a więc, po wprowadzeniu obowiązkowego podziału na grupy językowe ze względu na stopień zaawansowania w gim, w grupie podstawowej "dostało" mi się 11 osób - 10 chłopców i 1(!) dziewczyna. Uczniowie ci od klasy bodajże 4 uczą się języka a obecnie znajdują się na poziomie właśnie tej 4 klasy albo i niżej. Kompletnie im nie zależy, na lekcji rozmawiają, nie odrabiają zadań (oczywiście wyjątkiem jest rodzynka i jeden chłopak, który specjalnie "dostał się" do grupy słabszej żeby nie musieć się uczyć) i ogólnie wszystko im wisi. Właśnie poprawiłam sprawdziany i średnia jest zatrważająca 1,7 (2*dst, 2*dop, 7*ndst).
Już nie wiem co mam z nimi zrobić, jak ich motywować - to że teraz język jest b.ważny bo praca za granicą itp to dla nich nie argument bo "ojciec kolegi nie zna ang a zarabia ileśtam tys funtów w anglii). Za półtora roku egzamin gim. a na temat wyników dyr będzie miał coś do powiedzenia a na pewno nie będzie to nic miłego (no chyba że orzełkom uda się ustrzelać te abc...

Pomóżcie...