Bardzo często, a w ostatnim czasie wręcz nagminnie zdarza się, że muszę przyjeżdzać do pracy wcześniej ( nawet o 2 godziny), bo dyrektor każe mi się zająć jakimiś dodatkowymi rzeczami, lub gdy kogoś nie ma na świetlicy, ciągle tylko ja dostaje zastępstwo.
Czy za takie dodatkowe godziny powinnam dostać pieniądze? Mogę się o nie upomnieć? 3 miesiace temu dyrektor ściągał mnie z domu, bo nie miał kto zostać na świetlicy, obiecał za to, że zapłaci mi to jako nadgodziny. Pięniędzy do tej pory nie ma.
Ostatnio trzeba było porządkować salę po malowaniu i remoncie, kazał mi przyjechać 3 godziny przed lekcjami

Teraz zbliża się wyjazd na konkurs, na który znowu ja mam jechać. Zaczynam w ten dzien pracę o 11, a muszę przyjechać już przed 8.
Czy mogę wobec tego zażądać albo dodatkowych pieniędzy - albo (żeby już nie pwoodować kłótni) - skrócenie czasu pracy na świetlicy w jeden dzień, za te dodakowe 3 godziny w dniu konkursu?