Witajcie!
Jestem nauczycielką przedszkola i egzamin mam 3 sierpnia. Stres mnie zżera. Bo o ile "występując" przed dziećmi czuję się jak ryba w wodzie, o tyle z "dorosłymi" już nie jest tak łatwo i tego typu egzaminy od zawsze powodowały u mnie palpitacje serca
Tuż przed obroną pracy magisterskiej to myślałam, że na zawał zejdę...
I podejrzewam, że teraz będzie podobnie.
Prezentacji multimedialnej postanowiłam nie robić - dostałam informację, że czas na prezentację to 10 minut - wg mnie bardzo mało! W 10 minut to ja bym nawet nie zdążyła odczytać mojego sprawozdania! Więc postanowiłam wybrać najistotniejsze punkty i tyle. I tak jest tego sporo, bo pracuję w "specyficznej" placówce i po trzech latach na prawdę jest o czym opowiadać...
A do tego mój komputer "nie jest godny zaufania"

- boję się, że coś się z nim stanie i dopiero będzie tragedia

A nie wiem, czy w urzędzie miasta są warunki do odtworzenia prezentacji. Dlatego chociaż jestem zwolenniczką komputerów i nawet mam stanowisko komputerowe w sali i prowadzę z nim zajęcia nawet z 3 latkami, to tym razem jednak chyba postawię na kartkę i długopis
Ale najbardziej boję się pytań z zakresu prawa oświatowego - siedzę nad tymi rozporządzeniami i już mam mętlik totalny, zresztą zawsze "noga" byłam w tej dziedzinie. A jeśli potrzebowałam się czegoś dowiedzieć, to "wujek google" zawsze pomagał, tudzież zbiór dokumentów w placówce. Nie wiem tylko, czy komisja będzie usatysfakcjonowana jeśli powiem, że nie znam odpowiedzi ale wiem gdzie jej szukać
...no i znowu wpadam w stan przedzawałowy
