miwues pisze:Cytryn pisze:Nie mam na to wpływu. Przyjeżdża zaproszony gość i tłumaczy dzieciom, co to jest heroina na przykład i czemu jest to złe.
Ano nie masz. Dyrektorzy przesiąkli jakąś dziwną ideologią i pod pretekstem profilaktyki promują używki - i zło.
Zgadzam się i nie zgadzam. Z jednej strony, to rodzice powinni dziecko uczulić na problemy związane z narkotykami. Z drugiej, skoro większość tego nie robi, to czyni to szkoła.
Mnie ten problem nurtuje od innej strony. Papierosy mają tę właściwość, że w zasadzie nie trzeba ich reklamować. Zresztą i tak nie czyni się tego, z uwagi na to, że przepis jasno tego zabrania. Fenomen papierosów bierze się stąd, że pozwala poczuć się częścią grupy palaczy. Na tym etapie rozwija się uzależnienie socjologiczne. Palenie jest czynnością szalenie integrującą. O wiele łatwiej jest zagadać do osoby palącej, chociażby poprzez pytanie o przybory do rozpalania ognia. Na tym etapie kandydat na palacza dostrzega jedynie plusy związane z podniesieniem jego statusu w grupie rówieśniczej. Rak gardła? Rozedma płuc? Impotencja? Gdzie tam. To będzie miało miejsce za trzydzieści lat, a do tego czasu z pewnością przestanę palić. Albo mam szczęście i to mnie nie dotknie. Co z tego, że papieros obrzydliwie smakuje? Kandydat na nikotynistę ma to w sempiternie. Jest dumny, bo właśnie wypalił pierwszego papierosa. Czuje się też bezpiecznie, bo pali wtedy gdy chce. Raz na tydzień. Paczkę na tydzień. Paczkę na dwa dni. Aż w końcu dwie paczki dziennie.
Nim się obejrzy, jest uzależniony od wtykania sobie w usta tych papierowych tutek z tytoniem w środku i głębokiego inhalowania tego do płuc. Nie dostrzega także szkód, jakie papierosy już zaczęły w jego organizmie czynić. Kaszel? Wieczne przeziębienie. Problemy z zasypianiem? Za dużo się stresuję, lepiej sobie zapalę. Niewyspanie? Każdy się niewysypia. Niestety, ale aż zbyt dobrze wiem co mówię. Nałogowo paliłem duże ilości papierosów. Doszedłem do trzech paczek dziennie. A zaczęło się tak niewinnie.
Nie ma sensu uczulać młodzieży na problem chorób odtytoniowych. One są odłożone w czasie na tyle, że nie stanowią żadnego argumentu. O wiele skuteczniejsze jest zwrócenie uwagi na te skutki, których można doświadczyć już na tym etapie palenia. Myślę, że powiedzenie dziewczynie, która swoim wejściem do klasy wniosła zapach popielniczki krótkiego i lapidarnego "śmierdzisz papierochami" jest dalece skuteczniejsze od "zszarzeje ci cera". Bo która dziewczyna, dbająca o swój wygląd chciałaby śmierdzieć?
Można też spróbować od drugiej strony. Wielu nastoletnich palaczy sądzi, że wyglądają tak bardzo dorosło z kominem w ustach, czając się między krzakami. Problem w tym, że dorosły z papierosem się nie musi chować. Ot, dziecinada.
Właśnie sobie zdałem sprawę z faktu, że napisałem nieskładną tyradę na palaczy. Ale trudno. Problem leży mi na sercu. Chciałbym aby inni uniknęli moich błędów.