Witajcie, mam problem który chcę z wami skonsultować i poradzić się co do kroków które mogłabym podjąć. Jestem nauczycielem (gim) i matką dzieci w szkole podstawowej. Sprawa tyczy się szkoły gdzie uczą się moje dzieci.
-Przez pierwszy semestr dzieci w klasie IV były pozostawione bez opieki (siedziały w klasie bo nikt do nich nie przyszedł) około 7 razy.
-Nauczyciele wychodzą z zajęć (byłam świadkiem ponieważ chciałam odebrać dziecko wcześniej ze szkoły) mówiąc: Dokończcie zadania a kiedy zadzwoni to wyjdźcie.
- Nauczyciel podjeżdża pod szkołę o godzinie 7.30 (wielokrotnie) a lekcja zaczyna się o 7.30. Tak więc faktycznie lekcja trwa ok. 35 min.
- Nauczyciel był nieobecny około 6 tyg (oczywiście nie łącznie bo były to liczne ‘opieki’ i L4) co wg mnie nie zapewnia realizacji podstawy programowej (dodatkowo wiecie jak to jest : apele okolicznościowe, wydażenia z życia szkoło odejmują godziny do realizacji pp)
Po pierwszym półroczu jestem zrozpaczona. Pewnie powiecie: dlaczego nie reagowałaś wcześniej … zakładałam że to wszystko to jakiś marginalny proceder, że to wyjątkowe sytuacje. Ale tak nie jest. Dyrektorka ma zdaje się ambicjonalne relacje z p.Wójtem bo powiedziala że nie bierze od wójta pieniędzy na zorganizowanie zastępstw! Wobec czego kiedy nauczyciel jest nieobecny dzieci albo siedzą same albo są wrzucane do innej klasy (np. 4 klasa do 5 klasy albo do 6 – nie ma dwóch 4 np. żeby połączyć i realizować jakiś sensowny temat). Sama pani dyrektor także pozostawia dzieci bez opieki ponieważ notorycznie musi coś załatwić podczas trwania zajęć (relacje dzieci)
Uchybień jest więcej ale nie będę strzępić jęzora.
Może gdybym nie była tak pilnowana jako nauczyciel to bym miała bardziej ‘lajtową’ postawę ale sama mam dyrekcję bardzo wymagającą i wiem że takie rzeczy nie powinny mieć miejsca (niektórzy rodzice mówią: daj spokój , odbije się na dzieciach…itd.) To że się na moim dziecku odbije to chyba sprawa oczywista niestety. Ale trudno.
Jeszcze chcę podkreślić że wcale nie chodzi mi o ukaranie kogokolwiek tylko o środki nacisku na dyrektorkę żeby coś zrobiła. Nie winię nauczyciela który musi iść na zwolnienie bo to normalne ale dyrektora że ma to głęboko i nic w tym zakresie nie robi aby dzieci miły zapewnioną opiekę. Pewnie za dużo napisałam ale proszę o wypowiedzi- teraz idę na spotkanie 3-jek z dyr. Jak ją zaszachować? Jeśli powie że pp mimo nieobecności n-la jest realizowana – czy mam domagać się wglądu do dziennika i tematów, czy mam domagać się dokumentu (nie wiem jak monitorują realizowanie pp) potwierdzającego realizację pp.
Czym ‘straszyć’ w sprawie braku opieki? Wójtem – bo to organ prowadzący , KartąN?