roadsterestate, malgala, linczerka - dziękuję!
Pytania miałam bardzo proste:
- które akty prawne są najważniejsze w pracy nauczyciela i dlaczego
- kto zatwierdza statut szkoły
- w jakim wieku przyjmowane są dzieci do przedszkola (3 lata, ale chodziło jeszcze o zapis, że w wyjątkowych sytuacjach decyzją dyrektora może zostać przyjęte dziecko 2.5-letnie, który wyrecytowałam jednym tchem

)
- do jakiego wieku dziecko może być objęte wychowaniem przedszkolnym (10 lat) i w jakim wypadku edukacja przedszkolna może trwać tak długo (chodziło o orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, ale zdaje się coś tu zamotałam, choć też wybrnęłam z poprawną odpowiedzią ostatecznie... ). Było jeszcze pytanie jaki akt prawny to reguluje, ale nie pamiętam, czy przy tym, czy przy poprzednim pytaniu.
- co uważam za swój największy sukces - pytanie proste, ale jednak musiałam się zastanowić nad odpowiedzią. Bo na moją pracę składają się małe, codzienne "sukcesiki", które w pojedynkę może nie są tak spektakularne, ale tworzą pewną całość. Za sukces uważam więc to, jakim jestem nauczycielem - a wg opinii rodziców i dzieci "dobrym, godnym zaufania, właściwą osobą na właściwym miejscu". Ale pomyślałam sobie, że będą chcieli konkretów, to nawiązałam do takiej jednej szczególnej sytuacji wychowawczej i powiedziałam, jak sobie z tym poradziłam.
I chyba tyle. Więc zasadniczo banalne pytania i nie z kosmosu, a faktycznie z mojej dziedziny. Nie wiem, czy wynikało to ze zmęczenia komisji, czy z tego, że tak zestresowanej osoby to chyba jeszcze w życiu nie widzieli
No ale 20 minut i po bólu - ale ile siwych włosów mi przez ten czas przybyło, to dowiem się dopiero, jak mi się odrosty pojawią
Przede mną była dziewczyna ze swoim dyrektorem, który mówił jej to, co tutaj napisano - że to sprawa urzędowa, żeby odpowiadać krótko, zwięźle i na temat. Bo on sam jak egzaminuje np. studentów, to jeśli taki egzaminowany zacznie się za bardzo rozwodzić, to on go tak pociągnie za język, że zawsze znajdzie coś, czego nie będzie wiedział
Teraz emocje opadły ale jeszcze ciągle analizuję co powiedziałam, co mogłam inaczej powiedzieć, zarzucam sobie, że może nie wypadłam dobrze przed dyrektorką bo byłam zbyt chaotyczna i przerażona, a przy ostatniej naszej rozmowie mocno cwaniakowałam
To samo z prezentacją - miałam wszystko ładnie poukładane po kolei, ale uprzedzono mnie, że mogą mi przerwać, a chciałam tyle powiedzieć, że zaczęłam trochę skakać po tematach i nie chciałam, żeby mi przerwano, zanim powiem coś, co mam pod koniec prezentacji. Same widzicie (choćby po tym poście ), że potrafię się rozgadać, więc streszczanie się było trudne, no i w efekcie i tak mi przerwano wystąpienie.
No ale chyba teraz nie ma to już większego sensu. Teraz muszę to chyba po prostu oblać
Szkoda tylko, że nie dostanę ani jednej pełnej pensji mianowanego - bo od września mam etat obcięty o kilka godzin. Ale może chociaż się to jakoś wyrówna
