzin dziennie, kiedy szkoła ma jakiś wpływ na dziecko to mało. Ale i jednocześnie dużo. Na rodziców już raczej nie wpłyniemy, ale na dzieci jeszcze możemy. Wiem, że nie wszystko da się zrobić, ale trzeba przynajmniej próbować.

A ta "zabawa" z drzwiami - jestem w stanie wyobrazić sobie, że biorą w niej udział z głupoty nie tylko dzieci niewychowane, właśnie z powodu bezkarności, czyli w pewnym sensie przyzwolenia. Dlatego Cytryn nie możesz im na to pozwolić. Zapewne wiesz, kto się tak "bawi", więc wyciągnij konsekwencje, rozlicz ich z tego, ale solidnie, żeby więcej nie odważyli się. Nie utwierdzaj ich w przekonaniu, że są bezkarni! I nie licz na to, że sami zrozumieją swoje złe zachowanie. To Ty musisz im to dać do zrozumienia!


Odnośnie gimnazjów - znajoma nauczycielka mówi, że gimnazja są dla polskiej oświaty rakiem złośliwym.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: Cytryn » 2009-05-31, 08:25

edzia pisze:Dlatego uważam, że to jest ogromne zadanie do wykonania właśnie dla szkoły - naprawić te dzieci, nauczyć je odróżniania dobra od zła, ustalić im hierarchię wartości, nauczyć empatii, nauczyć roztropnego zachowania, odpowiedzialności za swoje słowa i czyny, pokazać im mądre zachowania, poruszyć im serca. Wiem, że te kilka godzin dziennie, kiedy szkoła ma jakiś wpływ na dziecko to mało. Ale i jednocześnie dużo. Na rodziców już raczej nie wpłyniemy, ale na dzieci jeszcze możemy. Wiem, że nie wszystko da się zrobić, ale trzeba przynajmniej próbować.

No to próbujemy. I gucio nam z tego wychodzi.

A ta "zabawa" z drzwiami - jestem w stanie wyobrazić sobie, że biorą w niej udział z głupoty nie tylko dzieci niewychowane, właśnie z powodu bezkarności, czyli w pewnym sensie przyzwolenia. Dlatego Cytryn nie możesz im na to pozwolić. Zapewne wiesz, kto się tak "bawi", więc wyciągnij konsekwencje, rozlicz ich z tego, ale solidnie, żeby więcej nie odważyli się. Nie utwierdzaj ich w przekonaniu, że są bezkarni! I nie licz na to, że sami zrozumieją swoje złe zachowanie. To Ty musisz im to dać do zrozumienia!


No, ciekawe jak. Mądrze prawisz, tylko poradź coś konkretnego.
Wpisałam im uwagi do dziennika- śmiech na sali.
Powiadomiłam rodziców- przyszli, napyskowali, albo wzruszyli ramionami. Co ich to obchodzi, zresztą "pewnie nauczyciel się zawziął" i "a co oni takiego znów zrobili to nic wielkiego".
Mieli pisać domową pracę karną- na 10 zrobiło dwóch, tych grzeczniejszych, Reszta dostała po pale- bez większych emocji. Nie mają zbyt wiele ambicji.
Itd. Itp.

Rany, ja nie piszę tu o dzieciach tak wychowywanych, że można się odwołać do ich sumień, zawstydzić ich, wjechać im na ambicję- i jakiś wpływ mieć. Piszę o dzieciach, u których doszło już do wywrócenia systemu wartości, które n i e są ambitne, z rodzicami któych n i e da się współpracować ( niedaleko pada jabłko od jabłoni), dla których coś takiego jak empatia czy współczucie to jakaś czysta abstrakcja! I co z t a k i m i robić?!

Uchodzę w szkole za surową nauczycielkę. Jako j e d y n a potrafię postawić zasłużoną jedynkę na koniec roku szkolnego uczniowi szkoły podst. Reszta nauczycieli...się wzrusza...lituje...bo on ma trudną sytuację rodzinną...A mnie krew zalewa. Co mogę zrobić s a m a ?

JESTEM konsekwentna. I też- takich konsekwentnych nauczycieli doprawdy jest...niewielu. Nie wiem, na czym to polega, ale większość nauczycielek( a kobiety w tym zawodzie dominują) woli uchodzić za "dobre ciocie". Najpierw nakrzyczą, potem pobłażają, bo chcą być "dobre". Ile razy widziałam w różnych szkołach, w których pracowałam, łobuzy wychodzące z gabinetu dyr. z cukierkami w garści! Bo ktoś się nałykał bzdurnych nauk o "pozytywnym oddziaływaniu" na uczniów! Zamiast kary- nagadać, dać cukierków, będą mnie kochać i z tej miłości do mnie się zmienią! A ja nadal będę uchodziła za "dobrą ciocię", a rodzice będą mnie też lubić! Absurd!

Masz rację- moglibyśmy oddziaływać- nawet w ciągu tych paru godzin- więcej na uczniów.
Ale RAZEM. Jak to zrobić?


Odnośnie gimnazjów - znajoma nauczycielka mówi, że gimnazja są dla polskiej oświaty rakiem złośliwym.

No i prawda.

Awatar użytkownika
mateoo
Posty: 425
Rejestracja: 2009-03-12, 18:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Muzyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Gdy dzieci są katami

Postautor: mateoo » 2009-05-31, 10:29

Ja się cieszę, że już nie pracuje w gimnazjum. W liceum jest niebo lepiej.
Sztuka jest pokarmem duszy.


Wróć do „Problemy dydaktyczno-wychowawcze”