Poruszyłaś temat sfery moralnej oraz swoich przekonań (wiary). Wiele Cię zbulwersowało i miało prawo, ponieważ dzisiaj patrząc na rzeczywistość może się wydawać, że bardziej "opłaca się" kłamać niż mówić prawdę.
Wiadomo, że coraz więcej ludzi podchodzą "luźno" do tych spraw. Taka postawa przynosi różne skutki, ale nie o tym chcę pisać.
Co do reakcji w takim przypadku - to Ty musisz określić swoje granice. Gdy tego nie zrobisz to inni wykonają to za Ciebie, czytaj: wejdą na Ci na głowę.
Profesjonalista zna swoje granice. Zdaje sobie sprawę, że może więcej robić, ale to kosztem czegoś i że w dłużej perspektywie czasowej jest to nieefektywne dla niego i dla innych.
Są dyrektorzy (prezesi, pracodawcy) którzy uważają, że ich opinie i polecenia to "prawda objawiona", a pracownicy to chodzące roboty, niezawodne i dostępne 24 godziny na dobę.
Przeraża mnie taka przedmiotowość w relacjach i ciągła presja psychiczna. Skutki takiego zachowania są widoczne i słyszalnym na każdym kroku: wypalenie zawodowe, utrata zdrowia fizycznego i psychicznego, pogorszenie relacji z najbliższymi itp.
W takim przypadku trzeba okopać się na swoich pozycjach, czyli zachowując opanowanie i kulturę osobistą stanowczo mówić NIE.