"Karciana godzina"- dodatkowa godzina z KN

[dushka]

A rodzice do kogo mają pretensje?

[Basiek70]

powtórzę: no właśnie...
mam zajęcia wyrównawcze na dziesiątej lekcji, ile ma możliwości dziecko, które było od 7 na świetlicy, a potem od 12.30 na lekcjach?

[vuem]

vuem, nikt do Ciebie dziadu tu nie mówił, więc bądź uprzejmy milej

Łał, robi się hard-core Już mi się podoba

A w kwestii pensum, to co za różnica, czy napisze się 18 godzin dydaktycznych przedmiotu X + 2 godziny do zrealizowania wg własnego pomysłu uwzględniającego potrzeby i zainteresowania uczniów...

...czy też: pensum wynosi 20 godzin, w tym 2 godziny do zrealizowania wg własnego pomysłu uwzględniającego potrzeby i zainteresowania uczniów...

Patrzę i patrzę i żadnej różnicy nie widzę.

"Złej baletnicy, to i bla bla bla..."

[Witold Telus]

vuem, ale to nie jest "według własnego pomysłu". To dyrektor organizuje pracę szkoły. Ma wskazać co, gdzie, kiedy i z kim masz robić. Nauczyciel jest jak kierowca autobusu, ma do wykonania kurs. O jego trasę i dostosowanie do potrzeb pasażerów ma zadbać kierownik firmy.

[Basiek70]

A w kwestii pensum, to co za różnica, czy napisze się 18 godzin dydaktycznych przedmiotu X + 2 godziny do zrealizowania wg własnego pomysłu uwzględniającego potrzeby i zainteresowania uczniów...

...czy też: pensum wynosi 20 godzin, w tym 2 godziny do zrealizowania wg własnego pomysłu uwzględniającego potrzeby i zainteresowania uczniów...

Patrzę i patrzę i żadnej różnicy nie widzę.

Bo nie widzisz trzeciej możliwości zapisu, a mnie właśnie o nią chodziło: pensum wynosi 20 godzin. Kropka.

O właśnie, jak Witold to ujął ładnie!

[dulka]

Ja myślę, że to po to, aby nauczyciel PSYCHICZNIE się wykończył, bo po co ma kiedyś brać emeryturę?!!!!! My naprawdę pracujemy INTENSYWNIE!!! Nasze 5 godzin to tak , jak 10 godzin w biurze. Kto kiedy brał pod uwagę intensywność pracy jako miernik ??? Pozdrawiam wszystkich uciemięzonych tym idiotycznym dodatkiem!

[Jolly Roger]

a my z 20 godziny sobie porechotaliśmy, bo dyrekcja taka rozesmiana była. W papiórach ma się zgadzać, bo jak ma sie szkołe do 15 i ograniczona liczbę sal to se można. Tak więc teraz parami prowadzimy zajęcia

[katty]

A niech sobie pensum wynosi i 20, i 22, mi nie przeszkadza, pod warunkiem, że to są normalnie rozliczane godziny. Takie wkomponowane w plan. A nie tak, jak teraz, kiedy mam za zadanie w ramach tych godzin zorganizować zajęcia wyrównawcze dla klas IV i mało kogo interesuje, jak ja to zrobię, żeby się dało. Muszę wybrać termin, kiedy te klasy IV będą w stanie fizycznie u mnie na zajęciach być, czytaj: wszystkie skończą już zajęcia obowiązkowe. No i siłą rzeczy termin, w którym ja fizycznie mogę być, czyli nie mam w tym czasie innych zajęć. Tak się wesoło składa, że jedyny termin spełniający ten warunek przypada w dniu, w którym już z zasady mam 7 lekcji, czyli będzie to moja ósma lekcja. Osiem godzin dziennie przy tablicy a 8 godzin za biurkiem nie jest porównywalne. A i tak się nasłucham od dzieci, że jak to, że nie może być, bo przecież w tym samym czasie są jeszcze zajęcia z polskiego, matematyki i całej masy innych przedmiotów. Na dodatek jak się tak jeden raz i drugi trafi, że tego dnia akurat wypadnie święto bądź inna wycieczka - trzeba to odrobić, bo przecież ilość godzin w semestrze nie będzie się zgadzać. A dodatkowa robota, dodatkowe zostawanie po lekcjach w ramach pełnienia misji dydaktyczno-wychowawczej jak było, tak będzie.

[Klosewik]

Mówicie o wpisaniu tych dwóch godzin normalnie w plan ? Czyli co ? Zgadzacie się na to, by zwolniono pokaźną liczbę nauczycieli, bo zabraknie dla wielu z nich etatu ?

[katty]

Ależ na pewno da się to jakoś inaczej rozwiązać. Skoro i tak pracują 20 godzin a nie 18, co zmieni nazwanie tego w całości etatem? Mi chodzi o system rozliczania tych godzin. Jak mam zajęcia karciane w środy i mi środa z jakiejś przyczyny odpadnie to mam kłopot. Jak się pracuje w dużej szkole i jest 60 czy 80 nauczycieli, każdy z dwoma dodatkowymi zajęciami, odrobienie tych zajęć, które przepadną, w innym terminie (i jeszcze zebranie uczniów) graniczy z cudem..

[vuem]

vuem, ale to nie jest "według własnego pomysłu". To dyrektor organizuje pracę szkoły. Ma wskazać co, gdzie, kiedy i z kim masz robić. Nauczyciel jest jak kierowca autobusu, ma do wykonania kurs. O jego trasę i dostosowanie do potrzeb pasażerów ma zadbać kierownik firmy.

Czy to oznacza, że mam siedzieć cicho i czekać, aż dyrektor mi wyznaczy zadania w ramach moich godzin kartowych?

Jeśli by przewidzieć prawem "dyżury" nauczycielskie, do dyspozycji nauczyciela, na potrzeby ucznia, to trzeba by czekać na decyzje dyrektora, jak mam je spędzić? OK.

To niechaj będzie 18 godz. dydaktycznych + 2 do dyspozycji dyrektora.

A jak kto woli, to i niech będzie 20 godzinne pensum i odpowiedni przydział czynności opisany przez dyrektora...tylko nadal pytam jaka to różnica i jak wpływać by miała na samopoczucie nauczyciela?

Nasze 5 godzin to tak , jak 10 godzin w biurze.

Co dopiero górnicy powiedzą


Jesień idzie, bo znów zaczyna się jęczenie, jaki to ten zawód wredny i niewdzięczny.

[Basiek70]

Jesień idzie, bo znów zaczyna się jęczenie, jaki to ten zawód wredny i niewdzięczny.

nie zawód
otoczka administracyjna panie, nie zawód

[vuem]

Ona jest częścią tego zawodu, po drugie często jest wyolbrzymiana

[Basiek70]

ano częścią... tą zdecydowanie gorszą

[vuem]

Skoro nie możesz jej zmienić, czy jej się pozbyć, to zmień swój stosunek do niej, a świat znów będzie kolorowy.

Gdybyś zmieniła zawód narzekałabyś na inną "gorsza część". Trzeba przestać jęczeć, to co się zmieści mieć w d****, a resztę polubić...to takie proste