mam w klasie nadpobudliwego chlopca, mowiac krotko nie usiedzi na czterech literach pieciu minut, zglasza sie ze chce do lazienki i tak co 30sekund. raz go puscilam. za tydzien inni uczniowie chcieli wyjsc. a kuba czemu moze?" kuba to jest inna sprawa, troche inaczej go traktuje"-nie wiem czemu to powiedzialam, moze bylam zmeczona? moze mam dlugi jezyk. czuje sie zle.
teraz wychowawca, 40letni facet pyta mnie dlaczego powiedzialam, ze on jest inny. gadka nie gadka i tak wyjdzie moj brak profesjonalizmu.
ucze od kilku miesiecy. co zrobic. boje sie ze stracilam juz twarz nie przy uczniu, a przy innych kolegach z pracy