"Depresja" u nauczyciela

o tym jakie są, jak sobie z nimi radzić, jak wychowywać bez porażek

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: "Depresja" u nauczyciela

Postautor: Jolly Roger » 2010-02-15, 09:55

znajdą się tacy uczniowie, których nawet najbardziej interesująca lekcja nie będzie obchodziła i będą próbować siać ferment.


Nalezy się z tym pogodzić, a nie rozpaczać. Jak kumple zaczynają opowiadać o motocyklach to też ziewam. Jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził


Jeśli z mojej lekcji ma skorzystać chociaż jedna osoba to ja i tak widzę sens nauczania.
no to świetnie, bo z poprzedniego wpisu trudno to było zauważyć
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

Pearl
Posty: 68
Rejestracja: 2010-09-05, 21:11
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski, Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: "Depresja" u nauczyciela

Postautor: Pearl » 2012-01-31, 22:12

Powiedzcie mi, czy wam też zdarza się czuć jak szmaty po kontaktach z rodzicami???
Jest wielu fajnych rodziców ale zawsze znajdzie się ktoś kto zepsuje mi humor, a wręcz wprowadza w depresję.
Tłumaczenie:" Moje dziecko takie nie jest", " To niemożliwe", "Nie wierzę...", "Nie życzę sobie aby pani...", "To inne dzieci...", "Mój syn/córka tego nie zrobił/a"
Nie przebiję głową ściany a na moje nieszczęście wszystkim się przejmuję... :cry:

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "Depresja" u nauczyciela

Postautor: vuem » 2012-02-01, 10:08

Depresja? Czuć się jak szmata?
...czy aby nie za mocne słowa, jak na tak ... może niezbyt częste, ale jednak prozaiczne sytuacje? :wink:

Awatar użytkownika
linczerka
Posty: 4541
Rejestracja: 2011-11-04, 19:49
Kto: nauczyciel
Lokalizacja: Polska

Re: "Depresja" u nauczyciela

Postautor: linczerka » 2012-02-01, 18:05

Pearl, coraz więcej takich rodziców obserwujemy. Całe życie chcesz być zdołowana? Coraz więcej rodziców z roszczeniami. Musisz ogarnąć emocje i nauczyć się rozmawiać z takimi rodzicami.
Trzeba umieć iść słoneczną stroną życia

benia8686
Posty: 239
Rejestracja: 2010-04-17, 16:01
Kto: student
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "Depresja" u nauczyciela

Postautor: benia8686 » 2012-02-01, 19:30

Pearl pisze:a na moje nieszczęście wszystkim się przejmuję...


Rzeczywiście takich roszczeniowych rodziców jest niestety chyba coraz więcej, choć nie uczę długo i dlatego właśnie piszę chyba. Ja zawsze staram się takiemu rodzicowi spokojnie wytłumaczyć, co i jak. Nie podchodzę do niego na huraaa, jakie to Pani/Pana dziecko niedobre, bo wtedy rodzic staje się jeszcze bardziej "nabuzowany" emocjami. Jako, że do tej pory zdarzały mi się prawie zawsze rozmowy dotyczące osób zagrożonych lub z jedynkami, mam ze sobą prace pisemne, żeby rodzic mógł zobaczyć "dzieła", do tego zawsze wyliczam: ta jedynka za odmowę odpowiedzi, ta za "aktywną pracę" na lekcji, ta za brak tego i tego zadania. A jeśli mówię o złym zachowaniu na lekcji a rodzic twierdzi "niemożliwe" to zawsze zapraszam go na zajęcia. I do tego podaję przykłady co ciekawszych odzywek. Jak do tej pory jakoś wychodziłam w kontaktach z rodzicami obronną ręką. Chyba jestem w stanie dogadać się bardziej
z nimi niż z dziećmi.

Pearl pisze:Nie przebiję głową ściany


Racja, natomiast mnie bardziej martwi to w kontekście podejścia uczniów do nauki. Niestety nie jestem w stanie pokazać im namacalnych, realnych korzyści z uczenia się angielskiego. Kiedy mówię, że pojedziesz za granicę i nic nie załatwisz, nie dogadasz się, jak nie będziesz znać chociaż podstaw języka, słyszę "to sobie wynajmę tłumacza" albo "ja na pewno nigdzie nie wyjadę". Dalsze dyskusje nie mają sensu. Tylko kto jest rozliczany później za wyniki egzaminów? Wiadomo, nauczyciel. Czasem mam wrażenie, że obracam się w jakimś błędnym kole: ja się staram czegoś ich nauczyć, oni wszystko olewają a jak wyniki będą słabe to i tak ja będę winna. Jak gdybym mogła łopatą do głowy nałożyć.

PAN DYREKTOR
Posty: 5
Rejestracja: 2011-10-11, 20:29
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język rosyjski
Lokalizacja: wielkopolskie

BĘDZIE TYLKO GORZEJ !

Postautor: PAN DYREKTOR » 2012-02-16, 14:25

Przeczytajcie artykuł na temat nauczycieli w Niemczech i ich problemach psychicznych - depresje, nerwice kupa dolegliwosci psychicznych. W Polskiej szkole juz od dawna jest podobnie, dzisiaj to uczen rzadzi chocby dlatego ze jest niż demograficzny i dyrekcja nie bardzo wie zrobic z uczniem, kiedyy im zalezy na liczbie uczniow ktora wciaz spada, czasy kiedy sie wywalalo uczniow tak jak bylo za komuny, dawno sie skonczyly. ;D Kazdy nauczcyiel musi wyrobic swoje metody wychowacze i to takie na granicy prawa: Twardy gromki głos i krzyk, wulgaryzmy kiedy trzeba , szantazowanei uczniow kiedy rozmowa odbywa sie w 4 oczy, wszystko robic tak aby byc o ktrok przed uczniem i nie mial na nas haka, w koncu polegnie - zawsze go mzoemy udupić!!! I nie dac sie uprosic wtedy rodzicom ani wychowawcom co nei chca meic dodaktowych klopotow i wola puszczac i promowac do nastepnej klasy baranów. A to woda na młyn wlasnie!! Za moich czasoe w kazdej klasie co rok nie zdwalo 2 uczniow, dzisiaj jedna osoba na 3-4 lata to srednia. Czasy ida coraz gorsze 0 ja ogolnie uwazam ze nastepuje kres szkół w swiecie cywilizowanym. Internet zabija myslenie i wypiera swoimi mozliwosciami. Dzisiaj uczen na pytanie kto jest prezydentem i w jakim kraju mieszka odpowiada Czy widzialem na chamsko.pl, kwejk,pl itp. obrazki jak zrobić mydło z żyda. Czyli takie CHAMSKO.PL wychowuje nasze dzieci, jesli ktos nie wie co to jest to niech sprawdzi. Acha i jeszcze jedno, ktory minister edukacji z tych ostatnich mowil o WYCHOWANIU??? Nawet komuchy i postkomuchy mowia ze najlepszym ministrem byl GIERTYCH bo jako jedyny mowil o wychowaniu!

http://www.metis.pl/content/view/652/211/

Germanistka1987
Posty: 35
Rejestracja: 2011-09-08, 13:55
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Depresja" u nauczyciela

Postautor: Germanistka1987 » 2012-03-08, 14:23

Błagam powiedzcie mi.....czy NA GIMNAZJALISTÓW NIE MA RADY????????? ja jestem kompletnie załamana. Mam 6 grup i tylko z jedną sobia nie radzę - ale kompletnie. Dziewczynki są grzeczne i spokojne, ale chłopaki (poza dwoma wyjątkami) rozwalają mi KAŻDĄ lekcję. Już nie mam pomysły na nich - nic nie dają karne kartkówki, karne zadania, wzywanie rodziców, nagany dyrektora. Na każdej lekcji próbuję tylko jakoś przetrwać...dziś w połowie lekcji spasowałam. Kazałam im samym dokończyć temat i zapowiedziałam pytanie z tej lekcji. Nie mam sił. Łażą, wrzeszczą, przeklinają, rzucają czym popadnie....eh

jaga111
Posty: 66
Rejestracja: 2010-03-23, 17:05
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: świętokrzyskie

Re: "Depresja" u nauczyciela

Postautor: jaga111 » 2012-03-30, 19:12

A ja miałam okazję rozmawiać ostatnio z kolegą, który pracuje w małej wiejskiej szkole podstawowej, która została przeznaczona do likwidacji i przestanie istnieć z końcem roku szkolnego. Ma zostać przejęta jak wiele szkół w całym kraju przez stowarzyszenie rodziców. I z jego słów wynika, że moment likwidacji stał się początkiem ich katastrofy. W miarę spokojni i grzeczni dotychczas uczniowie przeszli totalną metamorfozę. Zaczęło się tragiczne zachowanie, wandalizm, totalne ignorowanie nauczycieli. Rodzice nastawiają dzieci przeciwko szkole na zasadzie "Jak będzie podskakiwać to ją/go zwolnimy." Dzieci zupełnie przestały się uczyć, robią łaskę, ze przychodzą do szkoły. Zastanawiam się co będzie się działo kiedy rodzice już rzeczywiście dostaną władzę w swoje ręce. Kolega mówi, że nauczyciele maja dość. Wszyscy piszą jak to w szkołach stowarzyszeniowych jest cudownie, jaka rodzinna atmosfera, współpraca. Zastanawiam się ile w tym prawdy, a ile pozorów i strachu przed utratą pracy. Jak widać ogólnokrajowa nagonka na nauczycieli osiągnęła zamierzony cel.

upieczona.anglistk
Posty: 233
Rejestracja: 2008-10-12, 10:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: śląskie

Re: "Depresja" u nauczyciela

Postautor: upieczona.anglistk » 2012-04-05, 22:05

Moi drodzy, czytając wasze posty miałam wrażenie jakbym czytała o własnej szkole i własnym dyrektorze. Ale tak sobie myślę, czyja to wina? Dzieci, rodziców? NIE. TO TYLKO I WYŁĄCZNIE NASZA WINA, WINA NAUCZYCIELI. Dlaczego pozwalamy na bezpłatne godziny karciane? dlaczego pozwalamy na jakieś IPET-y? Dlacego zgadzamy się an prawo, które pozwala uczniowi poprawiać wszystkie oceny? To wszystko umniejsza autorytet nauczyciela. Nie dziwię się naprawdę, że ani uczniowie, ani rodzice nie szanują naucziela, skoro cokolwiek wymyśli ministerstwo edukacji nauczyciele akceptują. Oczywiście, pomarudzą sobie, ponarzekają na forach,w pokojach nauczycielskiech, ale nic więcej nie zrobią. Nawet strajku porządnego nie potrafimy zrobić. Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz

benia8686
Posty: 239
Rejestracja: 2010-04-17, 16:01
Kto: student
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "Depresja" u nauczyciela

Postautor: benia8686 » 2012-05-21, 17:19

Co do godzin karcianych, to swego czasu był jakiś ruch wśród nauczycieli, że są one niezgodne z prawem, bo kodeks pracy nie przewiduje wykonywania pracy, za którą nie otrzymuje się wynagrodzenia.

Awatar użytkownika
linczerka
Posty: 4541
Rejestracja: 2011-11-04, 19:49
Kto: nauczyciel
Lokalizacja: Polska

Re: "Depresja" u nauczyciela

Postautor: linczerka » 2012-05-21, 17:55

W ramach karcianych mam specjalistyczne zajęcia trwające po 60 minut. W wyniku tylko i wyłącznie wolnych dni (np. majowy długi weekend)oraz zmiany w podziale godzin w związku z egzaminem gimnazjalnym i sprawdzianem po VI klasie, braknie mi godzin. Jutro piszemy OBUT. Mam dużo później do pracy. Mam wstawić się do pracy na czas pisania badania (dla mnie to dodatkowe 3 godziny lekcyjne). Potem iść na własne lekcje. A tych godzin nie mogę wpisać do karcianych, bo to nie są specjalistyczne zajęcia. Podobnych przypadków miałam kilka. Takich niespecjalistycznych godzin mam ponad 30.
Chore. :evil:
Trzeba umieć iść słoneczną stroną życia

benia8686
Posty: 239
Rejestracja: 2010-04-17, 16:01
Kto: student
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "Depresja" u nauczyciela

Postautor: benia8686 » 2012-05-21, 18:16

Właśnie, jak to jest z liczeniem godzin karcianych? Np. w tygodniu egzaminu gimnazjalnego czy świąt wielkanocnych, gdzie przepada tylko część tygodnia? Albo tegoroczny długi majowy weekend, gdzie część szkół pracowała tylko np. 30.04? Z tego, co pisze linczerka, wynika, że jak przepadną mi wtedy jakieś zajęcia to muszę te godziny później nadrobić, tak?

upieczona.anglistk
Posty: 233
Rejestracja: 2008-10-12, 10:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: śląskie

Re: "Depresja" u nauczyciela

Postautor: upieczona.anglistk » 2012-05-21, 18:26

PAN DYREKTOR pisze:Twardy gromki głos i krzyk


a co jesli rodzice przychodza i się skarżą, jakim prawem nauczyciel krzyczy na ich dzieci?

Awatar użytkownika
iluka
Posty: 3015
Rejestracja: 2012-07-25, 12:23
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Depresja" u nauczyciela

Postautor: iluka » 2012-07-26, 22:33

To zmień taktykę i cichutko sycz... Sorry, ale przeczytałam uważnie cały wątek i nie powiem wam początkujący nic pocieszającego. Albo powiem to, co usłyszałam od własnej matki, nauczycielki z 40-letnim stażem, gdy chciałam, żeby mi zdradziła jakieś niezawodne metody, sposoby, tricki... JA ZA CIEBIE AUTORYTETU NIE ZBUDUJĘ. ALBO MASZ OSOBOWOŚĆ, KOMPETENCJE, KONSEKWENCJĘ, AUTENTYCZNOŚĆ, ODWAGĘ, REFLEKS I ELASTYCZNOŚĆ W MYŚLENIU I DZIAŁANIU, ALBO NIE. JUŻ PO ROKU PRACY W SZKOLE BĘDZIE WIADOMO CZY URODZIŁAŚ SIĘ NAUCZYCIELKĄ. Obraziłam się wtedy na nią, że mi nie chce pomóc na starcie. Teraz wiem, że mi pomogła najlepiej, jak umiała.
W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca. Paulo Coelho

upieczona.anglistk
Posty: 233
Rejestracja: 2008-10-12, 10:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: śląskie

Re: "Depresja" u nauczyciela

Postautor: upieczona.anglistk » 2012-08-04, 17:41

No tak a kompetencję, konsekwencję, odwagę i refleks to się zbuduje w 10 miesięcy i 22-latek świeżo po studiach od razu ma refleks i elastyczność, a pomoc i wsparcie starszych nauczycieli w ogóle nie jest potrzebne. Rozumiem, że Twoja mama pomogła najlepiej, jak umiała, inaczej nie umiała...


Wróć do „Problemy dydaktyczno-wychowawcze”