Mam pytanie do kogoś, kto zna prawo oświatowe - czy jest możliwe, by osoba z licencjatem wykładała na wyższej (państwowej) uczelni?
Sama jestem na ostatnim roku studiów mgr i na temat tego, kto i gdzie może uczyć wiem tylko tyle, że: lic. w podstawówce i gimnazjum, mgr dodatkowo w szkole średniej.
Jednak pierwszy raz w życiu spotkałam się z sytuacją, że osoba z licencjatem, bez specjalnych osiągnięć, dodatkowo robiąca właśnie magistra na uczelni, na której sama wykłada.... Czy to jest normalne, a przede wszystkim zgodne z prawem, że koleżanka z roku jest naszym metodykiem nauczania z zerowym doświadczeniem w jakiejkolwiek szkole???
Czekam na odpowiedź kompetentnych osób.